Fatamorgany na politycznej pustyni, czyli o polskich mirażach

Obrazek użytkownika PiotrCybulski
Kraj

Zaczynam się w Polsce czuć już trochę jak na pustyni. Nie że dużo piasku, bo tak nie jest, nie żebym z pragnienia umierał, bo wody pod dostatkiem. Nie żebym na wielbłądzie jeździł, bo mam auto, skwar też mi nie doskwiera, bo klimat umiarkowany.
Ale jest jedna rzecz, która moją Polskę czyni mentalnie obszarem podobnym do pustyni. To zjawisko fatamorgany, doskonale znane z filmów, książek, komiksów, może nawet z autopsji, jeśli ktoś gdzieś kiedyś na pustyni prawdziwej był i tego zjawiska doświadczył.

Fatamorgana to miraż, to coś co widzimy lecz co nie istnieje. Widzimy z daleka wielkie połacie wody, spragnieni ostatkiem sił docieramy tam i nagle okazuje się, że to piasek, żadna woda. Miraż, iluzja, coś co widzimy a co nie istnieje. Piasek który nie jest wodą, woda która jest piaskiem.

A na tej mojej polskiej pustyni widzę miłość, docieram do niej i widzę nienawiść. Pokazują mi winnego, ja podchodzę bliżej i widzę tylko ofiarę. Pokazują mi mądrość, lecz gdy do niej podchodzę, śmierdzi mi ona głupotą na odległość. Pokazują mi oszołomstwo, z bliska jednak okazuje się to po prostu ogromną siłą wartości i patriotyzmu.

Pokazują mi dobrobyt, ja jednak z bliska widzę nędzę, tylko trochę nadmuchaną wegetowaniem ponad stan. Pokazują mi pracowitość, lecz co z tego, gdy z bliska okazuje się być to zwyczajnym lenistwem? Pokazują legendy, z bliska jednak okazujące się dobrze ustawionymi miernotami. Widzę próbę pojednania, będącą z bliska kolejnym etapem eskalacji wojny.

Czy też to zauważacie, że w Polsce już prawie nic nie jest prawdziwe? Że wszystko z daleka pięknie błyszczy, z bliska jednak nie jest to nic wielkiego, zazwyczaj zwyczajne g… ? I tylko wielka siła ironii sprawia, że jedynie marketing w moim kraju jest prawdziwy, tak z daleka jak i z bliska, prawdziwie go wykańczając i spychając w przepaść. A ta przepaść też realna, tylko nasze nadzieje na poprawę wciąż okazują się mirażem.

Piotr Cybulski

Brak głosów