Jak hartowała się... demokracja - Inflacja

Mamy rok 1997. Północ. Rozpoczyna się najciekawsza część posiedzenia sejmu pod tytułem "interpelacje i zapytania poselskie". Dlaczego najciekawsza? - dlatego, że tylko w tym czasie można było z mównicy usłyszeć słowa prawdy. A dlaczego o północy? - dlatego, żeby żadnej stacji TV ani radiowej nie przyszło do głowy tego rejestrować. Tę część obrad prowadził zwyczajowo marszałek Małachowski ksywa "telewizja nocą".  Z TYCH Małachowskich. To był świetny facet, mimo, że socjalista. W wieku 70+ potrafił na motocyklu SHL objechać całą Europę. Miał pomarańczowego Fiata 126p, którego sam naprawiał  na sejmowym podwórku mimo, że miał do dyspozycji wyposażony warsztat i wykwalifikowanych mechaników. Gość naprawdę godny szacunku. I to on zostawał na warcie do prowadzenia nocnych obrad jako ten jedyny najsilniejszy i nie do zdarcia.

Na mównicę wchodzi poseł Niesiołowski Stefan ze Zjednoczenia Chrześcijańsko Narodowego i wygłasza interpelację adresowaną do ówczesnego ministra sprawiedliwości p. Jaskierni. Adresat oczywiście nie mógł jej usłyszeć, bo o tej porze miał zazwyczaj inne zajęcia, które przeciągały się czasem do południa dnia następnego. W interpelacji Niesiołowskiego chodziło o to, że w sejmie tak zwani lobbyści mogli kupić ustawę za 1mln USD. Taki był "oficjalny cennik". I oczywiście zacny pan poseł, mocno wzburzony, żądał od pana ministra podjęcia śledztwa, ujęcia sprawców i przykładnego ich ukarania.

Nieważne jak ta sprawa się skończyła - ważna jest kwota - jeden milion dolarów (w złotówki jakoś nikt nie wierzył). Rok później, kiedy rządziło już AWS, a ja odchodziłem z pracy, bo nie wytrzymałem nerwowo pytań przez telefon w stylu "czy pan wie z kim rozmawia", stawka wynosiła już 2 mln USD (informacja z pierwszej ręki zasłyszana w windzie). Potem wybuchła afera Rywina za 17mln USD. Toć to już inflacja w postępie geometrycznym. Aktualnego cennika nie znam, ale, sądząc po historii z ustawą wiatrakową, wiem że cennik istnieje i ma się tak dobrze jak poselski immunitet.