Ściema czyli JKR buduje alternatywę

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

Paweł Graś: Mam nadzieję, że projekt Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak, rozbicia PiS-u, się powiedzie.

Tym, którzy wierzą, że Joanna Kluzik-Rostkowska i ci co odeszli lub odejdą razem z nią, zbudują alternatywę dla PiSu, jakiś PiS light, który będzie w opozycji do Platformy, ale będzie w tym bardziej merytoryczny i mniej obciachowy, polecam uważniej wsłuchać się w to co mówią rozłamowcy, i zwrócić uwagę na kontekst polityczny, bo mam wrażenie, że jesteśmy świadkami wielkiej ściemy i ci z nas, którzy z utęsknieniem wypatrują skuteczniejszej opozycji i są gotowi położyć nadzieje w wygnańcach z PiSu, mogą się mocno rozczarować. I zdziwić. Bo jeśli Kluzik-Rostkowska buduje jakąś alternatywę, to raczej dla PSL-u. Jeśli uda jej się "wyjąć" z PiSu odpowiednio dużo szabel, PSL, które obecnie ma 31 posłów i mu to w zupełności wystarcza do mocnej pozycji w koalicji rządowej, będzie w niej poważnie zagrożone, bo Platforma będzie miała alternatywę, z której będzie mogła skorzystać, lub tylko nią straszyć niesfornego koalicjanta. Nie bez powodu Graś kibicuje rozłamowi w PiSie (nie dlatego przecież, że bardzo liczy na powstanie bardziej groźnej i skuteczniejszej opozycji wobec rządu, którego jest rzecznikiem), nie bez powodu też partnerka Kluzik, Elżbieta Jakubiak, mówi, że Ziobro wpycha Kluzik w ramiona Platformy, nie bez powodu wreszcie media tak zaangażowały się w "projekt"  - nie dlatego przecież, że nie mogą się doczekać nowego, lepszego PiSu skutecznie rozliczającego Platformę. To co się dzieje, to nie jest bynajmniej budowanie silnej opozycji obok tej, która już nie rokuje, ale powolny choć konsekwentny transfer do partii władzy. A to co widzimy, to narracja, która ma nam go sprzedać.

Wbrew bałamutnym sondażom i entuzjastycznym twittom Eryka Mistewicza, który w zbieraninie Kluzik-Rostkowskiej widzi najciekawszy projekt ostatnich lat, jeśli Kluzik-Rostkowska chce się liczyć w polityce, musi stworzyć coś, co będzie atrakcyjne nie dla osieroconych prawicowych wyborców, niezadowolonych z rządów Platformy i nieudolności opozycji, ale dla Platformy i wspierających ją z całych sił mediów. I właśnie pod potrzeby Platformy tworzone jest nowe "coś", z czego prawdopodobnie nigdy nie powstanie nawet wspólna partia, a buntownicy prędzej czy później albo znikną z polityki, albo roztopią się w Platformie.

Nie umiem teraz tego znaleźć, ale gdy tylko zaczęły się powyborcze problemy Kluzik-Rostkowskiej, w którejś z gazet przeczytałam, że Platforma jest, owszem, zainteresowana Kluzik i Poncyljuszem, ale w pakiecie, jeśli wyprowadzą większą grupę posłów. Dzisiaj mówi się o 35 osobach, a to w pełni wystarczy Platformie do wymienienia PSL-u na wygodniejszego koalicjanta. I podzielenia się z opozycją nie tyle władzą, co odpowiedzialnością, a to biorąc pod uwagę fatalną sytuację gospodarczą Polski i coraz bardziej realny kryzys, jest nie do pogardzenia. Gdy będzie gorzej, "konstruktywna", sensowna, sympatyczniejsza część opozycji będzie już na tyle blisko władzy, że jej nie zagrozi, a z PiSem nie trzeba będzie się liczyć (o co zresztą sam bardzo się stara).

Projekt Kluzik (czy kto tam to wymyślił) ma spore szanse powodzenia, biorąc pod uwagę, że rozgrywają go "spinki" wszystkich udanych PiSowskich kampanii - to się po prostu musi udać. "To" czyli miękkie lądowanie na zapleczu władzy i - co równie ważne - odpowiednie sprzedanie tego wyborcom jako jedyne wyjście nieszczęsnych ofiar kaczyzmu-ziobryzmu pozostało. Nie chcą, ale muszą, a wszystko przez tego Kaczyńskiego. To co się teraz dzieje, nie ma nic wspólnego ze spontanicznością, jest scenariuszem rozpisanym na role i sceny (Mistewicz na twitterze pisze, że teraz co trzy dni będzie z hukiem odchodziła kolejna osoba, co pozwoli rozłam maksymalnie wyeksploatować medialnie i wizerunkowo), abyśmy w finale, gdy już PiS Light wyląduje w ramionach PO, odetchnęli z ulgą, w przekonaniu, że oto mamy wymarzony kiedyś PO-PiS.

Trudno mieć pretensje do ludzi, jeśli uznali, że chcą sobie inaczej ułożyć polityczne życie, każdy ma prawo do swoich rozczarowań i wyborów. Nie dziwię się, że kolejne osoby odchodzą z PiSu, bo PiS posmoleński to nie ta sama partia, do której wstępowali. Mój niesmak budzi styl i retoryka. Odchodzenie pod hasłem chęci zakończenia wojny polsko-polskiej, gdy się na odchodnym próbuje wywołać wojnę kaczyńsko-kaczyńską, wbijając klin między Jarosława a jego tragicznie zmarłego brata, deklarowanie, że się chce budować silną i skuteczną opozycję, gdy jedyną władzą w opozycji do której się staje, są władze swojej do niedawna partii. To wszystko sprawia, że nie wierzę w deklarowane przez rozłamowców cele, a w tym co robią nie widzę budowania nowego projektu opozycyjnego, widzę budowanie nowej, atrakcyjniejszej przystawki dla partii rządzącej. I naprawdę nie ma w tym nic złego, dopóki się nie ściemnia wyborcom, że jest inaczej. Wolałabym usłyszeć wprost, że ostatecznym celem jest PO-PiS, za niewygórowaną - najwyraźniej - cenę zapomnienia Smoleńska.

Dużo się ostatnio mówi o Lechu Kaczyńskim, o tym co by poparł a czego nie, kto jest najbardziej naturalnym spadkobiercą i dlaczego nie partia jego i brata. A ja ciągle nie mogę skończyć książki "Daleko od Wawelu" bo jest przygnębiającą opowieścią o osamotnionym człowieku, który, przy wszystkich swoich słabościach i wadach (a miał ich mnóstwo) czegoś w polityce chciał. I dopiero w książce widać jak bardzo był opuszczony przez najbliższych współpracowników - bo to przecież oni byli rozmówcami Reszki i Majewskiego - którzy nie mieli żadnych oporów przed napisaniem dziennikarzom książki, która - gdyby Lech dożył kampanii wyborczej - byłaby jej hitem, rozwiewającym i tak już mizerne nadzieje na reelekcję. Dzisiaj "spinki", które nie umiały "sprzedać" Lecha Kaczyńskiego za życia, takiego jakim był, sprzymierzają się przeciwko jego ukochanemu bratu ze Schetyną, który miał duży udział w kolportowaniu plotek na temat jego udziału w katastrofie, a kibicuje im Palikot, który chce prezydenta wykopywać z Wawelu, i oświadcza, że jego córka powinna czuć się winna za śmierć 95 osób. A to wszystko z Lechem na ustach, w imię pamięci o nim. Brrrr!

Niewiele warte są deklaracje zakończenia wojny polsko-polskiej, jeśli ma ją zastąpić wojna polsko-kaczyńska. Niewiele jest też wart pokój, którego ceną będzie milczenie o Smoleńsku. Ale pewnie damy się nabrać i kupimy narrację o tym, że najlepsi odchodzą z PiSu, aby budować nowy, lepszy. I tylko zrządzeniem losu wylądują w Platformie.

Brak głosów

Komentarze

... mieć nadziei na powstanie nowej jakości. Cała afera jest żenująca i kompromitująca. Przykro mi to powiedzieć, ale obydwie strony sporu zachowują się równie głupio i niezręczne.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#104077

Kto, może wyobrazić sobie koniec wojny polsko-polskiej a raczej polsko-antypolskiej, gdy winni zamachu Smoleńskiego są na wolności??? Ja nie wyobrażam sobie!!! Pisząc o winnych, dzisiaj, mam na myśli podejrzanych, ale to wystarczy, by wojna trwała. Obecnie w Polsce nikt nie myśli o porozumieniu, bo nie może go być z tą władzą, dzisiaj nikt z władzy nie robi nic dla Polski, dziś władza pracuje, by zapewnić panowanie nad umysłami społeczeństwa, dla zapewnienia własnej bezkarności. Nie będzie żadnych nowych parti, są tylko dwie opcje: Polska-kondominium albo Polska-niepodległa. Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#104100

Gdyby sami decydowali o swoim losie i karierze politycznej, to wybrali by najkorzystniejszy dla siebie moment odejścia z PiS. Jeśli robią to przed wyborami samorządowymi, to czynią to wyraźnie na czyjeś konto. Świadczy to jedynie o przeżarciu naszego bezklasia politycznego służbami, i tyle.

Vote up!
0
Vote down!
0
#104107

osób, które identyfikują się z programem innej partii uważam za konieczne i oby nastąpiło to jak najszybciej. Najwyższy czas na oczyszczenie szeregów PiSu z karierowiczów, dla których sprawy Polski znajdują się gdzieś tam dalej. Jakoś trudno mi przewidywać aby gwiazda JKR zabłysła w przyszłości jasnym blaskiem na polskim firmamencie politycznym.

Vote up!
0
Vote down!
0

Szpilka

#104132

Przyznam się że z zaciekawieniem obserwuje Pani rozwój jeszcze od czasow forum GóW..ej.Zawsze doceniałem zarówno sprawność pisania ,jak i jasność ,przejrzystość i niezły styl pisanych przez Panią tekstów.
Pani zdolności "sprawozdawcze" są godne pozazdroszczenia, podobnie jak sprawność w docieraniu do dokumentów źródlowych czy umiejętność usystematyzowania informacji. Niekwestionowane zdolności "kronikarskie", jednak gdy popełnia Pani próby analizy sytuacji politycznej formułując wnioski i teorie o charakterzee futyrystycznym to nie pozostaje mi nic innego jak tylko prosić ,aby zajmowała się Pani tym co Pani potrafi. Pani analizy i oparte na nich prognozy nie mają kompletnie nic wspólnego z rzeczywistym rozwojem rzeczywistości.Są dramatycznie słabe,proszę cofnąć się do tekstów sprzed choćby paru miesięcy.To tylko taka rada,każdy może robić to na co ma ochotę.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#104133

bardzo trudną sztuką...

nie każdy urodził się z darem Pytii...

matematyczne "macierze" nic tu nie dadzą...

pozostaje czekać - choć przystanki PKP pustoszeją...

Vote up!
0
Vote down!
0

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

#104147

przede wszystkim z traktowaniem poważnie słów Pawła Grasia.
http://chlodnyzolw.salon24.pl/248662,sciema-czyli-jak-rzecznik-rzadu-kataryne-nabral

Vote up!
0
Vote down!
-1
#104158