Przyznam, że to co działo się po zbrodni w Łodzi. Gdy zobaczyłam, że zamiast opamiętania znowu zaczęło się obrzucanie błotem, skrzydła mi opadły, a może nawet odpadły. Zaczęłam mieć dość. Zajęłam się sprawami, które mnie żywo interesują, ale są na mniejszą skalę. Zajęłam się sprawami osiedla, rodziny i najważniejszą sprawą mojej duszy.
Dzisiaj, jak co miesiąc wybrałam się na Mszę św. za ofiary...