Drodzy Rodacy - jeszcze nie pisane cyrylicą.

Obrazek użytkownika wieszczoo
Historia

Rusyfikacja Narodu Polskiego miała już miejsce w polskiej historii kilkakrotnie. Należy się zastanowić, na czym polegało owe "zruszczanie", jakie miało początki i jak oddziaływało na ludzi.

Wiele osób wyobraża sobie rusyfikację jako gwałtowne wprowadzenie urzędowego języka rosyjskiego, wykluczenie innych języków ze szkół, usunięcie wszelkich symboli narodowych, masowe zasiedlanie terenów rusyfikowanego państwa. Wobec takiej wizji wielu ludzi śmiało się ze społeczeństw opisywanych w literaturze. W głowie się nie mieściło, że tak "przejrzystym planom socjalizmu" można się było dać "wkręcić". Przedstawiało się natomiast wzorce, jednostki wybitne, które nie poddawały się rusyfikacji. Te wzorce były wyśmiewane, poniżane - zarówno przez polaków, jak i Rosjan. Ich rodziny były represjonowane, szykanowane. Następowały zwolnienia z zakładów pracy objętych patronatem partii.

Podstawą procesu rusyfikacyjnego była szcztyna idea internacjonalizmu. Wprowadzamy międzynarodowość, zalewamy teren pozornie międzynarodowymi grupami, wprowadzamy różnorodność kulturową. Dzięki temu osiągamy rozmycie granic własnej kultury i tradycji i zaczynamy zlewać się z inną kulturą. Następnie na przestrzeni lat jedna tradycja jest marginalizowana przez drugą.

Następuje wyparcie starej kultury na rzecz nowej. Zdolniejszy czytelnik tego bloga widzi już analogie i pewnie dalszy ciąg notki będzie dla niego oczywisty. Inny zdolny czytelnik podważy moją wiedzę z powyższych akapitów i wyprowadzi mnie z błędu (w jego przekonaniu). Porównajmy to z sytuacją w Polsce. Polska ma silne korzenie w wierze katolickiej. Większość świąt i dni wolnych od pracy opartych jest na świętach kościelnych. "Przeciętny Polak" jeszcze kilka lat temu, mimo swoich przywar i mało katolickiej postawy, szanował tradycję, chodził do kościoła w niedzielę, obchodził święta. Wszelcy ateiści, z którymi miałem kontakt, traktowali to jako swoją bardzo intymną sprawę. Ich brak wiary i chęci do wyznawania "sił nadprzyrodzonych" nie był piętnowany. Obydwie strony dystkutowały na temat swoich racji, ale bez zbędnych uniesień i sensacji. Tolerancja i wzajemny szacunek były czymś normalnym.

Niestety od kilku lat konsekwentnie atakuje się kościół. Nie dostrzega się dobra, nie dostrzega się tego, jak jednoczy Polaków. Nie widzi się plusów. W zamian wszelkie portale kipią od księży-pedofilów, księży-zdzierców, czarnych oszustów i wyłudzających pieniądze od Państwa. Efektem jest budowanie w społeczeństwie postawy faryzeusza, fałszywej nienawiści do ideałów tradycji. Ludzie zaczynają odczuwać wstręt do instytucji kościelnych. Zaczynają odchodzić od symboli, takich jak krzyż. Moim zdaniem Kościół i Chrześcijaństwo są integralną częścią naszej historii. Nie wolno nam tych ideałów odrzucać. Podział Polaków na katolików i niekatolików, katolików-moherów i katolików-jedynych-sprawiedliwych szkodzi nam wszystkim i doprowadza do rozłamu! Społeczeństwo jest dzielone, by nie mogło stanąć razem przeciw wspólnemu wrogowi lub zjednoczyć się w imię jednej idei.

Co dzieje się dalej? Wszyscy widzimy na co dzień. Gloryfikowana jest postawa generała Jaruzelskiego (tw. Wolskiego), obroną są obejmowane pomniki ku chwale socjalizmu, usuwany jest pomnik ofiar katyńskich, marginalizuje się patriotów i narodowców nazywając ich faszystami, usuwa się symbole narodowe (z koszulek reprezentcji i prac magisterskich publicznych uczelni wyższych). Czy to wszystko dąży do upodlenia naszego narodu, zwasalizowania nas? Co możemy zrobić? Załamać ręce?

Musimy opracować strategię! Musimy dotrzeć do naszych znajomych i wytłumaczyć im, że popieranie obecnego Rządu jest złe. Współczesna "praca u podstaw", ale nie praca na rzecz gospodarki, ale praca na rzecz polskiego patriotyzmu! Trzeba uświadamiać. Siedzimy sobie na niepoprawni.pl, wystawiamy sobie dziesiąteczki, ale to tylko wzajemny poklask! Musimy coś zrobić. Najwyższy czas.

Pozdrawiam serdecznie.

Brak głosów