Sikorski a Cimoszewicz

Obrazek użytkownika Psuj
Blog

Platforma Obywatelska idzie w świat i Europę. Oprócz lokalnej inwazji na Niemcy (PO wystawia swoich kandydatów w wyborach samorządowych u naszego zachodniego sąsiada) partia rządząca zamierza obsadzić stanowisko w Radzie Europy i fotel Sekretarza Generalnego NATO.

Obie funkcje, co warto zaznaczyć, mają trafić w ręce polityków "transferowych", czyli zwerbowanych (czy też dopiero werbowanych) przez PO w innych ugrupowaniach, co zresztą jest chyba jedyną cechą łączącą obu kandydatów. Jakby bowiem nie patrzeć, wystawienie Radosława Sikorskiego jako kandydata na szefa NATO może być uważane za naturalne- wszak obecny Minister Spraw Zagranicznych to człowiek i obeznany w tematyce i mający całkiem mocną pozycję "w świecie"; poza tym niesprzeczny ideowo z polityką PO (zakładam resztki ideowości w polityce PO). W sumie pozostaje tylko mieć nadzieję, że jego lojalność, jaką okazuje ludziom nie przełoży się na lojalność wobec swojego kraju.
Z drugiej strony mamy kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza, postkomunisty, człowieka który wybił się w poprzednim, totalitarnym ustroju i nigdy nie wyrzekł związków ze środowiskami postPZPRowskimi. Owszem, lawirującego pomiędzy brutalnie nieprzywoitym, boleśnie nieestetycznym stylem Millera i spółki a lewym skrajem ugłaskanej opozycji rodem z UW/PD, jednak lawirującego po czerwonych, z lekka tylko różowiejących wodach postkomunizmu. Człowieka, który w trudnych sytuacjach wycofywał się z polityki, by wrócić pod błahym pozorem, kiedy powiał sprzyjający wiatr. Człowieka, wydawałoby się, ideowo do PO- mieniącej się solidarnościowym, antykomunistycznym rodowodem- zupełnie nie przystającego. Wydawałoby się, bo najwyraźniej PO zrezygnowała z resztek jakiejkolwiek ideowości i dość brutalnie dała temu wyraz propozycją współpracy z Cimoszewiczem, za którego kandydaturą przemawiają właściwie tylko opinie o coraz większym podobieństwie stosunków panujących w UE do ustroju krajów "demokracji ludowej", z którego wszak Włodzimierz Cimoszewicz, jak już wspomniałem, wyrósł.
W tym kontekście śmiesznie brzmią argumenty jednej z bardziej znanych komentatorek, dziwiącej się, że kandydatury Cimoszewicza nie poparł Prezydent. Czyżby poważne traktowanie opozycyjnego, solidarnościowego rodowodu było tak trudne do zrozumienia?

Brak głosów