"Róbta co chceta" święci triumfy w polskiej szkole. Nauczyciele są bezradni: Aż chce się bić.

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Boję się, że mnie kiedyś poniesie. Zaciskam zęby, udaję, że nie słyszę pierdnięć i tych pizd, kurew – mówi Anna, nauczycielka w gimnazjum. – Wyobrażam sobie czasami, że podchodzę do takiego gnoja, łapię za kark… Z ostatnich badań wynika, że nie ona jedna.

Wchodzę do klasy, siedzą tyłem. Udają, że nie słyszeli dzwonka. Puszczają papierowe samolociki, krzyczą do siebie: „Kurwa, łap! W pizduuu! No łap mojego dreamlinera! Ej, teraz uwaga, we mgle leci Tu-154”. Wszyscy: „Ha, ha, ha”. Zaczynam sprawdzać obecność – opowiada Anna, nauczycielka angielskiego w gimnazjum. – Jeden beka, drugi głośno puszcza bąka. Mam wykształcenie uniwersyteckie, studia podyplomowe, kursy, mianowanie, a na niektórych uczniów żadnego wpływu. Wystarczy jeden w klasie, żeby rozwalić lekcję. Wyobrażam sobie czasami, że podchodzę do takiego gnoja, łapię za kark… Ale nie podchodzi, nie łapie, żeby nie skończyć jak ten wuefista z gimnazjum w Białymstoku. Miał sprawę w sądzie, bo nie wytrzymał, chwycił ucznia, pchnął, chłopak odbił się od drzwi.

– Boję się, że mnie też kiedyś poniesie. Zaciskam zęby, udaję, że nie słyszę pierdnięć i tych pizd, kurew – mówi Anna. Wstyd przyznać, ale pocieszyła ją wiadomość, że w jednej z zabrzańskich podstawówek 13-letni Kuba masturbował się na angielskim. – Pomyślałam z ulgą: są lekcje rozwalane bardziej niż moje. Rodzice w tamtej szkole oburzali się, że nauczyciele nie reagują. Kuba na oczach wszystkich zaspokajał się seksualnie, palił papierosy. A nauczyciele?

– Nic – mówi Anna. – Taki myk: jeśli „nie widzisz”, nie musisz reagować i narażać się na ryzyko, że reakcja okaże się zła, przesadna. Mnie na przykład nikt nie uczył, jak powstrzymać 13-latka, który rozpina rozporek i zaczyna się onanizować. No co zrobić? Złapać go za rękę?(...)

http://spoleczenstwo.newsweek.pl/nauczyciele-sa-bezradni--az-chce-sie-bic,100375,1,1.html

Brak głosów

Komentarze

Przepytać i postawić pałę; poza tym wezwać natychmiast dyrektora i rodziców. REAGOWAĆ!

Taktyka "nie widzę-nie słyszę" to samobój nauczycielski. Pamiętacie Toruń - kubeł na głowie nauczyciela - i jeszcze chłopaczki filmowali całą zabawę??? Bezstresowe dzieciaczki nie znają granicy. A jeśli nawet Panią "poniesie" - to bardzo dobrze. Na pracy z rozwydrzoną hołotą za marne grosze - świat się nie kończy.

 

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#412888

O ile wiem, złapanie za rękę i postawienie pod tablicą można by zakwalifikować jako "przemoc fizyczną" ze strony nauczyciela, a tej stosować NIE WOLNO. I uczniowie doskonale to wiedzą (potrafią zacytować odnośne przepisy w sytuacjach "awaryjnych"). I wykorzystują fakt, że nauczyciel ma związane ręce. Nie wolno mu na przykład wyprosić ucznia z sali lekcyjnej, bo odpowiada za jego bezpieczeństwo. O zagrożeniu ze strony uczniów, coraz większym w tej chwili, nikt (w sensie: władza) jakoś nie myśli...
Inna sprawa, że takie a nie inne zachowania dzieciaków wynikają ze strategii "róbta co chceta" w domach. Rodzice często mają takie samo podejście do życia. Matka dziewczyny w wieku gimnazjalnym, wezwana przeze mnie do szkoły (niepublicznej), oburzyła się, jak mogłam jej głowę zawracać "taką błahostką". A paniena położyła się na ławce, robiąc show i rozwalając mi lekcję. Byłam tzw. lektorem dochodzącym, niezatrudnionym w tej szkole, więc uczniowie traktowali te lekcje po macoszemu. Przy wsparciu rodziców...

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

#412889

przypadkach? Albo poprosić była min. Hall o wizytę na lekcji i zdjęcie gaci (ma w tym wprawę)? Wiem, jedno i drugie bez sensu.

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#412884

Kilkunastoletnie dzieciątka dręcząc nauczyciela - nagrywają często scenki i wrzucają do internetu. Gdy nastolatek zaczyna swoje "występy" - nauczyciel może zrobić to samo, by mieć dowód w rozmowie z rodzicem lub zwierzchnikiem. Na ogół rodzice nie przyjmują do wiadomości, że dziecię rozrabia.

Naczytałam się ostatnio nienawistnych wpisów pod informacją, że nauczyciele mają zbyt długi urlop. Jakby rozpruł się worek z inwektywami.

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#412895

Opinia, że nauczycielom polskim jest "za dobrze, bo mają dużo wakacji i mało godzin" jest już mocno zakorzeniona w powszechnej świadomości.
Skoro jednak tak dobrze jest naszym nauczycielom, to skąd się wzięło porzekadło (i przekleństwo zarazem): "obyś cudze dzieci uczył"?

Pozdrawiam.Ursa Minor

Vote up!
0
Vote down!
0

Ursa Minor

#412896

Nauczyciele odpowiadają za bezpieczeństwo powierzonych uczniów. Nie można więc wyrzucić  warchoła z lekcji.

Widzę jeszcze jedną stronę medalu. Jeśli przyjąć, że sabotowanie lekcji to sposób walki ze zniewoleniem (a uczniowie są w pewnym sensie więżniami), czyli bunt przeciwko dozorcom niewolników. Właśnie przeczytałam na niezależnej tekst o dewszirme - brance dzieci (przez Turków), by uczynić z nich siepaczy ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Janczarzy); sięganie przez system po coraz młodsze roczniki - "uziemienie" dziadków/babcie przez przymus pracy do śmierci - zmierza w kierunku wyrwania dziecka z rodziny jak najwcześniej - wszystkimi możliwymi metodami. Może coś w tym jest, że młodzież - z natury swej ciekawa świata i chętna do nauki walczy przeciw ukrzesłowieniu? Robi to na swój sposób i ze szkodą dla samej siebie, niszcząc szanse nie tylko swoje, ale tej części uczniów, która chce się uczyć.

Myślę, że pora rozpocząć tajne nauczanie, wszelkie formy kształcenia domowego z wykorzystaniem specjalistów nie-belfrów; system egzaminów eksternistycznych etc. W ten sposób uratuje się wartościowe jednostki - młodzież mobbingowaną i okradaną z czasu - niepowtarzalnego czasu młodości.

Być może - chodząc do szkoły można się czegoś nauczyć. Ale - jaka to potworna strata czasu!

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#412897