W taki dzień takie rzeczy 11.11.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Świat

W taki dzień takie rzeczy

11.11.2020

Takie święta, jak dzisiejsze, obchodzimy nie po to, aby zamykać się w przeszłości, lecz aby kumulować refleksję dziejową i mądrzej otworzyć się na przyszłość.

 

Im głośniej rozbrzmiewają pogłoski o zwycięstwie Bidena, tym coraz odważniej na polskich falach wszecheteru narasta pewność, że podczas nowej prezydentury będzie tak samo, a może jeszcze lepiej. I w taki sposób powoli, powoli stajemy się Bidenowcami… Fenomen… Jak to bezproblemowo można w przeciągu niemal jednej nocy z prawego boku odwrócić się na lewy. I dalej spać spokojnie.

Wajcha została jednak przełożona. A skoro tak, to wehikuł czasu będzie jechał już w inną stronę. Maszynista dostanie podwyżkę, nową czapkę i polecenie przyspieszenia; weźmie więc łopatę i zacznie wrzucać do kotła co trzeba i byle więcej. Nikt już nie będzie chciał wysiadać, wszyscy będą chcieli powetować sobie straty i wskakiwać na pokład pędzącej pociągu. Ale skoro w Indiach ludziska demokratycznie jeżdżą nawet na dachu, to przodująca w świecie Europa, swoim obywatelom podstawi tysiące wygodnych pociągów w jednym kierunku, a pasażerów wyposaży w lewe, darmowe bilety, by już żaden prawicowiec nie wlazł i nie mógł jechać na gapę. Biden może być fantastycznym facetem, ale głos będą mieli już inni ludzie – właśnie ci, którzy dotąd, z przeróżnych powodów, uważali się za lepszych, niesłusznie odstawionych od koryta, pokrzywdzonych, niedocenionych i gnębionych jakimiś zasadami, jakimiś normami, czy moralnością. Fe!

Wyobrażacie sobie Państwo jaki będzie tłok w tych wagonach? PiS i pisiaki będą stali na peronach i z żalem gapili się w odjeżdżający luksus. Jeżeli przetrzymają, to będzie czekała ich kolejna wspinaczka po dobrą „chemię”. Bo każda „chemia” jest tym czynnikiem, który daje smak władzy i ogranicza wysiłek. Ale nie ma co tego krytykować, bo gdy upragnioną władzę odzyska opozycja, natychmiast zrobi to samo… I tak w kółko Macieju.

***

Żadnej polityki nie można opierać na sympatiach lub antypatiach, bo „czysta polityka|” lepiej się czuje w brudnych interesach, niż w miłych sympatiach, a kategorie uczuć najlepiej procentuj w życiu prywatnym. Och, ale jakież to nowopolskie i… peerelowskie. I nie ma co ukrywać, że gdyby nie zakup dużych ilości gazu i drogiego sprzętu wojskowego w Stanach, nie byłoby pozorów i tzw. „chemii”. Czy mieliśmy jakiś inny wybór? Nie, nie było.

Natomiast jedno trzeba przyznać, że partia rządząca znakomicie wykorzystała czteroletni okres słabszych kontaktów między Niemcami a USA i stworzyła określone fakty dokonane. I teraz chodzi o to, aby tę zdobycz utrzymać w swoich rękach, nie poprzez budowanie następnej „chemii”, lecz w oparciu o geopolityczne atuty. Ale do tego potrzebna jest nie głupia wewnętrzna walka polityczna, lecz niezbędne są odpowiednie charaktery i budowanie świadomości kulturowej całej naszej wspólnoty. Te czynniki są potrzebne na okres słabszych momentów i zewnętrznych zagrożeń, bo to one wypełnią niedoróbki i szczelinę konstrukcyjną wytworzone przez państwo. Niestety, w Polsce tej materii nie ma, bo po 1989 r., zamiast tworzyć nową rzeczywistość, zbudowaliśmy nowy PRL. I teraz niemal wszystko działa, jak dawniej. Dlaczego? Bo wszystko jest naczyniem połączonym. To naczynie jest jedno, żyje od początku świata i ciągle jest tym samym naczyniem; trwa i nadal jest wrażliwe, jak membrana. Do tego naczynia są podłączeni wszyscy i wszystko. W środku jesteśmy my.

***

Po ogłoszeniu przez prasę amerykańską zwycięstwa Bidena, niemal natychmiast pojawiła się niezwykle ekspansywna wiadomość o wynalezieniu szczepionki na covid 19. Giełda wystrzeliła, jak korek od szampana. W czasie pandemii głosi się, że coronavirus 80 procent populacji ludzkiej przechodzi łagodnie, a 20 procent gorzej lub ciężko. Nową szczepionką można zaszczepić wszystkich ludzi na świecie, a jej skuteczność plasuje się na 90 procent skuteczności. Genialne, ryzyka nie ma, bo 10 procent nadal skazane jest na umieranie. Szwindel? Jaki szwindel? Jak by nie patrzeć, zysk jest. I wszystkie państwa, ba, cały świat, na wyścigi, już dokonuje przedpłat. Forsa, jak czysta gotówka, płynie szerokim strumieniem. Energia wraca, jest dobrze, jak dawniej. Uf…

Ta fala dociera też do Polski i jest tak silna, że zaczyna wskrzeszać kolejne nadzieje na obalenie rządu i Kaczyńskiego, nie po to, aby wprowadzić jakiś nowy porządek, lecz podtrzymać stary, właśnie ten niewydolny system, który nie nadaje się ani dla młodych ani da starych. Ale na tle tego wszystkiego, jak kurek na wieży, mieni się podstawowe pytanie: dlaczego Ameryka, największe mocarstwo na świecie, w tak ważnym dla siebie momencie dziejowym, na swojego prezydenta wybiera dziadka? Więcej, niech ktokolwiek, po ogłoszeniu wynalezienia szczepionki, ośmieli się zakwestionować ogłoszony już medialny wybór nowego prezydenta. I jeszcze jedno pytanie, kto jest silniejszy, Amerykanie czy propaganda w ich kraju?

W Polsce Marta Lempart w wywiadzie z Moniką Olejnik przekazuje super nowoczesne przesłanie: skoro jesteśmy w Europie, to nie ma mowy o żadnych jurgieltach, bo wszyscy jesteśmy Europejczykami… Odtąd nie będzie już ważny Łukaszenka czy Kim Dzong Un, lecz najważniejszy będzie Jarosław Kaczyński i Polska.

Warto, dziś, 11.11.2020 roku zastanowić się głębiej nad własnym losem, który nadal jeszcze trzymamy we własnych, słabnących już, rękach. Na temat PiS-u można mówić różne rzeczy, ale jest to ostatnia barykada, zniszczenie jej otwiera wszystkie możliwe bramy do naszego wnętrza - również do portfeli.

Brak głosów