Budapeszt nad Wisłą potrzebny od wczoraj

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

JE nadzwyczajny i pełnomocny ambasador Ukrainy Wasyl Bohdanowycz Zwarycz dał pretekst do spodziewanych siłowych rozwiązań na naszej wschodniej granicy.

W opublikowanej ostatnio odezwie do polskich rolników apeluje:

Proszę Was o zaprzestanie blokady granicy z Ukrainą. Wróćcie do swoich rodzin i do swojej aktywności zawodowej, którą my w Ukrainie od zawsze darzyliśmy szczególnym szacunkiem.

Mamy przed sobą wspólną europejską przyszłość. Musimy wspólnie wykorzystać potencjał współpracy i partnerstwa dla dobra naszych dzisiejszych i przyszłych pokoleń.

Pomóżcie Ukrainie przetrwać, obronić siebie i Was przed rosyjskim agresorem. Nasze zwycięstwo jest gwarancją, że rosyjski brudny but nigdy nie wstąpi do Waszego domu, a w Polsce nigdy nie usłyszycie odgłosów eksplozji rosyjskich rakiet i płaczu za poległymi na wojnie.

Argumentum ad misericordiam (argument z litości) już w połowie XIX wieku niejaki Schopenhauer uznawał za nielojalny chwyt erystyczny, niegodny stosowania w dyspucie toczonej przez kulturalnych ludzi.

Co ma do zdolności obronnej Ukrainy blokada wwozu do Polski ukraińskich płodów rolnych, których sprzedaż i tak nie zasila ukraińskiego budżetu, ale wielkie ponadnarodowe firmy?

Nasi rolnicy poza tym przepuszczają wszelkie konwoje zdążające na Ukrainę nie tylko z pomocą humanitarną ale, przede wszystkim, militarną.

Nie ma związku pomiędzy nietrzymającym żadnej normy UE zbożem a zdolnością odpierania ataków przez armię UA.

Poza tym przedstawianie Ukrainy jako… obrońcy państwa należącego do NATO jest delikatnie mówiąc ucieszne. Aż prosi się o przypomnienie starego porzekadła dobrze znanego nie tylko w Polsce ale i na Ukrainie:

Wyżej sra niż dupę ma!

To, że Ukraina nie padła w ciągu 7- 10 dni od najazdu armii Federacji Rosyjskiej w lutym 2022 r. jest zasługą przede wszystkim Polski, Anglii i USA.

Przypominam, że nasza pomoc nastąpiła pomimo wrogich gestów ze strony władz UA praktycznie od momentu objęcia władzy w Polsce przez Zjednoczoną Prawicę.

Ot, wystarczy przypomnieć wydarzenia z ostatniego roku. W maju podsekretarz stanu w polskim MSZ Łukasz Jasina na portalu X zamieścił wpis, w którym to zwrócił uwagę na konieczność rozwiązania ostatecznego problemu Rzezi Wołyńskiej.

Wspomniany na wstępie Wasyl odpowiedział:

Jakiekolwiek próby narzucania prezydentowi Ukrainy czy Ukrainie, co musimy w sprawie wspólnej przeszłości są nieakceptowalne i niefortunne.

Najwyraźniej zdaniem obecnej kijowskiej ekipy mamy po prostu na kolanach służyć Ukrainie i cieszyć się, że oni jeszcze walczą.

Bo to niby także za nas.

A od UPA zwyczajnie wara.

Jak pamiętamy Polska została wówczas dość szybko „ukarana”. Zełenski przemawiając w ONZ jednoznacznie wskazał na nasz kraj jako na... pomagający Rosji.

Tymczasem na rozwiązanie czekają ciągle ekshumacje ofiar ukraińskiego ludobójstwa. I nie tylko. Na ścianie polskiej szkoły we Lwowie wisi popiersie Szuchewycza, mordercy Polaków.

Coraz więcej Polaków odbiera to jako jawne naigrywanie się z naszej martyrologii.

To są rzeczy do załatwienia w ciągu kilku minut. Ale nie zrobiono nic.

Obecny rząd Ukrainy pokazuje nam, że ma nas w dupie.

Polska jest fajna, prezydent może być klepany po plecach i nazywany przyjacielem tak długo, jak realizuje kijowskie interesy.

Kiedy jednak zaczyna upominać się o swoje od razu staje się… agentem Moskwy.

Niestety. Rządząca prawica wielokrotnie podkreślała związki z Węgrami. Ale wobec Ukrainy nie poszła śladem Orbana.

To poniekąd zasługa wychowania.

Nasze rządzące elity ciągle nie chcą zrozumieć, że wobec postsowieckich elit (a takie są właśnie na Ukrainie) zastosowanie ma inna zasada:

Chama należy bić w mordę. Bo kiedy go pogłaszczesz, to cię ugryzie.

Homo sovieticus rozumie tylko taki język.

Wszystko inne traktuje jako oznakę słabości i… lekceważy.

ZP jednak łudziła się bardziej cywilizowanym układem.

Wróćmy jednak do apelu Zwarycza. Brzmi on tak, jakby był napisany na Czerskiej. Ambasador ukraiński twierdzi bowiem:

Rząd Rzeczypospolitej Polskiej czuje Was i wspiera, podejmuje ważne decyzje, które pomagają rozwiązać Wasze pilne potrzeby.

Wydaje się, że nie ma dziś w Polsce chyba bardziej uprzywilejowanej klasy gospodarczej niż rolnicy.

Polski rząd stworzył dla Państwa możliwości otrzymania dotacji i dopłat bezpośrednich.

W instytucjach unijnych polskiemu rządowi udało się zrewidować zapisy „Zielonego ładu”, przekonać pozostałe kraje UE do zastosowania pewnych ograniczeń w handlu z Ukrainą, które zaczną obowiązywać od czerwca br.

Dzięki działaniom polskiego rządu UE wkrótce faktycznie zaprzestanie importu produktów rolnych z Rosji i Białorusi. Otworzy to nowe możliwości sprzedaży Waszych polskich produktów w krajach UE.

Tak właśnie brzmi narracja... prorządowych mediów.

Tusk rzekomo przekonał UE, Zielony Ład to już historia…

A teraz trzeba pomagać Ukrainie i przestać blokować wwóz do Polski nietrzymającego żadnych norm ukraińskiego zboża i innych płodów rolnych.

Bo inaczej ruskie rakiety spadać będą na Olsztyn, Częstochowę, Zegrze i Opatów.

Siłowe odblokowanie wwozu ukraińskiego zboża do Polski będzie miało wreszcie uzasadnienie.

W odpowiedzi polscy rolnicy powinni poinformować pana ambasadora Zwarycza, że właśnie Władimir Putin rozważa zakończenie wojny na Ukrainie. Krym, obie samozwańcze republiki oraz ziemie aż po Don jak w ukraińskim hymnie wrócą do Kijowa. Poza tym porty na Jeniseju oraz Amurze w ramach rekompensaty za dotychczasowe straty znajdą się na 99 lat pod administracją Ukrainy. Na dodatek Rosja zwróci Czechom Królewiec a Władywostok Chinom. Mniej więcej odpowiedź byłaby na tym samym poziomie faktograficznym, co apel ukraińskiego dyplomaty.

Niestety. Co z tego, że Polska i Ukraina działające razem stanowiły czynnik stabilizujący Europę wschodnią przez wieki? Patrząc na to, co robi ekipa Zełenskiego widać wyraźnie, że jakiekolwiek porozumienie dzisiaj jest niemożliwe.

Zełenski, podobnie zresztą jak i ekipa Rudego u nas, musi odejść.

A potem się zobaczy.

W każdym bądź razie jedno jest pewne. Wobec Kijowa Warszawa musi stać się drugim Budapesztem.

Epoka marchewki minęła bezpowrotnie. Teraz jest czas na politykę kija.

21.04 2024

fot. pixabay

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (14 głosów)

Komentarze

Błądzić jest rzeczą ludzką, ale trwać w błędzie to głupota. Można mieć dobre intencje, ale realizacje ich nie zawsze są dobre. Zło najczęściej swoje cele realizuje w ukryciu i podstępnie, dlatego częściej odnosi sukcesy niż dobro. PiS w wielu sprawach działał otwarcie i skutecznie, jednak nie we wszystkich.Dzięki swojej otwartości często odkrywał swoje zamiary przedwcześnie i pozwalał złu na przeciwdziałanie, dywersje.Totalna opozycja wygrywała i wygrywa z prawicą na punkty, bo przywódcy się nie zmieniają i nie uczą na błędach. Polską muszą rządzić prawdziwi patrioci a nie przebierańcy, odporni na wpływy "zagranicy" . Nie szanują nas Ukraińcy, Niemcy, Rosjanie, Żydzi, bo Polską rządzą od lat przebierańcy i marionetki.

Vote up!
5
Vote down!
0

RAK

#1660197

Ukraina ma przywileje bycia w unii bez ponoszenia za to wyrzeczeń, które członkowie muszą ponosić.

Herr ambasador tego nie wie?

Vote up!
5
Vote down!
0

Евросоюз, идите вы в жопу!

#1660202