Kod smoleński

Obrazek użytkownika Free Your Mind

Kremlowskie, specjalne obchody 400-lecia bitwy pod Kłuszynem odbyły się w godzinach przedpołudniowych 10 kwietnia 2010. Miasto jako miejsce obchodów zostało wybrane nieprzypadkowo – wcale nie ze względu na pobliski Las Katyński – to właśnie Smoleńsk bowiem przez kilka lat był twierdzą obleganą (i w końcu zdobytą) przez nasze wojska w trakcie wojny polsko-rosyjskiej, w której wsławił się szczególnie hetman Stanisław Żółkiewski. Najważniejszy epizod tejże wojny, której celem było przyłączenie przez Zygmunta III Wazę Carstwa Rosyjskiego do Królestwa, stanowiła okupacja Moskwy oraz pobyt polskiej załogi na Kremlu wraz z obranym na cara, synem króla Zygmunta, kilkunastoletnim Władysławem.Cała ta niezwykła historia jest słabo znana Polakom, a przecież powinna być przekazywana z od pokoleń jako jedna z najważniejszych, oprócz innych wielkich narodowych zwycięstw (nie do końca skonsumowanych wprawdzie, bo królowi Zygmuntowi nie podobało się to, że Władysław, w ramach warunków przedstawionych przez rosyjskich bojarów, miał przejść na prawosławie, poza tym sam Zygmunt myślał o carskiej koronie, no ale mniejsza z tym), ponieważ to wspomniany hetman Żółkiewski sprawił, że Polacy należeli do pierwszych i jedynych, którzy okupowali Moskwę oraz zasiadali na Kremlu. Historię tę, jako przykład największego upokorzenia Rosji, uznał pod koniec 2004 r. car Władimir Putin i ustanowił „Dzień Jedności Narodowej”, w ramach którego wspomina się okres „wielkiej smuty” oraz „wypędzenie okupantów” z Moskwy. Ilustracją kinową do tego święta jest (tragikomiczny) film „1612”, który z oczywistych względów bardzo się carowi podobał.W mentalności sowieckiej, a kto wie, czy nie rosyjskiej, ale na pewno w czekistowskiej, która Putinowi i jego ludziom jest szczególnie bliska, zwycięstwo nad wrogiem nie polega na jego militarnym pokonaniu, lecz na złamaniu i całkowitym upokorzeniu, na sponiewieraniu i upodleniu, a jeśli jest możliwość, to i na zbezczeszczeniu zwłok wroga. Wtedy dopiero sowiet ma poczucie wygranej – sprawiedliwej rzecz jasna, a więc takiej, że zostanie ona zapamiętana na „wiki wikiw”, a wieść o niej będą sobie z trwogą przekazywać starcy, kobiety i dzieci wroga z pokolenia na pokolenie. Wystarczy przecież wspomnieć eksterminacyjne działania cara Josifa Wissarionowicza Stalina i jego czekistowskiego dworu. Wystarczy poczytać o wyczynach dzielnego W. Błochina, któremu niedawno odnowiono pomnik na moskiewskim cmentarzu. Wystarczy zagłębić się w lekturę książek W. Suworowa ze szczególnym uwzględnieniem metod pracy SpecNazu (sposoby walki oraz sposoby przesłuchiwania zatrzymanych lub jeńców). Wystarczy dowiedzieć się czegoś o obozach filtracyjnych itd. Terror stosowany wobec bezbronnych (najczęściej) ludzi jest nie tylko sposobem sprawowania władzy – cóż to bowiem byłaby za władza, przed którą poddani nie trzęśliby się ze śmiertelnego strachu? – ale „edukacyjnym” przekazem, opowieścią, która ma poprzedzać nadchodzenie czekistów i która po przejściu czekistów ma długo kołatać w pamięci miejscowej ludności.Czekistowska mentalność to mentalność psychopaty, opisywana w podręcznikach nauk sądowych, gdy jest mowa o seryjnych mordercach. Serial killers charakteryzują się nie tylko tym, że nie odczuwają żadnego współczucia wobec prześladowanych, wobec ofiar, ale wykonują swoje zbrodnicze praktyki z całkowitym spokojem (nie wykazują jakichkolwiek, nawet psychofizjologicznych, oznak podenerwowania). Psychopaci rządzący w różnych państwach przekształcają rzeczywistość społeczną w świat kompletnej paranoi, w którym poszczególni ludzie boją się nawet niezależnie myśleć, a co dopiero działać przeciwko władzy seryjnych morderców, wiedząc, jak straszliwe konsekwencje może na siebie zwykły człowiek ściągnąć. Czekistowskie organizacje są po prostu ludobójcze – ludobójstwo jest ich „rutyną działania”.W sierpniu 2009 r., a więc na miesiąc przed obchodami 70-lecia wybuchu II wojny, w przygotowanym przez BBN ze śp. min. A. Szczygłą na czele, raporcie (http://bi.gazeta.pl/im/9/6994/m6994959.pdf) alarmowano: <em>„Stanowiska przedstawicieli Rosji w kwestiach historycznych nie sposób rozpatrywać w oderwaniu od działań Moskwy na arenie międzynarodowej, np. jednostronnego wyjścia z Traktatu o Siłach Konwencjonalnych w Europie w grudniu 2007 r., agresji na Gruzję w sierpniu 2008 r. czy odcięcia dostaw gazu przez terytorium Ukrainy w styczniu br. Współczesna rosyjska propaganda historyczna mobilizuje poparcie społeczne i tworzy klimat przyzwolenia na agresywne wobec otoczenia zachowania państwa”</em> (s. 4).I nieco dalej szczególnie ważny fragment tego dokumentu (którego przeczytanie wszystkim zalecam): <em>„Rosyjskiej propagandy historycznej nie należy zatem traktować wyłącznie jako tematu badań naukowych. <strong>Powinna ona stać się elementem nowej oceny zagrożenia w NATO</strong> i w jej państwach członkowskich – w szczególności tych w Europie Środkowej. W niniejszej analizie naczelne miejsce zajmuje wątek Polski – jeden z wielu, należy jednak mieć na uwadze, że to <strong>właśnie konflikt z Polską leży u źródeł współczesnej propagandy historycznej Rosji</strong>”</em> [podkr. F.Y.M.].W tym kontekście łatwiej zrozumieć to, dlaczego do zamachu z 10 kwietnia doszło. Kremlowscy szachiści, przygotowując zbrodnię, myśleli przede wszystkim (dokładnie tak jak Stalin, którego perspektywiczne działania, jak choćby te z przesuwaniem w różne części świata różnych grup etnicznych, by generowało to długoletnie konflikty – odczuwane są w wielu krajach do dziś) na poziomie symboliczno-historycznym, czyli jak nadać Smoleńskowi oraz „odwiecznej wojnie polsko-rosyjskiej” (której przecież nie zakończył okres sowieckiej okupacji Polski) nowy sens. Jak odnieść zwycięstwo, które całkowicie upokorzy Polaczków, a jednocześnie przypomni im i światu o nieśmiertelnym geniuszu czekistów.Do zrealizowania planów zbrodni dobrano więc i właściwe miejsce, i metodę (w terminologii Suworowa, jest to atak na „mózg” wroga) – i czas – jak dowiadujemy się z cytowanego raportu BBN (s. 22) – na 2010 r. przypada 90 rocznica powstania sowieckiego wywiadu. Raport stwierdza też, co warto wspomnieć, że w Rosji wraca się znowu do atmosfery kultu jednostki (s. 3), a także że 12 maja 2009 w ramach tzw. Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Federacji Rosyjskiej do 2020 r. za jedno z zagrożeń (dla ros. bezpieczeństwa) uznano „fałszowanie historii” (s. 18). Tak się zresztą składa, że do tego fałszowania historii dochodzi przede wszystkim w Polsce np. w trakcie obchodów wybuchów Powstania Warszawskiego (tudzież obchodów zbrodni katyńskiej). W raporcie wspomniane jest, jak w sierpniu 2004 r. rosyjski MSZ uznał za „bluźnierstwo” domaganie się przez Polaków od Moskwy przeprosin za nieudzielenie pomocy warszawskim powstańcom. Jak wiemy, to nie pierwsze i zapewne nie ostatnie tego rodzaju bluźnierstwo.10 kwietnia należało skonstruować pułapkę, zwabić ofiarę w pułapkę, dokonać zbrodni, a następnie zatrzeć ślady. W pewnej mierze sytuacja była ułatwiona, ponieważ samolot sam w sobie jest latającą pułapką – wystarczy więc umiejętne sprowadzenie go na ziemię, by lot zakończył się katastrofą. Ponieważ jednak piloci wojskowi należą do najlepszych z najlepszych, istniała obawa, że nawet przy błędnym naprowadzaniu (na masyw leśny, a nie na lotnisko) i nawet przy nieprawidłowym działaniu sprzętu (http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100804&amp;typ=po&amp;id=po18.txt), załoga może awaryjnie wylądować i skończy się najwyżej na zwykłym, lotniczym wypadku, bez większych ofiar. Niezbędne więc było użycie ładunków wybuchowych, które zapewniły skuteczną dekapitację.P.S.http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100410&amp;typ=my&amp;id=my71.txt (tekst prof. T. Marczaka o ros. tekstach geopolitycznych dot. Polski) <em>„"A dlaczegóż to klasowe imperium wzięło i rozwaliło się?" - retorycznie pyta, ironizując, litewski autor Saulius Stoma. Odpowiedź znajduje w licznych publikacjach, jak i w obiegowych opiniach pojawiających się w kręgach rosyjskich: "Wszystkiemu winna Polska ze swoją 'Solidarnością' i papieżem rzymskim - historycznym wrogiem Rosji, a następnie Litwa - buntownicza republika. I oczywiście na wskroś przegniły Zachód tylko czyhający na to, by zawładnąć duszą Rosji".”</em>P.S.2. Tak mi wczoraj przyszło na myśl, że skoro z badaniami „filmiku Koli” nie poradzili sobie specjaliści z ABW, to jest przecież krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych, w którym działa pod kierownictwem p. Agaty Trawińskiej Pracownia Analizy Mowy i Nagrań (http://ies.krakow.pl/struktura/pracownia-analizy-mowy-i-nagran/). Może parlamentarny zespół badający przyczyny katastrofy przesłałby tam materiał i zlecił taką analizę?Poniżej dla zainteresowanych dwa ciekawe teksty w wersji anglojęzycznej i polskiej dotyczące analizy fonoskopijnej.http://www.forensicscience.pl/pfs/57_trawinska.pdfhttp://www.forensicscience.pl/pfs/52_dolecki.pdf

Brak głosów

Komentarze

 

Jakaż idealna "przypadkowość" dat!

4.07.1610 - bitwa pod Kłuszynem 

7.11.1612 - kapitulacja wojsk polskich w Moskwie

........................................................................

10.04.2010 - obchody 400 lecia bitwy ( 3-y m-ce

                   przed rocznicą )                    

10.04.2010 - II mord Smoleński (ustalenie daty-

                   wylotu po długich pierepałkach)

???????......

Pozdrowiam

P.S.dziesięć oczywiście!

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#77182

Zaprawdę niezwykła " przypadkowa " zaiste zbieżność miejsc , dat , ludzi , zdarzeń i intencji....
Dziękuje za tę analizę.

P.S. A może specjaliści z ABW powinni zamówić sobie badania fonoskopijne w Biogenie?
http://www.biogen.pl/Badania_fonoskopijne/
Albo i audiowizualne od razu - taniej będzie.....
http://www.fonoskopia.pl/
P.P.S> A swoją drogą ciekawe , że badanie DNA może zamówić sobie każdy a analizę fonoskopijną i audiowizualną - nie. Ciekawe czemu?

Vote up!
0
Vote down!
0

Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.

#77598