Po stronie Bidy do wojny z Nędzą przystępuje Dziadostwo. Sukces murowany.

Obrazek użytkownika Apoloniusz
Świat

Wojna prowadzona jest po to, aby doprowadzić przeciwnika do ruiny. W toczonej wojnie wyraźnie widać, iż przy okazji samemu można doprowadzić się do ruiny, poprzez brak dostatecznej wiedzy rachunkowej, aby przewidzieć skutki podstawowej zasady przy wywołaniu agresji, a mianowicie:  pieniądze po trzykroć!

I będzie co ma być, a mianowicie Bidzie zabrakło wszystkiego, czołgów, armat, karabinów, a przede wszystkim kulek do tych armat, które jeszcze potrafią strzelać, chociaż i z tym kłopot na horyzoncie się objawia, albowiem lufy do armat tak już się nastrzelały, może dłużej nie zdzierżą i odmówią służby. Co jak co, ale gdy wszystko się nie lepi, to jak mówi w przysłowie pszczół, że gdy trwoga to do  …a właśnie wszak Boga „niet”, więc trza do Kitajców po pomoc. 

Kitajce kwadratowe oczy robią, że nie, my nie pomagamy, nie, to imperialistyczne pomówienia, ale kitajski minister Moskwie w Moskwie przyobiecał, że kulki sprzeda, a jak dobrze pójdzie to i tanki najnowocześniejsze osiągnięcia z lat 70-tych ubiegłego wieku podeśle.

W czasach wczesnego Gierka, na ekonomii politycznej na Politechnice Warszawskiej uczono, że żelazną zasadą jest, aby broń walczącym stronom dostarczać nie na kredyt, tylko za gotówkę, gdyż jeśli dziwnym trafem strona przegra wojnę, to oczywistą jest, iż nigdy (za dajmy na to kulki do tanków) nie zapłaci. To, iż była to zasada żelazna świadczyły zielone pomarańcze z Kuby, albo trzcinowy cukier gdzieś tam z Mozambiku albo Nikaragui w naszych sklepach, no ale PRL to same zasady były i koniec.

Teraz Bida liczy na to, że Kitajce dadzą im Lend Lease, czyli macie i bierzcie, a później będzie luźniej. Coś się chyba komuś w głowie poprzewracało, jeśli liczy na to, że Kitaj pójdzie na układ udzielenia przegranym kredytu. Przecież, gdy Bida padnie, a padnie, to nie tylko zostanie z gołą d..ą, ale skurczy się do wielkości Okręgu Królewieckiego i to tylko dlatego, że Polska nie potrzebuje Królewca za żadne skarby świata, więc z czego niby kitajski komornik się zaspokoi?

Co innego ma się rozumieć druga strona konfliktu – Nędza. PRL przeminął jak zły sen, więc żadne żelazne zasady nie obowiązują, można dawać tanki i Himarsy na lewo i prawo ( w Kraby już  są uzbrojeni na kilka wojen naprzód), pocisków nasze fabryki nie nastarczają produkować, ale wojna to wojna. A dlaczego dajemy to wszystko za friko, za darmochę, spyta jakiś bezczelniuch obrzydliwy, a dlatego ruska onuco, że Nędza to bracia. Bracia jak nie przymierzając biblijny Abel i Kain. Jeden drugiemu ostatnią koszulę odda, więc co tam tanki tym bardziej, że niemieckie, niech biorą z dobrego serca. Przecież gdyby to na nas napadli Ruskie czy dajmy na to cykliści, to kto by nam przyszedł z pomocą? No kto Szwedzi? Po tym jak w siedemnastym wieku Potop nam sprawili (Pamiętamy!!!); Amerykanie gdzieś tam za oceanem się poukrywali i co byśmy my ich obchodzili; Angole – już raz pokazali co są warci (Pamiętamy!!!), albo Italianie? Szkoda gadać.

Jeśli mamy na kogoś liczyć, to wiadomo. Więc nie ma co wybrzydzać, Bracia to Bracia siła wyższa.

Twoja ocena: Brak Średnia: 3 (2 głosy)