Archiwa nie płoną, ale nie tylko sędzia pan prof. A.Rzepliński co najmniej się zapłonić powinien

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

Żeby się sędziom chciało chcieć! I żeby tez panu prezesowi TK Andrzejowi Rzeplińskiemu nie tylko chciało chcieć, lecz co jest istotne ...PAMIĘTAĆ to mu przypomne jego włąsne słowa z 6 lutego 2004 roku czyli jego tekst w czerskieh GWniance.
cyt.:
" Trzecia władza - sądownicza - jest zasadniczym narzędziem zarówno gwarancji stabilnego życia gospodarczego, jak i obywatelskiego poczucia bezpieczeństwa osobistego. W obu tych obszarachsądy w odczuciu społecznym i w przekonaniu ludzi biznesu nie spełniają dostatecznie swojej funkcji.
Sądy i sędziowie zbierają więcej ocen negatywnych niż pozytywnych w badaniach opinii publicznej.
Media informują o wcale licznych - jak na profesję ludzi o nieskazitelnych charakterach - aferach korupcyjnych, pijanych sędziach w gmachach sądów i pijanych sędziach za kierownicą samochodów, sędziach - sprawcach przestępstw pospolitych. Co do części tych afer dotychczasowe mechanizmyustawowe korekcyjne są bezradne wobec siły układu, wobec przejawów demonstrowanej publicznie mentalności oblężonej twierdzy najważniejszych struktur naszego sądownictwa.
Bardzo krytyczne, wwyniku sygnałów odświata biznesu, są wobec sądów polskich poważne instytucje międzynarodowe, w tym Unia Europejska i Bank Światowy.Dodajmy,że ten stan rzeczy dotkliwie odczuwa większość sędziów, którzy pracując uczciwie i nie godząc się na nie dość energiczne radzenie sobie z patologią, pracują ze świadomością coraz gorszych ocen sądownictwa.Nie stać nas na choćby jednego niemądrego lub choćby jednego nieuczciwego sędziego.
Obserwując relacje mediów o przypadkach aferalnych, łapię się jednak na tym, że nie tyle mam pretensje do takich niezbyt mądrych lub niezbyt uczciwych sędziów w opisywanych w ostatnich latach około stu sprawach - ile szczególnie martwią mnie przypadki ewidentnej pasywności części prezesów sądów.
Na ok. 7,5 tys. urzędujących sędziów sądów powszechnych, administracyjnych, wojskowych oraz SąduNajwyższego mamy ok. 3,7 tys. sędziów funkcyjnych. Tam gdzie pilnie ich trzeba, niektórych nie widać. Pytani przez dziennikarzy o wyjaśnienie społeczeństwu opisywanego przypadku naruszenia prawa poza sądem lub drastycznego nadużycia władzy w sprawie, ci funkcyjni prezesi, przewodniczącywydziałów „rzeźbią” (używając języka studentów), że trzecia władza nic nie może: bo zarządzenia sędziego lekceważy policja, bo sędzia jest przywalony liczbą spraw, bo biegli miesiącami zwlekają z przedstawieniem opinii, bo prawo kiepskie, bo nie stawiają się świadkowie, bo brak sal, bo to, bo owo.

Jednym słowem, litania biadoleń rzekomo bezbronnej i pozbawionej instrumentów władczych nie władzy, ale ofiary lekceważenia przez inne władze i klientów sądów.
Z drugiej strony mamy przywileje specjalne, ustawowe lub zwyczajowe (nieusuwalność, immunitet, specjalna emerytura, de facto 30-godzinny tydzień pracy znacznej części sędziów).
Z tych przywilejów kocha się korzystać. Ale wykorzystywać instrumenty władzy sędziowskiej - tak aby każdego urzędnika, policjanta, polityka lub uczestnika procesu sądowego, który lekceważy sąd, zdyscyplinować w ciągu godziny - to już się nie potrafi.
Nie potrafi się, bo najczęściej nie chce się lub nie umie.
Tych sędziów, którzy nie chcą bądź nie umieją, nikt tego nie nauczył. Nikt nie nauczył etyki pracy: wdomu, szkole lub harcerstwie. Nikt nie nauczył organizacji pracy w czasie aplikacji.
....
Wizytatorzy sądowi potrafią nie zauważać - na przykład w aktach spraw sądów gospodarczych - widocznych dla specjalisty dowodów na „przychylne” dla jednej ze stron postanowienie sędziego bądź„przychylny” brak postanowienia.
Co zatem musimy zrobić, aby rozpocząć sanację trzeciej władzy? Co należy robić, aby była sprawna, bezstronna, niezawisła i złożona z sędziów o nieskazitelnychcharakterach? Propozycje, jakie tuprzedstawiam, oparte są na przemyśleniach płynących z wieloletniego badania i obserwowania pracy sądów (od 1971 r.), pracy legislacyjnej i eksperckiej dla komisji parlamentarnych (od 1989 r.), śledzenia od 1997 r. relacji prasowych o zasmucających aferach sędziowskich i czasami jeszcze bardziej zasmucających sposobach ich niezałatwiania.
Aplikacja sądowa, czyli sędzia musi rozumieć państwo.
To jeden z najsłabszych punktów naszego sądownictwa. Aplikacja według obecnego jej kształtu to źródło korupcjogennego nepotyzmu oraz źródło fatalnego zróżnicowania poziomu szkolenia oferowanego w różnych częściach kraju.
Wygląda na to, że w Ministerstwie Sprawiedliwości dojrzała decyzja powołania jednej krajowej szkoły wymiaru sprawiedliwości. Aby szkoła taka przyniosła spodziewany pożytek, egzaminy wstępne - poprzedzone pozytywnym wynikiem badań psychologicznych - muszą być wyłącznie testowe. Program szkoły musi przewidywać staż przyszłych sędziów w innych instytucjach władz państwowychi samorządowych, organizacjach gospodarczych oraz staż w sądzie jednego z państw unijnych. Wykładowcami i trenerami w szkole muszą być wyłącznie wybitni sędziowie, adwokaci, prokuratorzy, legislatorzy, specjaliści od zarządzania, wybitni uczeni - nie tylko nauk prawnych. Szkoła musi zapewnić wykłady wybitnych specjalistów z krajów unijnych - w ramach UE jest to łatwiejsze, niż może się wydawać. Przyszły sędzia w czasie aplikacji musi zrozumieć, jak funkcjonuje państwo, gospodarka i społeczeństwa Polski i Unii, musi poznać zasady organizacji pracy, wykorzystania w niej nowoczesnych technik elektronicznych, a nie znać tylko rytualne formułki proceduralne.Egzamin sędziowski w szkole musi się odbywać przed państwową komisją złożoną nie tylko z sędziów. Część ustna, kończąca egzamin sędziowski, nie może dawać więcej niż 5 proc. punktów możliwych do uzyskania. Najlepsi absolwenci szkoły muszą mieć prawo wybrać z listy oferowanych sądów te, które uważają za najlepsze. Orzekający sędziowie powinni przejść dobrze przygotowane i prowadzone przez wybitnych specjalistów nauczania organizacji pracy przeszkolenie w tym zakresie. Ofertę takiego dokształcenia należy złożyć w pierwszym rzędzie prawie 3,7 tys. sędziom pełniącym różne funkcje w sądownictwie powszechnym. Resort sprawiedliwości - nie tylko przy okazji inicjatyw Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Stowarzyszenia IUSTITIA i pomysłów publikowanych w mediach - powinien stworzyć mechanizm ustawicznego poszukiwania lepszych rozwiązań, zwłaszcza organizacyjnych, w drobnych technicznych czynnościach w pracy sądów. Rozwiązań, które wdrażane powszechnie dadzą oszczędności budżetowe i czasowe w załatwianiu spraw. Organizacja pracy, czyli sądzimy dzień po dniu. Należy radykalnie przeciąć - także przez zmiany w kodeksach procedur sądowych - praktykę, w ramach którejsędzia sądzi jednocześnie miesiącami i latami kilkadziesiąt, a nawet kilkaset spraw.
Należy wymusić reżim sądzenia dzień po dniu każdej sprawy, która wymaga kilku rozpraw - aż do wydania wyroku. Tego sędziów można nauczyć, da to wielkie oszczędności w czasie, nie mówiąc o takiej „błahostce” jak przestrzeganie konstytucyjnego prawa do orzeczenia bez zbędnej zwłoki.Prawo o ustroju sądów powszechnych czy administracyjnych powinno wzmocnić nadzór administracyjny prezesów sądów nad sprawnością załatwiania spraw. Szybka reakcja prezesów nakażdy sygnał - że np. sędzia przychodzi na rozprawę nieprzygotowany, że fatalnie się spóźnia,że odracza rozprawę lub zawiesza postępowanie pod byle pretekstem - jest tu kluczowa. Dla każdego specjalisty jest oczywiste,że akta zostawiająślady każdej, różnie generowanej, stronniczości albo nieporadności sędziegow danej sprawie. Jeżeli zgodzimy się, że radykalna poprawa jakości organizacji pracy sądów jest jednym z zasadniczych kluczy do ich unowocześnienia, to organizacja pracy musi podlegać okresowemu, zewnętrznemu audytowi prowadzonemu przez specjalistów od zarządzania kontraktowanych zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. Ich zadaniem powinno być szukanie słabych punktów w strukturze i organizacji pracy badanego sądu. Immunitet sędziowski, czyli nie wolno nadużywaćSędziowie państw unijnych nie wiedzą, co to immunitet sędziowski, a nie ma żadnych sygnałów, aby ktokolwiek nastawał tam na niezawisłość sędziego. Jest zbyt wiele sygnałów patologicznego korzystania przez polskich sędziów z tego przywileju, abyśmy nie musieli coś z tym zrobić. Konstytucji, która gwarantuje sędziom ten przywilej, nie zmienimy, możemy jednak zmienić ustawę, która określa postępowanie w sprawie uchyleniaimmunitetu. Nie może być nim objęty obowiązek poddania się przez kierowcę - kimkolwiek by on był - badaniu na obecność alkoholu we krwi. O konieczności takiego badania na terenie sądu powinien decydować bezzwłocznie prezes danego sądu. Inaczej niż obecnie, nie fakultatywnie, ale obligatoryjnie, prezes sądu powinien zarządzać natychmiastową - do czasu uchwały sądu dyscyplinarnego - przerwę w czynnościach służbowych sędziego: - złapanego na gorącym uczynku naruszenia prawa; - po stwierdzeniu (w sądzie) stanu opilstwa; - co do którego wpłynął wniosek rzecznika dyscyplinarnego lub wniosek prokuratora o zgodęna ściganie.
Sąd dyscyplinarny powinien w ciągu najwyżej trzech dni decydować na wniosek prokuratora w sprawie uchylenia immunitetu. W składzie sądu dyscyplinarnego powinno zasiadać obok jednego sędziego dwóch ławników reprezentujących inne profesje prawnicze. Jednocześnie - co chciałbym podkreślić - atak w złej wierze na sędziego (np. doniesienie doprokuratury o niepopełnionym przestępstwie) powinien kończyć się nie tylko szybkim procesem karnym i, w razie stwierdzenia winy, surową karą, ale zasądzeniem od sprawcy dolegliwegozadośćuczynienia na rzecz sędziego.
Krajowa RadaSądownictwa- nie związek zawodowy. Organ ten musi zacząć pełnić funkcję inicjatora i propagatora oraz promotora działań na rzecz ciągłego usprawniania naszych sądów, aktywnieśledzić wszelkie zagrożenia nepotyzmem w polityce kadrowej. Systemy sądowe w państwach UE ciągle się zmieniają, poszukują lepszych rozwiązańorganizacyjnych, sędziowie ciągle się uczą lepszej roboty przy pomocy zewnętrznych specjalistów. Czuwają nad tym, patronują temu i inicjują to odpowiedniki naszej Rady.
KRS powinna być zainteresowana uzyskiwaniem zewnętrznych recenzji, w tym zwłaszcza o kandydatach na najwyższe urzędy sędziowskie, to jest sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. I nie chodzi tu tylko o recenzje specjalistów, ale i społeczności lokalnych oraz organizacji pozarządowych. Wszelkie opinie o kandydatach muszą być jawne, przede wszystkich ze względu na wielką władzę, jaką nad każdym z nas mają sędziowie.
Sędziowie mają bardzo pośredni mandat demokratycznej legitymacji do sprawowania władzy. Aktywne zbieranie przez KRS takich opinii zwiększyłoby siłę tego mandatu. Rzeczypospolita jest wszak „demokratycznym państwem prawnym” (art. 2 konstytucji). Aby KRS przestała byćw znacznej mierze swoistym państwowym związkiem zawodowym konserwującym interesyźle służące polskiemu sądownictwu, w jej składzie muszą być reprezentowani przedstawiciele innych profesji prawniczych, w tym adwokatów, radców prawnych, notariuszy,prokuratorów i uczonych prawników. Zły sędzia dobre prawopopsuje3
Trzecia władza jest według mnie władzą najważniejszą. Było oczywiste już dla starożytnych Egipcjan, że mądry i uczciwy sędzia naprawi swymi wyrokami złe prawo, a zły i nieuczciwy zdegeneruje dobre prawo.
Dla twórców amerykańskiej konstytucji było oczywiste, że mądry i uczciwy sędzia jest lekarstwem na szaleństwa zdarzające się politykom. Potrzeba nam tylko mądrych i wyłącznie uczciwych sędziów.
Potrzeba nam tylko dobrze zorganizowanych sądów działających jak szwajcarskie zegarki. Nie stać nas na mniej. Możemy to osiągnąć bez dodatkowych nakładów finansowych. Pieniędzy w budżecie na nasz wymiar sprawiedliwości jest dość, dzięki staraniom obecnego szefa resortu, KRS, a także takim organizacjom pozarządowym jak HelsińskaFundacja Praw Człowieka. Musi nam wszystkim starczyć determinacji, by pieniądze te nie marnowały się, by nie nakręcała się spirala degeneracji naszego państwa - a na pewno, żeby nie działo się tak wskutek obecnych niedostatków sądownictwa.

I tak oto widział tę trzecią władzę niejaki Andrzej Rzepliński - prawnik, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, sekretarz zarządu HFP Cz niemal 12 lat temu!
I cóż się zmieniło panie profesorze?
Mamy państwo prawa czy też raczej prawników.
Prawników i to z TK biegajacych po sejmie, szwendajacych się po telewizorniach w obronie własnych , wąsko pojetych interesów.

12 czerwca tego roku z mównicy senatu pan prof. Rzeplinski jako aktywny uczestnik procesu legislacyjnego w sprawie zmian ustawy o TK oraz w wyborze pięciu nowych jego członków na pytanie senatora J.M.Jackowskiego zadeklarował, że on sam oraz wiceprezes Biernat wyłączą
się z orzekania jeśli trybunal wnioski w tej sparwie będzie rozpatrywać.

Już niebawem za dni kilka będziemy świadkami egzaminu z prawdomówności oraz praworządności panów sędziów prezesów!

pzdr

p.s. internet jak widać po tych zachowanych archiwalnych wypowiedziach prof. Rzeplińskiego, to potęgą. tam nic nie ginie.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)