WOJNA Z NARODEM

Obrazek użytkownika fotoamator
Kraj

Minęło już trochę lat od czasów „zatęchłej stalinowskiej komuny” lat pięćdziesiątych, epoki Gomułki, wczesnego i późnego Gierka i, w końcu, czasów Jaruzelskiego, które zakończyły się uwłaszczeniem post PZPR- owskiej nomenklatury i zagrabieniem Polski, na mocy porozumień paktu okrągłego stołu. Powstał twór o nazwie III Rzeczpospolita, w którym do 2010 roku bardzo trudno było zidentyfikować przeciętnemu obywatelowi „kto jest kim w Polsce”.

Tragiczne wydarzenia z 10.04.2010r unaoczniły jednak Polakom, że ich krajem rządzą podejrzani osobnicy, których interesy nie są tożsame z interesem narodowym. Jak szczury, wyszły z cienia różnego rodzaju, indywidua , które za pomocą medialnej nagonki, kłamstw, manipulacji, gróźb i innych znanych z PRL sposobów przekonać społeczeństwo, że stoi po „niewłaściwej” stronie. Tych, którzy odważyli się jawnie zaprotestować napiętnowano, nazywając ich oszołomami, sektą, mocherami. Zastosowanie inwektyw w stosunku do narodu to dobrze znana metoda poniżania, która ma jednak skutki uboczne w postaci wyraźnego oddzielenia rządzących od rządzonych.

 Czasy „stalinowskie” to „dialog ze społeczeństwem” prowadzony w sposób jednostronny, za pomocą pały i Nagana. Polska była de facto  republiką Związku Sowieckiego a wszelkie przejawy „innego myślenia” były krwawo tłumione. Oręż władzy był prosty i toporny. Bezpodstawne oskarżenie, wyrok po zeznaniach wymuszonych torturami na pokazowym procesie i do tiurmy, lub pod ścianę. Władza równie zręcznie posługiwała się karabinem, pałką, nogą od stołka, ale również słowem pisanym, w którym widać już było początki „nowomowy”, tak charakterystycznej dla rządów Gierka, czy Jaruzelskiego.

Oczywiście słownictwo było dość ubogie, gdyż ówczesna prasa przeznaczona była głównie dla społeczeństwa mniej wyposażonego intelektualnie. Toporna indoktrynacja i takie same toporne metody, oparte na „aparacie represji”, mającym w ryzach strachu utrzymywać społeczeństwo, były na porządku dziennym i stanowiły „oręż” do walki przeciwko narodowi.

 Metody oczywiście przyszły ze wschodu - tam gdzie już od kilkudziesięciu lat „wykuwała się stal”, lecz nie należy sądzić, że prawdziwym podłożem ich stosowania były, li tylko, powody polityczne. Polityka w tym przypadku była jedynie środkiem do celu, jakim miało się stać zawłaszczenie gospodarki satelickiego państwa Środkowej Europy, podobnie jak innych europejskich państw, przypisanych Traktatem Jałtańskim strefie wpływów Związku Sowieckiego.

Jednak dowodem krótkowzrocznej polityki aliantów, było stworzenie silnego mocarstwa, którego rubieże były wysunięte w głąb Europy i które to mocarstwo nie zamierzało ograniczać swej polityki ekspansji tylko do po jałtańskich obszarów wpływu.

 Sowieci wprowadzili swoje metody terroru w Polsce i za pomocą doskonale przygotowanych kadr, wcielili je w życie zaraz po zakończeniu II Wojny Światowej. Szybko i skutecznie opanowali nasz kraj, mordując, lub umieszczając w więzieniach „kwiat narodu polskiego”. Zapoczątkowali, tym samym, długi proces umacniania strefy swoich wpływów, poprzez m.in. rozwój odpowiednich „służb”, których jedynym zadaniem było utrzymywanie w ryzach społeczeństwa. „Służby” te złożone były nie tylko z tzw organów siłowych. Podporządkowane im było również sądownictwo, urzędy, obsadzone „swoimi” ludźmi, prasa i pozostałe, dopiero rozwijające się media. „Swoi” pracowali wszędzie, tak by kontrola była pełna.

Do wypracowanych metod działania należał donos, denuncjacja, ale też groźby, zastraszanie, pobicia lub zwalnianie z pracy. Programowo dozwolone było wszystko, co było konieczne do sprawowania „władzy ludowej”

 Oczywiście nie można było, z oczywistych względów posługiwać się jedynie sowieckimi „specjalistami” To by były zbyt duże koszty dla mocarstwa, które chciało trzymać w ryzach tak wiele krajów. System represji opierał się na „zapleczu osobowym” krajów satelickich. W krajach tych nastąpiło, z czasem, wykształcenie „własnych składów osobowych” aparatu represji, oraz towarzyszącego mu grona  „współpracowników”, pozyskiwanego za pomocą pieniędzy lub innych korzyści majątkowych, gróźb , lub szantażu. Lecz najbardziej niebezpieczni z nich byli ideowcy.

 System ten ewoluował i po śmierci Stalina przybrał, pozornie, bardziej „cywilizowane” oblicze. Impet represji trochę zmalał, mówiło się o odwilży, skazani wcześniej na wieloletnie wyroki ludzie zaczęli wychodzić z więzień. Ale ta zmiana nie przyniosła ze sobą zmiany intencji władzy wobec społeczeństwa. Klasa robotnicza nadal miała produkować dla rozwoju komunizmu i nadal interesy sowieckiej Rosji były priorytetem w działaniach marionetkowych, upartyjnionych rządów.

 Po wydarzeniach 1956 roku Gomułka szybko „wybił z głów” reformatorskie zapędy niektórych środowisk. Wasalizacja Polski trwała nadal, choć metody represji były już bardziej finezyjne. Sen o reformach skończył się ostatecznie w 1968 roku a w 1970 roku władza powróciła do swoich korzeni z lat 50- siątych, krwawo tłumiąc protesty robotników w Gdańsku. Zamiast chleba społeczeństwo zostało „nakarmione” karabinowymi pociskami i gazem łzawiącym.

 Kolejny etap „ewolucji” systemu obejmował lata rządów Gierka. Przez pierwszy okres można mówić o niewidocznym aparacie represji. Kraj, dzięki olbrzymim zagranicznym pożyczkom, zaczął się rozwijać, a wszechobecna do tej pory szarość życia ustąpiła miejsca fasadowemu kolorytowi. Pomimo pozornej stabilizacji gospodarczej, „dobrobyt”, zafundowany społeczeństwu na jego koszt nie mógł trwać wiecznie. Każdy dług ma to do siebie, że trzeba go spłacić. Dziesięć lat propagandy sukcesu zrobiło jednak swoje i dopiero tragiczna sytuacja gospodarcza Polski, której w żaden sposób nie można już było ukryć, doprowadziła do pierwszych strajków.

 Odsunięcie Gierka od władzy o dojście do niej Jaruzelskiego, pokazało jednak, kto tak naprawdę Polską rządzi. Stan wojenny przypomniał społeczeństwu polskiemu, że nadal jest jedną z sowieckich republik.

 Wydarzenia, które nastąpiły później doprowadziły w końcu do rozpadu Związku Sowieckiego, w swej dotychczasowej postaci, i tym samym pozwoliły na dokonanie pierwszych reform w krajach satelickich.

 Należy jednak pamiętać, że 44 lata rządów komunistów w Polsce to przede wszystkim całościowa kontrola społeczeństwa i „utrzymywanie jej w ryzach”. To 44 lata budowania „służb” i metod represji pod wszelkimi jej postaciami. Przez te lata praktycznie zniszczono polską państwowość, a społeczeństwo zostało podzielone na tych, którzy rządzą i tych, którzy są rządzeni. Przez lata te wykuwała się świadomość partyjnych aparatczyków a pokolenia starych ubeków zostały zastąpione nowymi „ludźmi”. Przez lata całe powstawały siatki agentów SB, które włączały w swoje szeregi postacie ze wszystkich środowisk i wszystkich klas społecznych – polityków, urzędników, aktorów, pisarzy, duchownych, artystów, robotników, dziennikarzy etc,etc. Względny spokój był jednak zasłona dymną. „Aparat bezpieczeństwa” działał nadal.

Całe to komunistyczne „szambo” zostało w 1989 roku wchłonięte przez powstającą III Rzeczpospolitą, praktycznie bez konsekwencji – anonimowo i z zachowaniem stanowisk, urzędów i prawa do godziwej emerytury. Tylko nieliczni, których akta nieopatrznie zostały publicznie ujawnione zostali w mediach opisani, jednak bez poniesienia praktycznie żadnych prawnych konsekwencji.

Część aparatu partyjnego i służb uwłaszczyła się na majątku narodowym, a część postanowiła na gruzach PRL-u budować po cichu nowy twór państwa –podporządkowany swoim interesom. Było to łatwe. Dzięki starym powiązaniom wielu „aparatczykom” i „ubekom” udało się szybko odnaleźć w nowej rzeczywistości. Dzięki zawłaszczeniu mediów, oraz wpływom w środowiskach opiniotwórczych i politycznych niektórych partii, stali się animatorami sceny politycznej w Polsce - z tylnego fotela wydając polecenia podkomendnym.

 Skala tego zjawiska była olbrzymia. Całe rzesze byłych TW i ludzi „służb systemu” przeszło bezboleśnie reformę ustrojowa, by stać się, od tej pory, pełnoprawnymi obywatelami III RP. Nie należy przy tym zapominać, że dawni „towarzysze” są teraz częścią społeczeństwa, będącą elektoratem dla niektórych ugrupowań partyjnych – a szczególnie tych, które nie mają zamiaru rozliczać ich z niewygodnej przeszłości, Należy tu wspomnieć nie tylko o ilości tego „elektoratu”, ale także o jego jakości, czyli o osobach bardzo wpływowych, mających szerokie powiązania w sferze biznesu, polityki i mediów. Nie można nie wspomnieć o tzw „farbowanych lisach”, czyli osobach, które pod pozorem neutralnych lub liberalnych poglądów zatajają swoje prawdziwe oblicze przez całe lata, czekając na okazję konfrontacji, gdy przyjdzie na to odpowiedni czas. Wtedy następuje zaciekły atak z ukrycia tych „mędrców” i „autorytetów” z kręgów dziennikarzy, publicystów, ludzi sztuki, aktorów, pisarzy, polityków

 Człowiek rozsądny powinien zdawać sobie sprawę, że w PRL-u nie było przypadku w obsadzaniu stanowisk w tak kluczowych dziedzinach jak gospodarka, czy media. Obie te dziedziny musiały być stuprocentowo kontrolowane przez władze. Szczególnie media, będące tubą propagandową władzy komunistycznej przesiąknięte były na wskroś agenturą. Z jednej strony należy jednak mówić o rzeczywistych tajnych współpracownikach, a z drugiej o „towarzyszach” tworzących program propagandy i wcielających w życie zamierzenia władzy ludowej.

 Jeszcze inną część „systemu” stanowili artyści, którym władza pozwalała na wykonywanie swojego zawodu za duże pieniądze, literaci, który pozwalano wypowiadać się na łamach czasopism i gazet o największym nakładzie. Czyż mogłyby to być osoby nie mające powiązania z władzą, lub takie, które piętnowałyby system ?

Nawet środowiska, które z pozoru wydawały się niezależnymi, w swej działalności kolaborowały z systemem. Oczywiście bardzo ważne było umieszczenie w tych środowiskach agentów, którzy skutecznie, od środka sterowali działalnością różnego rodzaju stowarzyszeń, czy grup społecznych.

 Taka sama sytuacja występowała w Kościele. Publikacje np. ks. Isakowicza – Zaleskiego znakomicie odzwierciedlają skalę tego zjawiska. 

Cała ta spuścizna PRL- u i długoletnich działań komunistycznych władz nie mogła się skończyć w sposób praworządny – a więc rozliczeniem przeszłości, identyfikacją i ukaraniem winnych i odsunięciem od wszelkich publicznych przywilejów osób, które odpowiadały za długoletnia walkę z narodem. Okrągły stół przekreślił taką możliwość, lecz, czy było to jedyne możliwe wyjście ? Czy pakt ten był w ogóle potrzebny?

W świetle wydarzeń historycznych można powiedzieć, że nie. Proces demontażu komunizmu w sowieckiej Rosji już był rozpoczęty, a polski aparat partyjny, pozbawiony zaplecza Wielkiego Czerwonego Brata, w tym szczególnie, w części militarnej i politycznej, po prostu przetrwać dalej nie mógł. Niepotrzebne więc były takie pakty. Zgniły i zmurszały od środka system komunistyczny musiał upaść, lecz znaleźli się tacy, którzy podparli jego gnijącą nogę i nie dopuścili do spektakularnego upadku, podobnego do wydarzeń w Rumunii, lub w bardziej cywilizowanej wersji rodem z NRD.

Przyniosło to z sobą daleko idące konsekwencje w postaci bezzasadnego rozgrzeszenia ludzi dawnego ustroju i zgody na pełne i niczym nie skrępowane uczestnictwo w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym.

Jednak nie należy sądzić, że ludzie dawnej komunistycznej nomenklatury mieli gorszy start w nową rzeczywistość. Ich sytuacja była, w porównaniu do reszty społeczeństwa bardziej uprzywilejowana. Pomogły im w tym stare układy, a także piastowanie kluczowych stanowisk w PRL- owskiej rzeczywistości, a przede wszystkim bogata wiedza o społeczeństwie i kraju, którym wcześniej rządzili. Społeczeństwo zwykłych obywateli skazane było na budowanie od podstaw swojego osobistego dobrobytu, zaś ci, którzy przeciwstawiali się systemowi, działając jako szeregowi członkowie niezależnych związków zawodowych,  zostali najbardziej pokrzywdzeni. Elity nowej władzy nie zaprosiły ich do współrządzenia. Wolały dalej kolaborować z dotychczasowymi „katami” praworządności, w imię mylnie pojmowanego spokoju społecznego i przebaczenia

 Zaczęły się w ten sposób tworzyć nowe zależności i nowe pakty, których celem od tej pory stało się umacnianie „nowego” porządku, a więc współpracy beneficjentów dawnego układu – zarówno partyjnego betonu, jak i politycznych konformistów z ludźmi, którzy zaakceptowali ten układ w 1989 roku.

 Przez ostatnie dwadzieścia lat następowały oczywiście przetasowania polityczne. Tylny fotel jednak zawsze obsadzany był przez tych, którzy realizowali przymierze okrągłostołowe. Dopiero powstanie PiS doprowadziło do pierwszych symptomów paniki w kręgach orędowników „jedynie słusznej sprawy” Nastąpiło wyciągnięcie z teczek niewygodnych faktów i rozpoczął się proces deubekizacji społeczeństwa i obnażania mechanizmów rozkradania majątku narodowego.

IPN zaczął publikować nazwiska i za pomocą rzetelnych publikacji obnażał prawdziwe oblicze komunizmu, oraz udziałowców okrągłostołowego porozumienia. W świetle tych faktów, upadł mit autorytetów moralnych, z których znaczna część okazała się zdrajcami narodu, lub kolaborantami z systemem komunistycznych represji. Nagłe zagrożenie spowodowało reakcję. Sięgnięto po stare sprawdzone sposoby : kłamstwo, dezinformację, zastraszanie, szantaż.

 Apogeum tej walki nastąpiło po tragicznej śmierci ŚP prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Beton partyjny i kolaboranci rozpoczęli ofensywę przeciwko narodowi, słusznie bojąc się utraty dotyczczasowych wpływów. Paradoksalnie, po tej tragedii, naród, przez ostatnie lata karmiony papką medialną, reklamami i mitami o postępującym dobrobycie wreszcie się ocknął. Okazało się, że „król jest nagi” - nasze państwo jest słabe ekonomicznie i politycznie. Po cichu prowadzona polityka wasalizacji wobec wielkiego biznesu który wyszedł z krajów gospodarczo lepiej rozwiniętych, doprowadziła do sprzedaży majątku narodowego i wprowadzeniu na terytorium Polski firm, które chcą nasz kraj jedynie wykorzystać - korzystając ze zwolnień podatkowych i taniej siły roboczej.

Byt przeciętnego obywatela znacznie się pogorszył, podobnie jak jego prawo do wolności słowa i możliwości realnego wpływu na rządzenie krajem

 Nie bez znaczenia jest również odradzająca się mocarstwowość naszego wschodniego sąsiada. „Beton” znów czuje wiatr w żaglach. Obecny rząd, który skrupulatnie realizuje politykę wasalizacji ekonomicznej i politycznej, na rzecz naszego Wielkiego Brata, nie boi się również posunięć wątpliwych w polskim systemie prawnym. Takie są właśnie nieformalne porozumienia pomiędzy premierami rządów Polski i Rosji, lub zgoda na szkalowanie Polski na arenie międzynarodowej.

 Komunizm został zastąpiony marnym subsytutem demokracji, w którym stare siły nadal mają zbyt wiele do powiedzenia. Wojna z narodem prowadzona jest na zewoluowanych zasadach komunistycznej propagandy. Niebezpieczeństwo tkwi jednak w tym, że w chwili obecnej, gdy krajem rządzi elita postkomunistyczna – niezależnie, czy nazwie się ją liberałami, czy też lewicą – są to te same „elity” które dokonały uwłaszczenia Polski po 1989 roku.

 

Brak głosów

Komentarze

A teraz doktrynę Stalinowską wprowadza Tusk i Komorowski,łagodną,ale również niszczącą wszystko co Polskie,od wojska,zbrojeniówki,PO nauczanie,z historją Polski włącznie,a na wierze kończąc,tak aby młody Polak nie czuł się Polakiem,tylko Europejczykiem,bo jak się ma czuć Polakiem gdy nie zna swojej histori,nie ma korzeni Polskich,obce mu są obyczaje i wiara ojców,więc pachołki Moskwy,Tusk i Komorowski starają się wyplenić patryjotyzm z młodych ludzi, gdzie skorupka za młodu na ciągnie taka będzie na starość,taki był plan Stalina wyplenić co Polskie,więc od 1944 do 1953r zaczął sprowadzać do Polski dzicz Żydo-ubecką,aby wymieszać czysty naród Polski z plewami,i dziś to ci POtomkowie rządzą Polską,i nie wiadomo ilu tych rusko-żydowsko bękartów liczy dziś Polska,na pewno jest ich nie mało,nawet kościół nie broni wiary ani św krzyża co jest jego obowiązkiem,tylko nie liczni księża biją na alarm,ale tym się szybko zamyka się usta więc kto ma ich uczyć patriotyzmu,rodzice nie uczą,szkoła nie uczy,kościół nie uczy ani wiary ani moralności ani patryiotyzmu,więc POwstaje człowiek który się Boga nie boi, nie mający korzeni,i zdolny do sprzedania nawet swoich rodziców jak to ma mu zrobić drogę do kariery,wyrzuty z wszelakich ludzkich uczuć,i takiego dziczałego człowieka pragną stworzyć Bolszewicy,który nie zawacha się zabić człowieka gdy dostanie taki rozkaż,choćby to była jego rodzina,wzór zaczerpnięty z NKWD czy SS,zrobić z człowieka POsłużne zwierzę

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#252338

Ale nie przedstawiłeś żadnych wniosków na przyszłość.
Mamy marny substytut demokracji-tyle to i ja wiem od dawna.
I przyznam się, jestem rozczarowany twoim postem bo nic z niego nie wynika...Przedstaw choćby jakiś szkic i zarys teorii, lub program dla nas Polaków. Co robić?

Faber

Vote up!
0
Vote down!
0

Zach Faber

#252339

adampol
Nie jest tak łatwo teoretyzować na temat posunięć i programu który miałby nas wyprowadzić z sytuacji do któerj doprowadzili rządzący. Natomiast przedstawienie w takiej "pigułce" kolejnych etapów zniewolenia narodu, być może otworzy oczy większej ilości lemingów zanim jeszcze skrajna bieda zajrzy im w twarze a zmiany w kraju staną się już nieodwracalne.

adampol

Vote up!
0
Vote down!
0

adampol

#252380

Zgadzam się z Twoim zdaniem. O pewnych sprawach nalezy mówić jak najczęściej. Pokazywać je z różnej perspektywy i drążyć ten temat. Jest to oczywiście tytaniczna praca, ale mam taką nadzieję, że jeśli dzięki moim tekstom uda się choc kilku osobom "otworzyć oczy" to warto pisać. Mój nieżyjący nauczyciel, który kiedys nie zgodził się na usunięcie krzyży w szkole, a było to w latach 80-tych, tak właśnie wychowywał nasze pokolenie - uczył samodzielnego myślenia,a przede wszystkim przekonywał za pomocą dobrych argumentów, co jest przyczyną zła w człowieku.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#252402

Program dla Polaków powinien opierać się w pierwszej kolejności na zmianie prawodawstwa, oraz zmianie priorytetów rozwoju państwa. Dzisiaj nie uda się juz zmienic mentalności dorosłego społeczeństwa, ale trzeba robic wszystko, by następne pokolenia były świadome swojej tożsamości narodowej i zagrożeń -wewnętrznych i zewnętrznych. System edukacji który słuzy "wychowaniu" inteligentnej "siły roboczej", pozbawionej jednak silnych korzeni histori i humanizmu nie słuzy dobrze ojczyźnie. Dobre wykształcenie ogólne, nawet na poziomie szkoły sredniej kształtuje świadomość ludzi młodych. Ale jak widać obecnie zamiast dobrego wykształcenia, polegającego na samodzielnym studiowaniu mamy obecnie trzy lata "materiału" do zaliczenia w ekspresowym tempie.

Ja oczywiście mam swoja wizję zmian i staram się powoli wskazywać problemy ale tez na wsakzaniu problemów nie poprzestaję. Napisałem kilka tekstów z których pośrednio wynika jakich zmian potrzeba.
Ale na pewno najważniejsza jest edukacja patriotyczna ludzi młodych i otwieraie im oczu na własną naiwność w postrzeganiu tej rzeczywistości, która nie jest taka niewinna jak im się wydaje. Jednym z takich sposobów jest choćby krótka powtórka z histori jaka napisałem - dla Ciebie być może to nie nowość, ale juz dla niejednego licealisty może to byc znakomity początek samodzielnego myślenia i poszukiwań historycznych. Pamiętaj, że Niepoprawnych nie czytają tylko "oświeceni" ale tez i tacy, dla których część treści poruszonych na portalu może być "wstrząsająca" i zupełnie nowa.

Vote up!
1
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#252399

Wychowanie obecnego młodego człowieka ani przyszłego pokoleniowo nie zmieni faktu ze na pewne rzeczy jest już za pózno.Teraz młody człowiek buntuje sie jak mu zabieze sie komputer albo zagrozi jego zabraniem.Patriotyzm wynosi sie z domu i posrednio ze szkoły z nauki lekcji histori.Niestety nikt specjalnie nie podnosi głosu w sprawie totalnej zmiany systemu nauczania a co za tym idzie i zaniechania pojęcia patriotyzmu.Społeczenstwo zaufało zakamuflowanym przedstawicielom solidarnosci wybrało bolka i drode którą podąża obecnie.Te wszystkie rozwazania o mozliwosci powrotu do normalnosci nie maja miejsca chociazby dlatego ze porozkładano zbiorowe miejsca pracy zrużnicowano społeczenstwo pozbawiając je wspólnej dyskusji jak to miało miejsce wczesniej w dużych zakładach pracy.Obecnie młodzi ludzie próbuja swoich sił w tak zwanych klubach kibica i maniestacjach stadionowych ale nie wychodzi to im najlepiej ponieważ maja wsród siebie wielu konfidentów pracujących na potrzeby władców.Jest mozliwosc tylko jedna i do tego drastyczna w skutkach ale myslę ze to nastąpi szybciej niz mozna sie tego spodziewać.Po za tym innej mozliwosci nie widze i nikt jej nie jest wstanie dostrzec ponieważ coraz wiecej młodych ludzi jesli nie znajduje pracy w kraju to wyjezdza za granice,często dlatego ze przyjezdza kolega i mówi chodz do mnie do roboty zarobisz a wszystko inne jest bardziej proste i do tego nie trzeba isc do drogiego pabu a by sie napic piwa i pogadac tak jak jest w Polsce ze za piwo w tzw pabie płacisz 9 zł i siedzisz w zamknietym pomieszczeniu bo na ogródek własciciela nie stac ponieważ miasto żąda bajonskich sum za dzierżawę.To jest chory i porąbany kraj więc i młodziez nie specjalnie przywiązuje wagę do narodowosci a raczej do swistego rodzaju poczucia wolnosci osobistej.Duża odpowiedzialnoscią za brak szerzenia patriotyzmu nalezy też obwiniac kościół,któremu w większosci jest wszystko jedno kto w jaki sposób rządzi Polska.Drugiego Popiełuszki czy Wyszynskiego na razie nie widac a czas ucieka nieubłagalnie.Dopuszczanie do marszy wszelkiego rodzaju dewiantów seksualnych ogólna akceptacja w postaci oglądania tej błazenady osiągneła już chyba granice absurdu.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze zaświeci słoneczko

#252440

Polskie rodziny coraz częściej zapominają o właściwym wychowywaniu dzieci, patriotyzm jest wyśmiewany przez media, polska edukacja całkowicie zeszła na psy (jak można dopuścić do kolejnej reformy, która obniży kwalifikacje Polaków?).
Głupim narodem łatwiej rządzić!!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#252474

Polskim rodzinom nie daje się szansy na właściwe wychowanie. Oboje rodzice musza pracować, bo z dochodów jednego rodzica nie da się utrzymać rodziny. Dzieci wychowuje szkoła z programem nauczania na który rodzice nie maja wpływu, internet, telewizja i koledzy z podwórka. Rodzice przestali byc autorytetami.

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#252540

To prawda co napisałeś. Dodam od siebie, że społeczenstwo "konsumpcyjne" jest jak najbardziej na rękę władzy. Kiedyś głośno mówiono o alkoholiźmie i narkotykach. Teraz poszerzyła się lista uzaleznień - w większości o propozycje koncernów, które wyciągaja ile się da z naiwnych ludzi. Trzeba byc teraz "cool", ale aby byc takim nalezy odpowiednio się ubrać, pić odpowiednie napoje, używać życia, słuchać odpowiedniej muzyki, korzystać z portali społecznościowych, chodzic do modnych lokali itd. Lista tych "hedonistycznych" przyjemności jest bardzo długa. Od najmłodszych lat robi się wszystko, aby "wychować" posłusznego konsumenta.
Kościół jako instytucja chyba trochę nie nadąża za tymi zmianami, a przede wszystkim za postępująca degrengoladą społeczeństwa. Ale trzeba pamiętać, że "nowy narybek" seminariów jest również pozbawiony obiektywnego spojrzenia - to jest to samo pokolenie, które nie zna ani wojny, ani represji, ani indoktrynacji. Natomiast wyraźny jest podział w samej instytucji. To prawda, nie ma na razie duchownego na miarę Ks Popiełuszki, Kard. Wyszyńskiego, czy Jana Pawła II, ale miejmy nadzieję, że to się zmieni. Kościół przeżywał już trudne lata w swojej historii, lecz zawsze powstawał silniejszy. miejmy nadzieję, że i teraz tak będzie.

Rzeczywiście, nalezy się obawiać , że w końcu i nasza młodziez straci niewinność i w końcu zdecyduje się na desperacki krok. To może nastąpić lecz dopóki jest szansa na pokojowe rozwiązania, nalezy robic wszysto aby zmienić rzeczywistoś polityczną w kraju. Ale jeśli nasza suwerenność zostanie zagrożona, a wszystko na to zaczyna wskazywać, nalezy wiedzieć po której stronie barykady trzeba stanąć - i młodzi i starzy - wszyscy razem...

Vote up!
0
Vote down!
-1

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#252537