Teorie spiskowe - czy są to tylko teorie?

Obrazek użytkownika Andrzej 101
Blog

Zgodnie z definicją teoria spiskowa jest to:
"...hipoteza postulująca, że grupa ludzi działa świadomie i w utajnieniu dokonuje aktów dążących do uzyskania korzyści własnych lub/oraz na szkodę innych grup. (...)"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_spiskowa

W innym miejscu o spiskowej teorii dziejów napisane jest:
"(...) Wyrażenie "spiskowa teoria dziejów" bywa też używane w charakterze zwrotu retorycznego wydźwięku pejoratywnym – mającego ukazać poglądy polityczne oponenta (niekoniecznie zgodne ze spiskową teorią dziejów w sensie ścisłym) jako oderwane od rzeczywistości i bazujące na fobiach."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Spiskowa_teoria_dziej%C3%B3w

Akurat na naszych oczach ujawnione zostały dwa gigantyczne szwindle. Obydwa szwindle były i nadal są wyśmiewane jako teorie spiskowe.
Chodzi w tym miejscu o świńską grypę (i gigantyczne zyski koncernów farmaceutycznych oraz sowite premie dla "specjalistów" WHO) oraz o kłamstwo klimatyczne. Na nim też można zarobić. Kary za przekroczenie emisji dwutlenku węgla, handel prawem do emisji - w grę wchodzą miliardy euro czy dolarów. Dodatkowe miliardy to ulgi podatkowe za tzw. ekologiczny prąd.

Pisałem o tym w poprzednim tekście.
http://niepoprawni.pl/blog/820/szwindle-swiatowej-mafii-sprawy-polski

Obydwie sprawy wyczerpują definicję teorii spiskowej. A więc że "świadomie i w utajnieniu dokonuje się aktów dążących do uzyskania korzyści własnych lub/oraz na szkodę innych..."

A także, że chcąc skompromitować jako wyznawców teorii spiskowej ludzi demaskujących owe szwindle, używa się zwrotu retorycznego o pejoratywnym wydźwięku, ukazującym mówiących o szwindlach jako oderwanych od rzeczywistości, ulegających fobiom (oszołomów).

Jednak w obydwu przypadkach wyśmiewana teoria spiskowa okazała się po prostu ponurą prawdą.

Uzasadnionym w tym miejscu pytaniem byłoby - komu i dlaczego zależy na przedstawianiu rzeczywistych szwindli jako szalonych teorii spiskowych głoszonych przez różnej maści pomyleńców?
Pytanie to jest tym bardziej uzasadnione, że w szwindle te umoczeni są politycy o randze światowej, agendy ONZ, światowe media i naukowcy.
Najśmieszniejsze wszak w obecnej sytuacji jest to, że za postawienie powyższego, uzasadnionego pytania, pytającego natychmiast ponownie okrzyczy się wyznawcą kolejnej teorii spiskowej, oszołomem i szalonym wujkiem.

Wiele poszlak, wiele wypowiedzi samych zainteresowanych, wiele dziwnych faktów układa się w dziwnie pasującą do siebie układankę. Wiele wskazuje na to, że istnieje na świecie grupa ludzi zainteresowanych narzuceniem światu jednolitego rządu. A także na chęci narzucenia przez nich nam wszystkim dyktatury przy utrzymaniu pseudodemokratycznej fasady.
Pisałem już o tym szczegółowo:
http://niepoprawni.pl/blog/820/spiskowa-teoria-dziejow-losy-polski

(Fasadowość demokracji w UE widać zresztą gołym okiem. Ostatnio w związku z planowanym szczytem klimatycznym parlament duński wprowadził drakońskie ograniczenia w prawie do demonstracji:
http://alles-schallundrauch.blogspot.com/2009/11/danemark-ist-jetzt-ein-polizeistaat.html )

Przeróżne inne faktyczne spiski miały w niedawnej przeszłości rzeczywiście miejsce. Były to spiski rządzących i mediów przeciwko opini publicznej. Podam dwa przykłady.
W rozdziale "aNATOmia kłamstwa" w "Stuleciu kłamców" Waldemar Łysiak opisuje spisek polityków i dyspozycyjnych mediów, które przy pomocy fabrykowanych "dowodów" i ewidentnych kłamstw doprowadziły do agresji NATO na Serbię.
Drugim przykładem jest zmasowana kampania prasowa ogłaszająca światu "dowody" fabrykowane na zamówienie Busha i Blaira przez tajne służby, będące następnie pretekstem do agresji na Irak.
Wyssano z palca fabryki broni chemicznej i biologicznej irackiego dyktatora. Kłamstwo to stało się zresztą przyczyną upadku Blaira.

Tak więc rzeczywiste spiski dzieją się na naszych oczach!
W moim przekonaniu są to jednak spiski podrzędne czy cząstkowe, będące jedynie fragmentami ogólnoświatowego spisku. A ten ma doprowadzić do utworzenia pod egidą światowych bankierów światowej dyktatury. Wykonawcami spisku są dyspozycyjni politycy i dyspozycyjne media.

Istotnym pytaniem byłoby - w jaki sposób światowi spiskowcy mogą uchronić się przed ich zdemaskowaniem. Do czasu powstania internetu było to łatwe. Dyspozycyjna prasa nie pisała nic o nich, o Bilderbergach, o świadomie uprawianej przez nią samą autocenzurze, czy o kolportowaniu przez nią ewidentnych kłamstw.
Od momentu powstania internetu sprawa się skomplikowała. Milczenia blogierów i ciekawskich nie można kupić zaproszeniem ich na doroczne spotkanie Bilderberga, wciągnięciem ich do Komisji Trójstronnej, czy do innych nieformalnych instytucji, jak to robi się z magnatami mediów.
Wymyślono więc techniki podważania wiarygodności osób demaskujących światowy spisek.
Robione jest to metodycznie.

Już sam w wydźwięku pejoratywny termin "teoria spiskowa" jest metodą samą w sobie.
Teoria - a więc coś nieudowodnionego - choć tyle razy ostatnio udowodnione zostały politykom i mediom kłamstwa i szwindle. Mimo to nadal uparcie forsuje się termin "teorie spiskowe". Nawet wtedy, gdy są one nie teoriami a udokumentowanymi faktami.

Kolejną metodą jest przedstawianie demaskatorów spisków jako osoby niezrównoważone, czy wręcz chore psychicznie. Metodę tę przejęto z praktyk III Rzeszy, a zwłaszcza od ZSRR (psychuszki i schizofrenia bezobjawowa).
Tak postąpiono w stosunku do Josepha Moshe, z którego zrobiono po prostu wariata.
http://marucha.wordpress.com/2009/11/18/joseph-moshe-w-psychuszce/
(przy okazji stosuje się też powoli cenzurę w internecie, likwidując niektóre strony o żydowskim mikrobiologu:
http://worldwar3.blog.de/2009/09/23/joseph-moshe-neuer-schweinegrippeimpfstoff-bio-waffe-7023799)

Jeszcze inną metodą jest przyrównywanie demaskatorów światowego spisku do (w sumie śmiesznych a istniejących w internecie) przeróżnych dziwnych "teorii spiskowych".
Jak na przykład do Towarzystwa Płaskiej Ziemi:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Towarzystwo_P%C5%82askiej_Ziemi

Czy też do zwolenników "nowoczesnego" geocentryzmu:
http://www.zbawienie.com/geocentryzm.htm

Wydaje się, że niektóre przynajmniej teorie spiskowe wymyślane są na zamówienie rzeczywistych światowych spiskowców. Następnie te wymyślone teorie zostają "zdemaskowane" (przez agenturę wpływu) jako wyssane z palca historyjki. Ma to na celu podważenie wiarygodności wszystkich podejrzeń o spiskach. Nawet tych uzasadnionych, czy wręcz udowodnionych.

Przed wielu laty czytałem o pewnej historii. Jednej z wpływowych gazet amerykańskich podrzucono zdjęcia UFO-ludka, z rzekomą gwarancją ich autentyczności. Gazeta je opublikowała. Natychmiast potem jedna z rządowych agencji (najprawdopodobniej ta właśnie, która tę prowokację wymyśliła) wykazała i udowodniła, że zdjęcia są manipulowane. Gazeta była zmuszona przeprosić czytelników za wydrukowanie fałszywki. A naczelny gazety oświadczył, że następna informacja o UFO ukaże się w jego gazecie dopiero wtedy, gdy latający spodek wyląduje na dachu redakcji, a komendant UFO uściśnie jemu osobiście dłoń.

Podobnie ma się z teorią spiskową, jakoby to Amerykanie nie wylądowali na księżycu.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Teorie_spiskowe_o_l%C4%85dowaniu_Apollo_na_Ksi%C4%99%C5%BCycu

No cóż. Gdyby to była prawda, a Rosjanie dysponowali odpowiednią techniką kosmiczną i radarową, aby to zweryfikować, to właśnie oni jako pierwsi ogłosiliby światu amerykański "przekręt".

Prawda jest dużo bardziej prozaiczna. Amerykanie wylądowali na księżycu. Ponieważ jednak nagrania z księżyca były marnej jakości, chcąc zadowolić wymagających telewidzów nagrano na Ziemi piękne, kolorowe i wyraźne "lądowanie na księżycu". Widzom, obok oryginalnych obrazów z kolejnych lądowań na srebrnym globie puszczano też wersje a'la Hollywood. Przyłapana na tej manipulacji NASA nie chce się do tych sfabrykowanych fałszywek przyznać. Jest to z jednej strony pożywką dla księżycowej teorii spiskowej, z drugiej strony jest też "argumentem" wykorzystywanym przez agenturę wpływu, że wszystkie inne "teorie" są tak samo niepoważne jak spiskowa teoria księżycowa.

Inną metodą dezawuowania rzeczywistych spisków jest insynuowanie w ich kontekście świadomego fałszerstwa. Klasycznym przykładem może być tutaj sprawa "Protokołów Mędrców Syjonu". Wiadome jest przecież powszechnie, że protokoły te są fałszywką wymyśloną przez agenta cerskiej Ochrany, Gołowińskiego!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Protoko%C5%82y_M%C4%99drc%C3%B3w_Syjonu
Hopla! Czy rzeczywiście jest to wiadome i udowodnione!!!

Po pierwsze, sprzedaje się to jako "tajne" protokoły! A jakie one były tajne, skoro Gołowiński napisał je na podstawie zupełnie jawnej książki Maurycego Joly'a?

Ponadto mentalność jak i motywy działań funkcjonariuszy bezpieki są podobne. Obojętne czy chodzi o funkcjonariusza Ochrany, SB czy CIA. Każdy z nich marzy o odkryciu spisku i związanych z tym nagrodami, awansem i uznaniem przełożonych.
Gdyby Gołowiński chciał "odkryć" żydowski spisek, sfabrykowałby dziesiątki donosów faktycznych lub fikcyjnych donosicieli. A w nich informacje, jak to podstępni Żydzi spotykają się, jak to oni knują i jak to oni spiskują. I że utrzymują oni podejrzane konszachty z zagranicznymi Żydami. A przede wszystkim, że planują zamach na miłościwie nam panującego cara. Oraz na świętą cerkiew. No i że chcą zniszczyć matuszką Rosję i zawładnąć Ziemią.
A co robi nasz agent Ochrany?
Pisze (przepisuje) on tekst objętości książki, bez wymienienia jednego choćby nazwiska spiskowcy. Nie ma więc żadnych podstaw do śledztwa i do aresztowania przynajmniej jednego spiskowca w celu uchronienia życia miłościwie nam panującego cara!
A w konsekwencji nie ma on ani nagród, ani awansów, ani też uznania od przełożonych. Tyle pisaniny na daremnie!
I taką bajeczkę sprzedaje się opinii publicznej jako "największe fałszerstwo wszechczasów".
A prawda jest inna. Prozaiczna. Protokoły nie są fałszywką...
http://www.jezierski.pl/strona.htm?id=771

Powszechnie stosowaną metodą walki z demaskatorami spisku jest panująca w mediach publicznych cenzura, połączona ze świadomym rozpowszechnianiem uproszczonej a nieprawdziwej wizji rzeczywistości.
W internecie stosuje się natomiast (do czasu wprowadzenia cenzury) metodę zalewu potopem informacji. Ciągle spotykam znajomych, od lat siedzących w internecie, a którzy jeszcze nie trafili (wobec nadmiaru stron i informacji) na strony niepoprawne czy niekonformistyczne.

Znamy więc już metody ośmieszania demaskatorów spisku: stosowanie pod ich adresem pejoratywnie zabarwionych określeń, pomawianie ich o zaburzenia psychiczne (a przynajmniej o naiwność i łatwowierność), ukrywanie rzeczywiście istniejących spisków pośród śmiesznych, czy celowo preparowanych (a następnie demaskowanych) "teorii spiskowych".

Znając psychikę i naturą ludzi spiskowcy dysponują dodatkowo jeszcze jedną potężną bronią. Jest nią niewiara ludzi w możliwość takiego spisku:

"Tylko małe sekrety muszą być strzeżone. Wielkie są trzymane w tajemnicy dzięki niedowierzaniu opinii publicznej."

Jest swoistą cechą ludzką, że każdy z nas w procesie wychowania i dorastania tworzy własną wizję świata. Kiedy już zostanie ona utworzona, bronimy jej. Gotowi jesteśmy wprawdzie do korektur pojedynczych elementów, ale nie do odrzucenia tej wizji jako całości. Bo z jednej strony musielibyśmy przyznać się, że się myliliśmy - a kto lubi przyznawać się do własnych pomyłek! Lub musielibyśmy przyznać, że daliśmy się oszukać - a kto przyzna się chętnie, że dał się oszukać!
Z drugiej strony odstrasza nas świadomość konieczności zbudowania nowej wizji świata, polityki, historii i teraźniejszości - praktycznie od zera. Bo to z kolei wiąże się z koniecznością zweryfikowania wszystkiego, w co do tej pory wierzyliśmy. Jest to ogrom pracy, który większość ludzi odstrasza. Nawet czując, że w ich wizji świata jest wiele rys wolą oni udawać, że ich nie dostrzegają.

Dodatkową cechą ludzką, będącą na ręką spiskowcom, jest zwykłe wygodnictwo. Po co godzinami wyszukiwać w internecie wskazówek, wertować setki stron, na własną rękę upewniać się co do różnych wątpliwości. Wygodniej jest przyjąć podaną na tacy oficjalną wersję. Z wykazaniem motywów, sprawców i załączonymi końcowymi wnioskami.

Także psychologicznie uwarunkowana niechęć ludzi do narażenia się na "ośmieszenia się" wiarą w "podejrzane" teorie jest spiskowcom na rękę.
Ku ich niezadowoleniu wciąż jednak są tacy, którzy ich - światowych spiskowców - demaskują.

Do dyskredytowania ludzi demaskujących spisek światowych bankierów spiskowcy wykorzystują przede wszystkim agenturę wpływu. Zarówno w mediach publicznych, jak i w internecie. Są to odpowiednio przeszkoleni ludzie, którzy w wyuczony sposób, przy pomocy przedstawionych powyżej metod dyskredytują i ośmieszają jakiekolwiek wzmianki o światowym spisku.

Ich naturalnymi, choć nieświadomymi sojusznikami są ludzie uważający się za rzeczowych racjonalistów. Ich "argument" jest najczęściej mniej więcej taki: to jest po prostu niemożliwe! A w domyśle - przecież tamci by się na coś takiego nie odważyli, bo przecież pisałaby o tym każda gazeta, bo takiego kłamstwa ukryć się nie da.

Kluczowym elementem spisku są zamachy z 11/9.
To one dały pretekst do przeforsowania w USA prawodawstwa umożliwiającego prezydentom wprowadzenia w Ameryce de facto dyktatury wojskowej. One też były pretekstem do wywołania i utrzymywania psychozy strachu przed światowym terrorem. Były też pretekstem do brudnych wojen USA w (czy to przypadek?) terenie roponośnym. Są też elementem przygotowania opinii publicznej do pogodzenia się z faktem wykorzystywania wojsk "antyterrorystycznej koalicji" jako światowego żandarma.

O zamachach z 11/9 nie będę się wiele rozpisywał. Wątpliwości co do zawalenia się głównych wież WTC jest zbyt wiele. Według konstruktorów były one tak zaplanowane, że powinne wytrzymać uderzenie nawet pięciu dużych, pasażerskich samolotów na raz. Zawaliły się po uderzeniu jednego samolotu w każdą z nich. Podam tylko kilka wątpliwości. A więc fakt, że temperatura palącej się kerozyny jest zbyt niska do stopienia się stali. A także fakt, że po wypaleniu się praktycznie wszystkiej kerozyny już w momencie eksplozji (w chwili zderzenia z wieżowcami), pożar w obu wieżach był niewielki. Potwierdziły to osoby, które z biur znajdujących się powyżej pięter bezpośrednio zniszczonych uderzeniami samolotów, już po staranowaniu wież, klatkami schodowymi (nie wszystkie klatki schodowe uległy zniszczeniu) zdążyły zejść na dół i przeżyły. Osoby te twierdzą, że żadnego wielkiego, topiącego stal pożaru nie widziały! Dodam wypowiedzi setek świadków o detonacjach , wybuchach i eksplozjach, jakie oni słyszeli na własne uszy. Pomijam wiele innych podejrzanych a nadal nie wyjaśnionych faktów zawalenia się głównych wieżowców.

Spośród wielu niewyjaśnionych i podejrzanych faktów odnośnie ataku na Pentagon przytoczę tylko kilka. A więc jak mógł samolot pasażerski po uderzeniu w (akurat krótko wcześniej specjalnie wzmocnioną) fasadę, zamiast roztrzaskać się na niej w drobne strzępy, wybić w w następnych pięciu grubych murach precyzyjny okrągły otwór?
http://pentagon.hotnews.pl/pentagon1.html
Według oficjalnej wersji większość kadłuba samolotu na skutek wysokiej temperatury po prostu wyparowała. Dlatego znaleziono tak niewspółmiernie mało, jak na duży samolot pasażerski, szczątków kadłuba samolotu. A jednocześnie, mimo iż w domniemanej temperaturze wybuchu parował metal, ciała wszystkich pasażerów zachowały sią w stanie pozwalającym na ich identyfikację.
No i dlaczego funkcjonariusze FBI zarekwirowali taśmy z kamer podglądowych zainstalowane w obiektach znajdujących się w pobliżu Pentagonu (stacja paliw, hotel). Taśm tych nigdy nie ujawniono.

Najbardziej podejrzana sprawa związana jest z budynkiem WTC 7. Wskazówką prowadzącą do rozwiązania zagadki jego zniszczenia są zapewne informacje o śledztwach prowadzonych w sprawach o miliardowe przekręty przez instytucje i służby, mające właśnie w nim swe siedziby.

Nagrania zawalającego się budynku pokazywano wielu ekspertom firm demolicyjnych. Bez wyjątku wszyscy mówili, że to profesjonalna demolicja.
Zresztą, każdy może przekonać się na własne oczy.
http://alles-schallundrauch.blogspot.com/2008/11/neues-video-ber-den-zusamenbruch-von.html

Według oficjalnej wersji WTC 7 trafiony został odłamkami walących się 7 godzin wcześniej głównych wież, co wywołało pożary. A te doprowadziły do zawalenia się i tego wieżowca. Nigdy nie pokazano żadnych przekonujących zdjęć szalejącego pożaru, który runięcie WTC 7 rzekomo spowodował.

Przypominają mi się zdjęcia ze zniszczonej wojną Warszawy. Pamiętam widok budynków trafionych bombami. Co w tym było zastanawiające, to fakt, że często zawalona była połowa budynku, a reszta budynku, mimo uderzenia dużej bomby burzącej, stała nadal.

Podobnie ma się rzecz z zamachem w Oklahoma City w roku 1995
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Murrah_overall.jpg&filetimestamp=20061201203541

Cytuję w tym miejscu za wikipedią
"Był to największy zamach terrorystyczny na terenie USA do czasu ataku 11 września 2001 r. Wybuch zniszczył 324 budynki w promieniu 6 ulic od epicentrum wybuchu. Spłonęło również 86 samochodów a szyby wyleciały w 258 pobliskich budynkach. Zamach w Oklahoma City spowodował straty szacowane na 652 miliony dolarów."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_terrorystyczny_w_Oklahoma_City

Potężna eksplozja w Oklahoma City zniszczyła więc tyle budynków (w promieniu 6 ulic od epicentrum), ale nawet budynek na który dokonano zamachu nie uległ całkowitemu zawaleniu!
Detonacja zawaliła cały fronton. Tył budynku jednak się nie zawalił!

A tutaj wmawia się nam, że na skutek niewielkich pożarów i uszkodzeń od walących się wcześniej sąsiednich wież, siedem godzin później w ciągu kilku sekund zapada się w sobie nowoczesny, ze wzmocnioną konstrukcją WTC 7!

Ciekawi jedynie "spóźniony zapłon" przy zniszczeniu tego wieżowca.
Wyjaśnienie jest proste. Odłamki północnej wieży przerwały/uszkodziły gdzieś kabel detonacyjny w WTC 7. W ogólnym chaosie i panice nikt nie zwrócił uwagi na osobę/osoby kręcące się po piwnicach i garażach pod WTC 7 i czegoś szukające. Naprawiły lub zainstalowały one nowy czasowy detonator.
Eksplozja nastąpiła krótko później, 7 godzin po głównym zamachu. To wszystko.

Mamy do czynienia z osobnikami, u których trudno jest doszukiwać się ludzkich odruchów.
Na oczach całego świata inscenizują, zresztą niezbyt umiejętnie, "zamachy terrorystyczne", w których ginie tysiące ludzi. Wywołują pod wyssanymi z palca pretekstami kolejne wojny zaborcze, gdzie ginie jeszcze więcej niewinnych ludzi. Nawet życie ich rodaków żołnierzy nie ma dla nich jakiejkolwiek wartości.
Czy do takich ludzi niepodobne jest, że celowo w labolatoriach wyprodukują i rozprzestrzeniają po świecie wirusy? A na dodatek zaszczepią nas podejrzanymi, szkodliwymi, nietestowanymi szczepionkami? A także, że zastraszą nas innymi globalnymi zagrożeniami?

Ich dewizą jest - cel uświęca środki!

Ich celem jest zapanowanie nad światem. Przy pomocy wszelkich dostępnych środków.

Najciekawsze jest wszakże to, że realizują oni ich cele na tyle brutalnie i jawnie, że trzeba być ślepym, aby tego nie zauważyć. Zamiast zdecydowanego oporu reakcją opinii publicznej jest albo apatia, albo niedowierzanie czy brak zainteresowania sprawą, czy wręcz pomaganie im w nakładaniu na samego siebie kajdan.

A wszystko to przy akompaniamencie mediów mówiących i piszących o walce o postęp, wolność, bezpieczeństwo, o gwarancjach swobód i praw obywatelskich. No i o walce o wszechobecną demokrację i równość wszystkich ludzi.

Brak głosów

Komentarze

Powołuje się Pan dość często na słowa Waldemara Łysiaka. Proszę więc przypomnieć sobie jego tekst "A lub A" napisany po 11 września...

Vote up!
0
Vote down!
0
#38907

mi cały 9/11 wydawał się bardzo dziwny już dziewiątego jedenastego. Bardzo, ale to bardzo śmierdząca sprawa.

Prawda zdecydowanie różni się od powszechnego wyobrażenia o prawdzie ;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#38928

Ja niestety dałem się wtedy na tę zbrodniczą mistyfikację nabrać. Na wiele innych ich kłamstw zresztą też. Dlatego teraz te kłamstwa tak uparcie demaskuję.

nurniflowenola
Nie powołuję się na Łysiaka a jedynie go cytuję. Tak samo, jak cytuję Rockefellera czy Rothschilda.
Interesujące jest, co Łysiak o 11/9 myśli teraz, a nie wtedy, krótko po fakcie. Bo ja wtedy też w oficjalną wersję o Bin Ladenie wierzyłem.

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Szubert

#38960

To proszę napisać, co Łysiak myśli o 11/9 teraz...

P.S. A jaka jest różnica między cytowaniem kogoś a powoływaniem się?

Vote up!
0
Vote down!
0
#38963

...nie wiem, co Łysiak myśli o 11/9 teraz.

Ja dostrzegam istotną różnicę między powoływaniem się na kogoś a cytowaniem kogoś. Mojego zdanie jednak nie narzucam nikomu.

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Szubert

#38981

A ja wiem! I myślę, że Pan też wie, tylko tzw. Greka udaje!!! Proszę sięgnąć do łysiakowej publicystyki ostatnich lat...
Bardzo instrumentalnie traktuje Pan tego autora, jak pasuje.

Vote up!
0
Vote down!
0
#38988