Myśmy wszystko zapomnieli...

Razem z filmem NG wraca temat Smoleńska. Wraca i odbija się o mur znużenia. Tak komuchy, sowieckie pachołki. Udało się wam. Zanudziliście na śmierć część społeczeństwa. Pomogła w tym bardzo bieda, tematy zastępcze, bieda, przejęcie mediów i bieda.
Marszałek przyznała sobie premię za pracę w wysokości 45 000 złotych. Czyli w wysokości dwunastu średnich krajowych trzydziestu pensji minimalnych, czyli prawie trzech lat pracy dużej części obywateli tego kraju.
Ale nie o tym.
Pozostali, nieliczni nieznużeni Smoleńskiem podzielili się na trzy grupy. O pierwszej nie chce mi się nawet pisać, bo idiotów napasionych sprawozdaniami komisji Millera, wbiegających na czerwonym świetle po swoje ulubione Metro i znających Szkło Kontaktowe na pamięć nie powinno się gloryfikować słowem.
Problem jest po prawej stronie. Mediom udało się podzielić tę grupę, na zwolenników katastrofy i zwolenników wybuchu.
Czasem uczestniczę w dyskusjach z jednymi i drugimi, a żeby było dziwniej stawiają mnie solidarnie raz po jednej raz po drugiej stronie, choć częściej po stronie tzw. zamachistów. I słusznie bo poszlaki wskazują na działanie czynników zewnętrznych. Ale tylko poszlaki.
A ja poszukuję PRAWDY, nie domysłów.

Hodża Nasreddin chwycił przestępcę każąc podejrzanym dotykać ubłoconego brzucha osła. Winny, bojąc się jakiejś pułapki, brzucha osła nie dotknął. Niestety w tym przypadku Rosja nie ma nawet zamiaru dotykać brzucha osła, zasłaniając się oburzeniem, a nasi pożal się Boże przywódcy leżą na brzuchu i liżą jej buty.

Nie oddano nam wraku, kamizelek i pistoletów BORowców. Nie oddano oryginałów czarnych skrzynek. Niech nam oddadzą, my zbadamy, a wtedy gdy będzie kwestia nadal sporna pokłócimy się czy brzoza, czy piloci,czy wybuchy, czy beczka.

Przesłuchajmy podejrzanego.