Stenogram z tezą. Akt I

Obrazek użytkownika Rebellis
Blog

Stenogram, którym uraczyli nas wczoraj wybitni specjaliści od ukierunkowywania śledztwa na jedynie słuszne tory, stanowić móże co najwyżej wdzięczny obiekt badań dla literaturoznawcy, specjalizującego się w literaturze tendencyjnej. Tezy są tu jeszcze bardziej przejrzyste niż u mistrzyni gatunku Orzeszkowej, a konsekwencja w ich propagowaniu wprost fanatyczna. Polskojęzyczni działacze "pracy u podstaw" aż do późnych godzin nocnych niestrudzenie nieśli wczoraj ludowi "kaganiec oświaty", rzucający wszak tak jaskrawe światło na samobójcze zwyrodnienie pilotów, którzy zginęli "na własne życzenie". I czynić to będą owi niezmordowani działacze z równym samozaparciem niewątpliwie dopóty, dopóki jedynie słuszna teza nie zagości w większości ciemnych łbów. Wszystko to, rzecz jasna, według mechanizmów i procedur, które laikom przybliżył już jakiś czas temu Antoni Macierewicz w rozmowie z Tomaszem Sakiewiczem.

Co do kwestii autentyczności "oryginalnych" informacji zapisanych na nośnikch magnetycznych, jakimi są czarne skrzynki, niezależni eksperci dawno już sygnalizowali swoje zastrzeżenia i wątpliwości. Z punktu widzenia suwerenności Rzeczpospolitej straciły one wiarygodność z chwilą przejęcia ich przez służby obcego państwa. Wiarygodności kopi tychże nie ma zatem nawet sensu komentować, gdyż równie dobrze moglibyśmy gawędzić o znaczeniu dla śledztwa papieru, którym rozmaici Millerowie, Tuskowie i Klichy podcierają sobie siedzenia po ataku biegunki, którego doświadczają pewnie już na samą myśl, co by się stało, gdyby nie zastosowali się do putinowskich wytycznych.

Ujawnienie stenogramów z tezą nie jest oczywiście przypadkowe ani w kontekście formy upublicznienia, ani w kwestii czasu, w jakim tego dokonano. Można było przecież przy okazji rozpowszechnić bezecne i arcydurne łgarstwo, jakoby Jarosław Kaczyński wykazał się ubolewania godną determinacją w podłym dążeniu do uniemożliwienia opinii publicznej zapoznania się z rozmowami pilotów. Ach, ten niecny łotr i hipokryta, który obłudnie zrzeka się przywilejów należnych politykom, byle tylko odmówić społeczeństwu prawa do informacji! Nie szkodzi, że nic podobnego nie powiedział, od kiedy to w POlityce liczy się prawda? Całe szczęście, że nad arcydziełem pióra wybitnych twórców rosyjskiej literatury tendencyjnej czuwają tacy znawcy tematu jak Bronisław Komorowski. Teraz ludzie mają o czym rozprawiać, pies z kulawą nogą nie zainteresuje się debatami, programami, merytorycznymi dyskursami.

Pamiętajmy, iż to zaledwie akt I. Przedstawienie dopiero się zaczyna. Dziś rano pojawiły się już komentarze, że stenogram z rozmów pilotów pochodzi z maja, a strona rosyjska odmówiła jego autoryzacji. Trwają zapewne ostatnie prace korekcyjne nad tekstem kolejnych aktów, które zostną nam objawione w stosownym czasie, bezsprzecznie jeszcze przed wyborami. Wówczas przedstawione nam zostaną pozostałe persony dramatu, ukryte obecnie w rozmówcach anonimowych. Jakie personalia, twarze i głosy otrzymają owi tajemniczy bohaterowie, podpowiada nam konwencja literatury tendencyjnej, do której sprowadza się całe to żałosne śledztwo z putinowską tezą. A może pojawią się też jakieś rekwizyty? Może okaże się na przykład, że rozjuszony Lech Kaczyński wymachiwał nad głowami załogi szabelką? Albo nieobliczalna Anna Walentynowicz przywaliła kapitanowi Protasiukowi swoją kulą? Fantazja twórców jest na tym polu nieograniczona, a miejsca w tekście stenogramu na dopisanie odpowiednich dialogów zapewniono aż nadto. Stroną techniczną tej operacji twórczej zajmą się prześwietni specjaliści, a o kolportację jedynie słusznych tez zatroszczą się z właściwą sobie gorliwością polskojęzyczni aktywiści. Grunt pod pozytywną recepcję społeczną jest już od dawna zaorany, ziarna tez zasiane. Trzeba je tylko tkliwie pielęgnować i czekać, aż przyniosą plon.

Uważam, że wszyscy powinniśmy postawić sobie za punkt honoru obronę dobrego imienia tych, których już w chwili po katastrofie postanowiono obarczyć winą za tragedię. Zbrodniczy werdykt owych plugawych, zdradzieckich ustaleń ujmuje się właśnie, niejako na naszych oczach, w stenogram z tezą, potwierdzającą założenia tego monstrualnie tendencyjnego śledztwa.

Cześć pamięci załogi i pasażerów, którzy ponieśli śmierć 10 kwitnia pod Smoleńskiem! Prawdy, a nie grafomańskich popisów spec-twórców spod znaku literatury tendencyjnej! Prawdy - brzmi nieco naiwnie, bo tej zapewne nie poznamy nigdy. A więc przynajmniej zbiorowego sprzeciwu wobec kłamstwu i nieprawdzie, bo to akurat jest i w naszym zasięgu, i w naszej mocy!

Brak głosów

Komentarze

Zajrzyj do mnie, a się przekonasz, że istnieje sposób by chociaż personalnie wyłuskać niektórych zdrajców
http://www.niepoprawni.pl/blog/164/glowa-zdrajcy
 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#62660

Krzysztof J. Wojtas
Obok moja notka. Ale napisałem jeszcze taki komentarz na jednym z blogów S24:

załóżmy, że jestem ryzykantem i lubię niebezpieczeństwa. i jestem pilotem TU.
Ale nie samobójcą.

Co robi taki pilot?
Zgodnie z procedurami przygotowuje sie do lądowania.
Ma zejść do 100 m nad pas. Może "otworzy" się "okno" i da się wylądować.
Jeśli nie - ma w kabinie dowódcę, też pilota, który powie Prezydentowi - nie było możliwości.

Sytuacja jest jednoznaczna.
(Może latać też do wyczerpania paliwa).

Są APM (informacja od Jaka). Schodzi po ścieżce. (Chyba trzykrotne potwierdzenia).
I nagle samolot zaczyna zwiększać opadanie - newralgiczne jest między 200 a 100 m. Tam jest ponad 10 m/sek. A podawano, że powinno być ok. 2 - 3 m/sek.
Tak steruje automat - o tym też była mowa.
Mieli dojść 100 m, a II pilot na 80 mówi "odchodzimy"

Zdążyli zgubić 20 m. Jeśli uwzględnić czasy reakcji pilotów i urządzeń samolotu - już wtedy nie mieli szans. Bo byli przecież nad parowem.

Zrobili, co mogli. Przeszli na sterowanię ręczne i dali maks. ciąg. Mało tego. Procedury opisują, że mieli wysunięte podwozie.
A TU (szczątki), miał cząściowo schowane.
To znaczy, że zrezygnowali z lądowania, chowali podwozie i uciekali do góry.

Twierdzenie, że chcieli lądować - to bzdura.
Także udział wieży w błędnym naprowadzeniu - bzdura. Są ślamazarni. Nie obserwowali faz zniżania. Byli zaskoczeni. W ostatniej fazie (tak można wnioskować) wołają "Horyzont" - znaczy, że są zdziwieni postepowaniem samolotu. Opóźniona reakcja świadczy o zaskoczeniu.

Dlaczego samolot zniżał się tak szybko? Czy chciał "trafić" w APM, a miał za dużą wysokość? To tak wygląda.
Ale to był automat - na podstawie jakich danych nastapiło sterowanie automatyczne w takiej postaci?

Albo awaria jakich urządzeń do tego doprowadziła?

Wnioski.

Piloci zrobili to, co do nich należało. Zostali "oszukani" przez przyrządy, a ich reakcja była za późna w tamtejszych warunkach - z racji lotu nad parowem.
Ogólnie. W tych warunkach, przy takich procedurach, nie mieli szans.

Pytanie: co spowodowało zejście ze ścieżki? i co spowodowało zwiększenie szybkości schodzenia?
Na podstawie jakich danych automat tak stwrował?

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#62661

Jest tu pewna sprzeczność, której sama świadomie ulegam. Z jednej strony kwestionuję wiarygodność stenogramu, z drugiej zaś czekam z niecierpliwością, jak ustosunkują się do niego niezależni eksperci. Szczególnie zależałoby mi na opinii panów Marka Strassenburg-Kleciaka i Hansa Dodla a propos "meaconingu". Oczywiście wszelkie ślady są już zatarte, ale może są tu choć jakieś strzępy informacji przydatnych dla specjalistów. Druga hipoteza zamachu (zablokowanie układu sterowania) też nie straciła na aktualności, bo jak wytłumaczyć dalsze spadanie samolotu? Pomijając, naturalnie, te paskudne insynuacje o "śmierci na życzenie", nikt się na ten temat nie wypowiada. Biedne rodziny, biedne dzieci członków załogi, którym wmawia się teraz, że tatusiowie osierocili je z premedytacją, świadomie łamiąc procedury. Kiedy słyszę wszystkie te dyżurne i nadworne "autorytety", które wypowiadają się w tym tonie , czuję autentyczne mdłości.

Vote up!
0
Vote down!
0

Rebellis

#62673

dotychczas nie wiemy jakimi parametrami sterował autopilot, a jakimi dowódca. w przecieku do rosyjskich mediów (Kommiersant) jest teza, że dowódca zadawał autopilotowi szybkość opadania. z ujawnionych stenogramów to nie wynika. konieczne jest poznanie zapisów parametrów techn. lotu.

czytając stenogram zauważyłem kilkukrotnie pojawiający się wątek włączanych reflektorów oświetlenia lotniska - APM. czyżby dowódca zasugerował się jakimiś mocnymi światłami np. wadliwie działającą sygnalizacją świetlną bliższej radiolatarni? podobno były problemy z prawidłowym działaniem BRL (przerywanie - awaria kluczowania, a nie nadajnika?)

zwróciłem też uwagę na to, że załoga nr 101 była ostrzegana przez załogę Jak-a przed wgłębieniem terenu (jarem) i gęstszą w tym miejscu mgłą. jak mogli zapomnieć o obniżeniu terenu przed lotniskiem? przecież dowódca ten jar kilkukrotnie przelatywał i musiał go widzieć, i pamiętać.

Vote up!
0
Vote down!
0
#62681

ze stenogramów wynika raczej bierność, obojętność i opieszałość kontroli naziemnej, a nie to co serwowały nam media przez 50 dni.

Vote up!
0
Vote down!
0
#62684

Dlatego powinien zaistnieć na wielu forach.
Tym bardziej że wbrew pozorom ludzi myślących jest jednak w tym kraju sporo.
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#62672

nie potrzebnie się wpisujesz w język wrogów POLSKI.Napiszę delikatnie że POLACY to durnie.Jeśli ja chłop ze wsi wczoraj piszę że pozdrawiam i jestem z wami , rodzinami pilotów.Bo kłamstwo jak zwykle tych morderców jest szyte grubymi nićmi.To mam nadzieję że wiekszosć ciemnogrodu zgadza się ze mną.No , mam tylko uzasadnione wątpliwości co do jaśnie oswieconych, inteligentów z PO i ich popierających.Ja na twoim miejscu bardziej bym doceniał właśnie ten "ciemnogród" który zaszokowal jaśnie durni akcją solidarni 2010.Zobacz, to ten ciemnogród ratuje POLSKĘ i POLAKOW przed powodzią na wałach od gór po morze. A jasnogród spaceruje po tych wałach pokazując jakimi są wałami. Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#62679

Również pozdrawiam. Powiem szczerze, nie bardzo mogę się zorientować, w którym miejscu wpisuję się w język wrogów Polski i nie doceniam "ciemnogrodu". Na marginesie: osobiście nie dzielę Polski i Polaków na ciemnogród i jasnogród, bo to rozłam zbyt umowny i sztuczny. Ten prawdziwy jest bardziej złożony i skomplikowany. I o wiele bardziej tragiczny. Niemniej, mając do wyboru te dwie opcje, ja też identyfikuję się z ciemnogrodem, bo do jaśnieoświeconych salonów równie daleko może być i chłopu ze wsi, i babie z miasta. Naprawdę, absolutnie nie pojmuję Twoich zarzutów, bo - wierz mi na słowo - do głowy mi nie przyszło nic z tego, co mi przypisujesz. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że niewykluczone, iż myślimy w gruncie rzeczy podobnie, tylko po prostu nie przekonała Cię stylistyka tego tekstu. Ale wiesz: każdy pisze, jak umie. Tym bardziej, kiedy szlag go trafia z bezsilności.

Vote up!
0
Vote down!
0

Rebellis

#62702

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#62692

Niestety.

Pozdrawiam!

Vote up!
0
Vote down!
0

Rebellis

#62722

Przypadkiem znalazłem to w sieci:
Co się takiego stało,że od wysokości 100m na której powinni podjąć decyzję że odlatują w dalszym ciągu spadali (ponad 10m/s czyli 4 razy szybciej niż powinni to robić), choć na 90 metrach II pilot mówi odchodzimy.

Ale najdziwniejsze jest to,że od 150 metra, a więc na 30sekund przed katastrofą samolotu po raz ostatni zarejestrowano głos dowódcy samolotu (mówi o włączeniu świateł). Od tego momentu nie ma ani jednej jego wypowiedzi, choć to wręcz trudno sobie wyobrazić,żeby dowódca nie reagował słownie na to co się działo z samolotem przez ostatnie 30 sekund.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------------------------------------------------------

http://www.kapela.info/mp3.php?id=578

#62755

SORKI to jednak mnie się pokrecilo.Czyta się za dużo jednoczesnie i widocznie te słowa miały być skierowane do innego blogiera.Tak czy inaczej Przepraszam.Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0
#62804