Malarz broni fryzjera Muchy

Nasze gasnące Słońce Peru, co widać i czuć po nadciągającym ze Wschodu mrozie, jął się teraz bronić fryzjera, którego zatrudniła niejaka Mucha - za nasze oczywiście pieniądze. Za nasze podatki, VAT-y i akcyzy. Bo Mucha (co pilne dzieci wiedzą z czytanek), gdy leciała z Łodzi do Zgierza, zawsze zahaczała o Lublin, gdzie sprawnie obsługiwał ją znajomy fryzjer – często, aż do samego wieczorka.

Zatem, gdy malarz kominów (ostatnia praca Donka z nie naszych podatków) postanowił rządzić Państwem – musiał podeprzeć się takim autorytetami, jak Cieć Niemca, Arabski Łącznik, Rosół z Pędzącego Królika, a nawet Kucyk, udający dostojnego Kuca rasy Schleswig-Holstein. Nikogo więc nie zaskoczyło, że gdy Palikot obraził się na gasnące Słońce Peru - ten ostatni - w ramach wzmocnienia rządu, zatrudnił sobie Muchę, by mu przyjemnie bzyczała nad uchem udając, że zima ostatecznie opuściła Zieloną Wyspę.

Ale, jak mogła bzyczeć Mucha premierowi do ucha, fryz mając w nieładzie ? Będąc już w składzie najlepszego od Bolesława Bieruta rządu – Mucha postanowiła zatrudnić swojego fryzjera, u którego spędzała czas - często do samego wieczorka. I tak, fryzjer Wieczorek został wicedyrektorem Centralnego Ośrodka Sportu, co się bardzo spodobało malarzowi kominów, który aktualnie zajmuje się premierostwem, tak jak Cieć Niemca – rzecznictwem, a psychiatra - po skutecznym wyleczeniu armii, zabrał się za senatorzenie.

Dlatego malarz kominów, z pełną powagą jął się bronić Fryzjera Muchy na swojej ostatniej (oby) konferencji prasowej mówiąc, że Fryzjer „jest człowiekiem o dość gruntownym doświadczeniu i nie jest to tylko doświadczenie w układaniu fryzur". Każdy, w którym pozostały resztki wiary w gasnące Słońce Peru i jeszcze chodzi do fryzjera dobrze wie, że gruntownie doświadczony Fryzjer potrafi nie tylko ułożyć fryzurę, ale i ogolić – jak trzeba, że nie wspomnę o usuwaniu włosów z nosa i z uszu, oraz zgrabnym modelowaniu wąsika. A takich specjalistów nam dzisiaj potrzeba do polskiego sportu, a zwłaszcza - do ulubionej przez malarza kominów piłki nożnej !

Bo jak może egzystować nasza piłka nożna, gdy ostatni Fryzjer został aresztowany, a tu EURO 2012 za przysłowiowym pasem? Tak więc Fryzjer Muchy jest jak świeży powiew wody kolońskiej dla naszego piłkarstwa, w którym gasnące Słońce Peru pokłada ostatnią nadzieję na przetrwanie do końca kadencji. Lub choćby – do końca Lata…

Pani Mucha, która została ministrem u malarza kominów oceniła, że „pomysł, iż zatrudniła pana Marka Wieczorka ze względu na korzystanie z usług świadczonych przez jego firmę, jest najbardziej abstrakcyjnym pomysłem, jaki kiedykolwiek słyszała podczas jej politycznego życia”.  Niestety w sprawie długości politycznego życia Muchy nie wypowiedział się dotąd specjalista od insektów w rządzie malarza kominów, choć po paru lekcjach biologii można odgadnąć, że ten okres dla Muchy nie przekroczy jednego roku. Z drugiej jednak strony (tj. ze strony specjalisty od insektów i owadów) można przewidzieć, że zarówno Mucha, jak i jej Fryzjer to kolejny podły i nikczemny atak psychopaty, który chce siłą obalić najlepszy od czasów Ottona III rząd. Wraz z jego gasnącym w zawrotnym tempie Słońcem Peru, Cieciem Niemca, wojskowym psychiatrą, Muchą, Fryzjerem oraz kapitanem Schettino – już kręcącym się wokół łodzi ratunkowej na tonącej Platformie……