Bielan vs Klich

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

Adam Bielan: W sprawie "incydentu gruzińskiego" jest kampania dezinformacji

- mówił Adam Bielan rano w Zetce - Nie widziałem sytuacji, żeby prezydent opuszczał salonik i szedł do kokpitu. To jest sytuacja niewyobrażalna.  Prezydent przekonał ministra Klicha. Ten wydał polecenie, a jego podwładny rozkaz. Pilot go nie wykonał.

Bohdan Klich:   To czyste kłamstwo. Prezydent zadzwonił do mnie i polecił mi zmianę trasy lotu samolotu, tak żeby mógł dolecieć do Tbilisi. Wysłuchałem tego, co pan prezydent miał mi do powiedzenia i odmówiłem wykonania tego polecenia, ponieważ polecenia wydawać mi może tylko pan premier, który jest moim zwierzchnikiem. Na tym rozmowa się skończyła.

Tyle Bohdan Klich dzisiaj. A oto wersja jaką Bohdan Klich przedstawił posłom blisko dwa lata temu, odpowiadając na interpelację poselską.

Bohdan Klich: Przed startem z Symferopola, około godz. 15.30 czasu warszawskiego, dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego odebrał telefon od pana Macieja Łopińskiego szefa Gabinetu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który przekazał polecenie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dotyczące zmiany planowanej trasy dalszego lotu i realizacji lotu do Tbilisi. W tej sprawie z dowódcą pułku rozmawiał również osobiście prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Dowódca pułku przyjął polecenie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej do realizacji , zwracając równocześnie uwagę na bardzo duże zagrożenie bezpieczeństwa lotu oraz brak wymaganych zgód dyplomatycznych zezwalających na jego wykonanie. Następnie polecił przygotować i wysłać wystąpienie o dodatkowe zgody dyplomatyczne. Odbyła się także rozmowa kpt. pil. Grzegorza Pietruczuka z osobami towarzyszącymi prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, jak i z nim osobiście.   (...)  Pilota informowano o braku pokrycia radarowego obszaru Gruzji. Na podtrzymanie decyzji o realizacji lotu, zgodnie z uprzednio założonym planem, do którego kpt. pil. Grzegorz Pietruczuk był przygotowany, miało wpływ wiele innych czynników (...) Dowódca załogi konsultował się również z szefami ochrony prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i prezydenta Ukrainy, którzy nie posiadali potwierdzonych informacji odnośnie do bezpieczeństwa na lotnisku w Tbilisi. (...) Biorąc to pod uwagę i mając na względzie rangę i ilość przewożonych pasażerów, dowódca załogi nie mógł postąpić inaczej. W konsekwencji, po akceptacji przez pana prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, przekazanej dowódcy załogi za pośrednictwem oficera BOR, lot został zrealizowany zgodnie z pierwotnym planem , tzn. do Ganji.

Ja tam się nie znam na wojskowości, więc niech mnie ktoś poprawi, ale czy z tego co mówił Klich posłom nie wynika czasem, że polecenie Prezydenta zostało przyjęte do realizacji przez dowódcę pułku? Że tu, w kraju, podjęto już konkretne przygotowania aby uzupełnić wymagane dokumenty i zgody? Że pilot został poinformowany jakie jest życzenie Prezydenta z jednej strony, i jakie są warunki z drugiej, i dopiero na tej podstawie podjął decyzję o kontynuowaniu podróży zgodnie z planem? A tę decyzję ostatecznie zaakceptował Prezydent, wysyłając do kokpitu oficera BOR-u z tą informacją?

Dlaczego Klich tak kręci? I pytanie dużo ważniejsze, dlaczego kręci jako ciągle jeszcze urzędujący, a nie od dwóch tygodni były, Minister Obrony Narodowej, gdy wszyscy są zgodni, że na etapie przygotowania i zabezpieczenia lotu doszło do skandalicznych zaniedbań, w wyniku których zginęło dowództwo armii? Czy za tę sytuację Minister Obrony Narodowej naprawdę nie ponosi żadnej odpowiedzialności?

Wypowiedzi Klicha świetnie grają z opisaną w poprzednim wpisie "szeptanką" uprawianą przez innych polityków Platformy. A że trochę nie trzymają się kupy z tym co mówił dwa lata temu? Bez obaw, nikt go dociskał nie będzie.

Brak głosów

Komentarze

Klich był przecież szczególnie zainteresowany lotem do Tbilisi, a lot do Smoleńska to rutyna. polski pilot jak nie lata na wrotach od stodoły, to ląduje na kartoflisku.

Vote up!
0
Vote down!
0
#56721

Czy Jarosław Kaczyński daje nam znać, że to był zamach?

Słyszę trzecie przemówienie Jarosława Kaczyńskiego na pogrzebie działacza PiS i jak refren pojawia się ta sama sugestia.

Najpierw na pogrzebie Sławomira Skrzypka powiedział "zginął śmiercią męczeńską".

Potem jeszcze tego samego dnia na pogrzebie marszałka Putry powiedział mniej więcej coś takiego "był wierny zasadom - i za to zapłacił najwyższą cenę".

I dziś znowu na pogrzebie Grażyny Gęsickiej:
"Ta śmierć w porządku moralnym nie była śmiercią przypadkową. To była śmierć męczeńska"

A w jego odczytanym przemówieniu na pogrzebie Stanisława Zająca "Poległ za Polskę"

I ten fakt, że mimo trzykrotnych nalegań nie chciał się w Smoleńsku spotkać z Tuskiem i Putinem i podać im ręki (co właśnie szczegółowo opisuje "Rzeczpospolita").

Kaczyński mówi to chyba specjalnie - żeby dać ludziom znać. Bo wprost oskarżeń sformułować nie może.

Vote up!
0
Vote down!
0
#56741

 powinniśmy być wyczuleni na gesty i słowa między wierszami,aby wyłapać to co ma nam do przekazania Pan Jarosław.

Vote up!
0
Vote down!
0
#56752

L.K.: Ja nie wydawałem rozkazu, ja tylko wydałem polecenia różnym dużo wyższym niż pilot oficerom Wojska Polskiego. I oni zresztą zrealizowali moje polecenia i wydali rozkaz na piśmie.

J.K.: Pilotowi.

L.K.: Tak.

J.K.: I pilot nie usłuchał.

prezydent przez dowództwo pułku wydał polecenie zmiany planu. rozkaz (lot do Tbilisi) z pułku przyszedł na piśmie. pilot odmówił wykonania rozkazu. po dalszych konsultacjach z MON-em prezydent zrezygnował ze zmiany. wg tego polecenie kontynuacji pierwotnego planu - do Azerbejdżanu - wydał MON, mimo, że droga lądowa była tak samo niebezpieczna jak powietrzna.
bajki o wchodzeniu prezydenta do kokpitu są naprawdę żenujące. ewent. rozmowy z załogą musiały mieć miejsce w salonce, a inne kontakty przez oficera BOR-u.

Bielan prawdopodobnie sądził, że rozkaz lotu do Tblilisi był od Klicha (z MON-u). pomylił się.

Vote up!
0
Vote down!
0
#56983