Mąż stanu
Pół roku temu Lech Kaczyński ogłosił, iż zamierza powstrzymać się z natychmiastowym podpisywaniem traktatu lizbońskiego - pomimo ratyfikacji tego dokumentu przez parlament. Napisałem wówczas, że prezydent pokazał tą decyzją swoją wielkość - bo prawdziwy mąż stanu potrafi powiedzieć „nie", kiedy inni mówią „tak". Histeryczni krytycy natychmiast nazwali Kaczyńskiego „hamulcowym Europy", czy nawet „szkodnikiem", krzycząc o hańbie jaką sprowadził na Polskę. Trzy miesiące później Irlandczycy odrzucili Lizbonę w jedynym demokratycznym referendum zorganizowanym w Unii. Postawiło to sprawę ratyfikacji traktatu w zupełnie innym świetle.
Podobnie było po pierwszych kilku dniach wojny w Gruzji. Lech Kaczyński, wraz z grupą prezydentów z sąsiednich państw, udał się w rejon konfliktu i wypowiedział ostre słowa wobec Rosji. Rzecz jasna, natychmiast zaczęto pomstować na jego nieodpowiedzialność i błędne rozeznanie sytuacji. Z Rosją należało bowiem negocjować i rozważać, czy przypadkiem Gruzini nie są sami sobie winni. Bohaterem był Sarkozy, który przywiózł z Moskwy pokój.
Dosłownie kilkadziesiąt godzin później porozumienie wynegocjowane przez francuskiego prezydenta nie było warte nawet papieru, na którym je spisano. W Poti płonęła gruzińska flota, a rosyjskie czołgi zbliżały się do przedmieść Tbilisi. Dopiero wtedy świat otworzył oczy i zaczął dostrzegać to, co prezydent Polski widział dużo wcześniej.
Teraz zbliża się jeden z najważniejszych szczytów UE w historii. Państwa Unii pokażą, czy faktycznie potrafią wspólnie sprawnie działać - bez czego nie ma sensu przyjmować traktatu lizbońskiego. Lech Kaczyński prowadzi negocjacje z prezydentami kilku innych krajów, starając się zbudować wspólne stanowisko wschodnich krajów UE wobec rosyjskiej agresji. Co robi Donald Tusk - nie wiadomo.
***
W latach 30. Winston Churchill znajdował się na marginesie brytyjskiej polityki. Nieufność kolegów z Partii Konserwatywnej budziło przekonanie Churchilla o nadchodzącej wojnie. Ostrzegał on przed wzrostem potęgi militarnej Niemiec. W tym czasie dawnego Lorda Admiralicji uznawano niemal za oszołoma, gdyż Rzesza wydawał się być na dnie. Nikt nie chciał widzieć tego, co widział Churchill - że Niemcy odradzają się, przewodzeni przez nowego, brutalnego i cynicznego przywódcę. Gdy wojska Hitlera ukazały swoją siłę - było już za późno, by je powstrzymać. Dopiero wówczas parlamentarzyści dali szansę Churchillowi, ratując w ten sposób Brytanię.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3440 odsłon
Komentarze
dzieki za dodanie zdjec
28 Sierpnia, 2008 - 21:11
od razu tekst lepiej wygląda :)
Drobiazg, zwykła
28 Sierpnia, 2008 - 21:58
Drobiazg, zwykła administratorska rutyna. :)
fotki trafione w punkt!
28 Sierpnia, 2008 - 21:23
Warto dodać, ze Churchill był opasłum kurduplem, który łaził cały dzień w piżamie i popijał coś mocniejszego niż winko. Na dodatek palił cygara. Jak było z zegarkami, nie wiem :):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
i nie miał włoska na całym ciele... eunuch jakiś chyba
28 Sierpnia, 2008 - 21:29
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Ale wszystkiego nie przewidział
29 Sierpnia, 2008 - 12:10
Brytanię uratował, ale Polskę pozwolił sprzedać Stalinowi.:(
Co do oceny Prezydenta w pełni się zgadzam, to jest wreszcie mąż stanu, choć z Traktatem to nie do końca było tak jednoznacznie. Teraz jest ok, dlatego tamto mu daruję.
Pozdrawiam
Katarzyna
@Katarzyna
29 Sierpnia, 2008 - 13:44
No tak, ale on był mężem stanu w Wielkiej Brytanii, a nie w Polsce...
www.portaprima.com