FYM’ie już Tobie wyjaśniam.

Obrazek użytkownika Moherowy Fighter
Kraj

Free Your Mind komentując wpis Defetyka, ]]>Genialny mąż szachownicy]]>, mapisał był:

ja też jestem zaskoczony tą natychmiastową zbiorową radością, niemalże jakby Tusk już wygrał wybory prezydenckie :) Może niektórym ludziom, zwłaszcza jeśli fanatycznie uwielbiają swoją partię (bez względu na stopień jej aferalnego pogrążenia), wystarczy jednym ruchem przestawić coś w głowach i już myślą po nowemu? Wprawdzie kojarzy mi się to z taką tresurą jak za sowietów…. To uwielbienie jest przecież na zasadzie: czegokolwiek nie zrobi/nie powie król sondaży, będzie dobrze.

No czyż ja może o tym nie pisałem? ]]>Sprawdźmy]]>:

Dobrze wykonana narracja ma zatem powodować to, by odbiorca przyjął dany przekaz (następne „zombie” z arsenału socjotechniki) na wiarę a nie na rozum. Tak zbudowana konstrukcja daje się później łatwo powtarzać, przekształcać i dopasowywać. Wystarczy bowiem w miejsce jednego modułu wstawić jakiś inny, by nie naruszając części podstawowej struktury osiągnąć zaplanowany efekt w innym, pożądanym, miejscu. Tutaj liczy się ekonomia zakresu. Chodzi więc o to, by móc sprzedać masowo cokolwiek, nawet zwyczajny bubel, byle ciągle zapewniony był na niego zbyt w tych segmentach rynku (również politycznego), w których nabywca nie charakteryzuje się wyszukanym gustem i aspiracjami konsumpcyjnymi. Proszę zauważyć, iż handlowo najbardziej prymitywna tandeta jest „obudowana” w przeważającym (bądź największym) stopniu jak najbardziej prymitywną marketingową narracją, która w konsumencie ma zastępować racjonalność wyboru i samodzielne dojście do przekonania o rzeczywistej potrzebie posiadania takowego lub innego bubla. Konsument już nie musi wiedzieć, że coś chce kupić, on musi zaś tego chcieć. Podobnie rzecz ma się w przypadku marketingu politycznego (ergo, narracyjnego bądź politycznym PR’ze). Konsument (wyborca) nie musi już wiedzieć o tym, że chce kupić (wybrać) dany produkt (partię polityczną, lidera), on musi jedynie wykonać, oczekiwane od niego, działanie, tj. dany produkt kupić bądź wybrać daną partię lub lidera. Nie musi, a wręcz nie powinien, przy tym zastanawiać się nad racjonalnością danego działania. By taki stan był osiągnięty, ów konsument (wyborca) musi zostać plastycznie uwarunkowany, wskutek różnych narzędzi treserskich, do których narracja się zalicza.

Stąd właśnie uważam, że Prawo i Sprawiedliwość nie powinno zbytnio się spieszyć z otwieraniem szampana w związku z decyzją Tuska. Dlaczego? Sądzę, że są ku temu następujące powody.

  • Projekt “Tusk prezydentem” był wariantem ćwiczebnym, gdzie Tusk miał pełnić rolę zderzaka. I skupiać uwagę opinii publicznej na sobie w kwestii prezydentury.
  • Trwający od miesięcy “zjazd” Tuska w dół był, moim zdaniem, coraz widoczniejszym “wygaszaniem” tego projektu. Coraz gorsze sondaże, coraz gorsza prasa w salonowych gazetach, coraz częstsze nabijanie się z niego w różnych TVN’ach i Polsatach.
  • Wywalenie afery hazardowej, to popuszczenie przez Salon pary z zaworu bezpieczeństwa. Ustalenia będą takie, że będą potwierdzały to, co i tak jest znane opinii publicznej od wielu lat. Płotki polecą, szefowie szefów będą mogli spać spokojnie.
  • Sądzę, że skoro dzisiaj Wielki Zawiadowca, w wyścigu o prezydenturę, odstawił Tuska na boczny tor, to nową lokomotywę ma już gotową. Jeszcze jej nie może pokazać, bo jest trochę za wcześnie, jednak ona może okazać się zaskoczeniem.
  • Neopeerelczycy i tak zagłosują zgodnie ze wskazaniem “Wyborczej”, “Polityki”, TVN’u, Polsatu i tym podobnych mediów, niezależnie od tego, kto będzie im podsunięty. Część zrobi to z całkowitego lenistwa i ociężałości umysłowej. Część po to, by znowu pokazać się, że jest trendy. Ale również będą tacy, którzy zagłosują całkowicie świadomie na zasadzie “Byleby tylko nie wygrał jakiś pisior.” Ciągle obowiązuje wytyczna – “Wszystkie ręce na pokład!”

Myślę, że to są główne powody. A jakie jeszcze inne, to dopiszę. Odstawienie Tuska na boczny tor należy rozpatrywać w kategoriach nie strategicznych lecz taktycznych. Strategia jest ciągle ta sama, tzn. niedopuścić do powstania czegokolwiek, co byłoby IV RP. Taktyka zaś uwzględnia wymianę zderzaków. To, kto będzie chronił interesy Salonu, to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. I tego należy się trzymać.

Brak głosów