PZPN: Grzegorz Lato zastrasza Kazimierza Grenia

Obrazek użytkownika GosiaNowa
Sport

Poniżej zamieszczam ciekawy tekst mojego kolegi Fiatowca, oczywiście za jego zgodą. Sama bym nie napisała nic sensownego na ten temat, a sprawa jest ważna.

Człowiek, który wypromował na prezesa PZPN-u Grzegorza Lato jest obecnie "wrogiem publicznym" Nr 1 tej instytucji, bo pragnie "wysadzić z siodła" jej szefa. Okazuje się, że żądza władzy jaka ogarnęła, byłego senatora jest tak wielka, że nie liczy się z kosztami ani statutem związku piłkarskiego. Przecież wie, że pozbycie się Kazimierza Grenia i całego Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej ułatwi mu marsz do sukcesu....

Wiem, że wygląda to na jakiś dziwny rechot historii, bo inaczej nie można o tej sytuacji powiedzieć. Przecież Kazimierz Greń można śmiało powiedzieć obsadził w fotelu Grzegorza Lato, bo ten miał zmienić wizerunek PZPN-u, wprowadzić niezbędne reformy, a okazało się, że nic z tego nie wyszło. Mało tego Lato próbuje teraz zastraszać tego dzielnego działacza, który nie chce biernie patrzeć na degrengoladę obecnych władz. Posuwa się przy tym do starych dobrze sprawdzonych w minionej epoce metod.

Przykładem takiego działania jest ostatnie pismo jakie wystosował Grzegorz Lato w imieniu PZPN-u do Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej w, którym jak mówi Kazimierz Greń - „Grzegorz Lato grozi zawieszeniem naszego związku w prawach członka PZPN traktuje jako próbę zastraszenia”. Dodaje jednocześnie - „On się boi bo my mówimy prawdę i obnażamy jego sposób rządzenia polską piłką - podkreśla prezes Podkarpackiego ZPN”.

Okazuje się wg słów Grenia, że – „Raport (ws. Wojewódzkiego Ośrodka Szkolenia Młodzieży, przyp. red.) , który kilka dni temu otrzymaliśmy z PZPN, a powinien on do nas dotrzeć na początku stycznia, mówił o braku pełnowymiarowego boiska ze sztuczną nawierzchnią przy szkole i zbyt dużej liczbie uczniów wywodzących się z jednego klubu. O tej drugiej sprawie mówiłem już rok temu. Jeśli chodzi o boisko, to sam mam go wybudować. Skoro w kasie miasta nie ma na to środków? Tak wyglądały te zaniedbania” - stwierdza szef podkarpackiego związku.

Kolejnym zarzutem stawianym przez piłkarską centralę Podkarpackiemu ZPN jest groźba pozwania do Sądu PZPN-u. Jednak jego szef twierdzi - „W styczniu PZPN powinien nam był przelać pieniądze na funkcjonowanie WOSM. Jeśli centrala stwierdziła nieprawidłowości w jego funkcjonowaniu, powinna nas była o tym poinformować, wówczas zerwałbym umowy z firmami obsługującymi szkołę. Tymczasem PZPN zatwierdził preliminarz wydatków Podkarpackiego ZPN, w którym czarno na białym było ujęte 120 tys. zł, jakie miały zostać przeznaczone, na funkcjonowanie szkoły. Gdy w czerwcu zaczęli się do mnie zgłaszać wierzyciele, napisałem do Warszawy pismo, w którym poinformowałem o tym, że chcą oni swoich praw dochodzić przed sądem. To oni, a nie Podkarpacki ZPN chciał się zatem udać przed oblicze Temidy. Nie moja wina, że Lato nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Kolejny jego zarzut względem nas jest więc wart funta kłaków” – podkreśla Kazimierz Greń.

Najbardziej śmiesznym, ale postawionym działaczom z Podkarpacia przez PZPN zarzutem są ponoć nieprawidłowości przy wyborze delegatów na grudniowy zjazd Podkarpackiego ZPN. Szef tego związku mówi - „Delegatów wybrali uprawnieni do tego członkowie Podkarpackiego ZPN. Lato rzuca oskarżeniami bez pokrycia” – stwierdza Greń.

Czy takie działania są odgrywaniem się na Greniu za krytykę, którą wygłasza pod adresem PZPN-u na swoim prywatnym blogu? Pewnikiem tak, bo to metody, które lubi stosować Lato, ale przecież Greń nie robi nic co nie mieściłoby się w granicach dozwolonej krytyki wobec PZPN-u. Podkreśla wręcz - „Chyba żyjemy w wolnym kraju. Jeśli mówię nieprawdę jeśli go pomówiłem, to dlaczego nie poda mnie do sądu? Dlaczego Lato nie chce dyskutować na argumenty? Przecież rozmawiając ze sobą, można osiągnąć kompromis” – dodaje rozżalony działacz.

Mówi jednocześnie - „Ludzie działający w podkarpackim futbolu są mądrzy i widzą, co się dzieje. Czy mamy zamknąć usta, nałożyć sobie okulary spawacza i udawać, że wszystko jest OK? Niech Lato pokaże punkt po punkcie, w którym miejscu złamaliśmy regulamin lub postąpili niezgodnie z prawem. Sam natomiast już nieraz za nic miał regulamin związku. Przykłady można mnożyć. W czerwcu powinien się odbyć zajazd sprawozdawczy, na którym powinno zostać przyjęte sprawozdanie finansowe PZPN. Nic takiego nie miało miejsca. W statucie jest zapis, że członek związku, który ma prokuratorskie zarzuty, powinien zostać niezwłocznie zawieszony. Tymczasem sekretarz PZPN Zdzisław Kręcina, który oprócz Laty podpisał list z pogróżkami, ma takowe zarzuty postawione. I co? I nic. Kieruje PZPN-em bez przeszkód. A ilu tam jest ludzi z wyrokami sądowymi. Którzy nie maja prawa w ogóle tam być? To kto tu łamie prawo?” - pyta prezes podkarpackiego ZPN.

W związku z takim atakiem Grzegorza Lato podkarpaccy działacze nie zamierzają być bierni, dla tego w czwartek odbędzie się nadzwyczajne posiedzenia zarządu Podkarpackiego ZPN. Prezes podejrzewa, że w terenie pewnie podniesie się kilku głosów „pseudo działaczy”, którzy dawniej zrobili korupcyjne bagno z regionalnej piłki, a teraz będą chcieli powrotu starych porządków. Według działaczy z Podkarpacia to jednak margines.

We wtorek w ubiegłym tygodniu Kazimierz Greń rozmawiałem z Jackiem Masiotą, członkiem zarządu PZPN, a ten zarzekał się, że podczas posiedzenia tego gremium nikt nie mówił o możliwości zawieszenia Podkarpackiego ZPN. Prezes pyta - „Jakim prawem zatem Lato i Kręcina straszą nas tymi sankcjami w imieniu władz związku?” - faktycznie nie można tego zrozumieć. Coś w tym całym straszeniu śmierdzi, a Lato wydaje się, że wyszedł przed orkiestrę.

Zastanawiamy się czy nie można by było zakończyć tych nieporozumień jakie narosły pomiędzy centralą, a działaczami z Podkarpacia. Jednak wedle słów Grenia - „Ja na pewno nie chciałem prowadzić „wojny” z PZPN-em. Przecież wspierałem Latę podczas kampanii, bo liczyłem, że przetnie pewne układy, jakie panują w PZPN. Nic jednak takiego nie miało miejsca. Przeciwnie, jest jeszcze gorzej”.

Prezes Greń twierdzi, że w związku pojawiła się spora grupa pośredników, którzy kasują słone prowizje za swoje usługi, a kluby w Polsce klepią biedę i umierają. Podkreśla jednocześnie - „Gdy w PZPN rządził Michał Listkiewicz, można było nie zgadzać się z nim, ale on jest rozsądnym i inteligentnym człowiekiem i zawsze można było osiągnąć kompromis. Lato na pewno tymi przymiotami nie grzeszy. On chce zawieszać Podkarpacki ZPN i niszczyć w naszym regionie piłkę nożną".

Dodaje z namysłem, ale stanowczo - „Tak robi człowiek, który stąd pochodzi. Fakt, jestem jego największym krytykiem, ale nie jedynym. Swoje opinie zamieszczam na prywatnym blogu, gdzie podpisuję się jako Kazimierz Greń, a nie prezes tutejszego związku. Wypowiadam się zawsze jako osoba prywatna. To za co Lato chce zawieszać Podkarpacki ZPN?” - pyta publicznie Kazimierz Greń.

Czyli okazuje się, że nie mając argumentów oraz silnych dowodów winy Grzegorz Lato pragnie ukarać działaczy z Podkarpacia, bo Ci ośmielili się poddać krytyce jego rządy. Można śmiało powiedzieć, że kiedyś też tak było i wiemy jak się skończyło, bo komuna upadła i tak zapewne stanie się również z Grzegorzem Lato, któremu coraz bardziej zaciska się na szyi pętla, którą sobie sam założył dzięki nie profesjonalnemu zarządzaniu PZPN-em.

Reasumując czas jak otrzymał Grzegorz Lato na przeprowadzenie gruntownej reformy PZPN-u się skończył i teraz przyszła pora na zmianę szefa i sporej grupy członków zarządu tego gremium, które beznadziejnie zrządza polską piłką. Przecież widzą to nie tylko działacze piłkarscy z Podkarpacia, ale również kibice zrzeszeni w S.O.S. dla Polskiej Piłki z, którymi PZPN prowadzi nawet wojnę sądową. To nie tak miało być „Grzegorzu Dynadało”, bo nie tego polskie społeczeństwo po tobie oczekiwało.

Wypowiedzi Prezesa Kazimierza Grenia zawarte w tekście zostały autoryzowane przez szefa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej i spisane w trakcie rozmowy telefonicznej za co serdecznie dziękujemy, szczególnie w tym gorącym letnim czasie.

Fiatowiec

Brak głosów

Komentarze

zastanawiam się, czy PZPN -owi wogóle chodzi o piłkę nożną. Może drużyny piłkarskie są niepotrzebnym dodatkiem do związku? Ja niewiele interesowałam się piłką nożną, z wyjątkiem okresu trenowania kadry przez Kazimierza Górskiego. No i ja, nie kibic, nigdy na żadnym meczu nie byłam - wiedziałam, że handel meczami kwitnie - mój Tato zawsze to mówił (lata 50-te). A Panowie Prezesi udają, że coś podobnego wydarzyło się......oni nic nie wiedzą.........całe życie w światku piłkarskim.

 

Ponadto przesyłam prośbę, przypomnienie

Proszę o zapoznanie się. Podaj dalej.
http://blogmedia24.pl/node/34215  -----

Deklaracja Obywateli

http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=5609  ------

 

http://niepoprawni.pl/content/do-blogerow ===== apel do blogerów, akcje 10 każdego miesiąca

http://blogmedia24.pl/node/34095 ------ prasa !!!!!!!!! drukujcie !!! (można rozdawać 2 tytuły

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#76700