RYMKIEWICZ – okruchy

Obrazek użytkownika insurekcjapl
Kultura

"Być wolnym i istnieć – z punktu widzenia moralnego i duchowego to synonimy."

Powyższa konstatacja o wolności, oddająca główne przesłanie całościowe wielkiego traktatu w ujęciu nie tylko chrześcijańskim, jest dziełem pewnego francuskiego filozofa, który wciąż pozostaje anonimowy...

Znalazłem taki oto cytat, jakże potwierdzający to zdanie. 
Jarosław Marek Rymkiewicz:
 "Wolność jest losem Polski. Jest także sensem jej dziejowego istnienia. Można podbić Polskę, co się zdarzało, można ją nawet podzielić na kawałki, ale w tajemniczy sposób nie można odebrać Polakom ich wolności. Żeby zabić polską wolność, Rosjanie czy Niemcy musieliby zabić nie tylko nasze przywiązanie do wolności, ale także nasze dzikie, bezrozumne, szaleńcze przekonanie, że istnienie jest wolnością, a więc nie można istnieć bez wolności. Jak odebrać wolność ludziom, dla których życie jest wolnością? W tym celu trzeba by wymordować wszystkich Polaków, tych, którzy byli, tych, którzy są, i tych, którzy będą. Dopóki jest na świecie choć jeden Polak, do tego czasu będzie istniała polska wolność."
Cyt. za: ]]>http://www.rp.pl/artykul/61991,509846_Polska__wolnosc_jest__najwazniejsz]]>...
 

Ładnych parę lat temu zrobił na mnie detonujące wrażenie tomik J.M. Rymkiewicza pt. Zachód słońca w Milanówku (2003). Jeszcze wtedy nie miałem nawet mglistego przeczucia, że wkrótce stanie się ON największym współczesnym żyjącym poetą broniącym POLSKOŚCI – że za postulat odkomunizowania Ojczyzny będzie ciągany po sądach.

Były to teksty rymowane, mocno zaakcentowana filozofia bytu mówiąca o równoważności wszelkich stworzeń w świecie, także materii (na pozór) nieożywionej, a jednak świadczącej o Stwórcy.

Istny pean pod adresem CHWAŁY ISTNIENIA. Arte povera namalowana wersetami.

 

 

Jarosław Marek Rymkiewicz

 

 

KOSZ NA ŚMIECI PRZY STACJI KOLEJKI WKD W MILANÓWKU POD WARSZAWĄ

 

Kosz na śmieci a w tym koszu olaboga!

Jaki lament! jakie jęki! jaka trwoga!

 

Ile istnień! i papierów! i nicości!

Jaka ciemność ale skryta tam w ciemności!

 

Puszki plastik dwa psie gówna i milczenie

Śmieci śmieci – jest w tym jakieś Boże tchnienie

 

Jakieś Boże miłosierdzie – Boże trwanie

Coś co jest mi tutaj bliskie niesłychanie

 

Ile śmieci – jak w dwóch mózgach nihilisty

Kiedy Bóg mu się objawia ale mglisty

 

Ale super tajemniczy super Boży

I śmierć super – pośród śmieci mnie ułoży

 

Pod śmieciami mnie zakopie w śmieci zmieni

Chętnie idę – w tę krainę wiecznych cieni

 

Gdzie o zmierzchu blado świecą wysypiska

Prosto w nicość – tam gdzie Boga widać z bliska

 

Prosto w nicość – co za odlot odlotowy

(Nic innego nie przychodzi mi do głowy)

 

Co za odlot – w super dobro w super trwanie

Bóg jest dobry – ja to piszę na kolanie

 

Bóg jest super – idę w jego okolicę

Moje życie wsparte o tę tajemnicę


 

marzec 1999

 


 

W Kąciku Poetyckiej Zadumy powstała wówczas taka oto "recenzja":

PAN JAROSŁAW R. RYMUJE


 

Pan Jarosław to kocur – taki mi się widzi
Czai się w mojej głowie, trochę ze mnie szydzi

Żółte oczy z ciemności szpilują zabiegi
Pomnażania dobytku mnożność złote ściegi

Ten kocur pan Jarosław kpi z nas w martwe oczy
Że wprzód ślepo patrzymy gdy on wstecz uskoczył

Osły w chomątach białym wierszem wzniośle
Gdy na przekór On nagle w krepie częstochowskiej

Rymom przywrócił błyski i wyskrobał z cienia
Z kompostu zdechłym bytom wchuchnął ożywienia

Zabawił się jak szpulką omotaną w supły
Liryką gibko zręcznie – ale jakże smutny

Który wie że nic nie wie, i ile to znaczy
Ujrzałbyś gdybyś umiał życie rozkulbaczyć

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)