Śląsk w Polsce – pierwsze lata

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Historia

Wielkie zadanie stanęło przed Polską, należało tak jak w całym kraju, wprowadzić przede wszystkim te same przepisy, tę samą walutę. Polska powstawała po 123 latach niewoli. Na Śląsku trzeba było zbudować nową administrację. Niestety brakowało rodzimej inteligencji. Niemcy prowadzili politykę utrudniającą młodzieży polskiej zdobywanie wykształcenia. Ślązak miał być tanią siłą roboczą. Tylko bardzo uzdolniona młodzież wysiłkiem całej rodziny była w stanie zdobyć wykształcenie.

Apelowano do młodych powstańców o zrobienie przynajmniej małej matury. Wychodzono z założenia, że ktoś kto przelewał krew za ojczyznę nie będzie „piątą kolumną”.
Urzędników i nauczycieli sprowadzano też z Poznańskiego i Małopolski Wschodniej. Niestety nawyki austriackie nie były mile widziane na Śląsku. Lepiej przyjmowani byli Poznaniacy. Trzeba pamiętać, że w austriaccy urzędnicy to wielcy służbiści i forma często przerastała treść.

Wydawało się, że Korfanty stanie się niekwestionowanym przywódcą na Śląsku. Tak się nie stało. „ W tym czasie częściej jednak przebywał w Warszawie niż w Katowicach robiąc interesy i angażując się w gry polityczne na skalę ogólnopolską. Jako jeden z przywódców ruchu chadeckiego marzył o stanowisku premiera Rzeczypospolitej, co skutecznie zablokował naczelnik państwa Józef Piłsudski.” – napisał Piotr Greiner w artykule „Korfanciorze kontra sanatorzy”, Mówią wieki – Magazyn Historyczny Muzeum Śląskiego Nr 1. 2011r. s. 95.

Tak jak przed powstaniami cały czas spędzał w Poznaniu a nie przygotowywał walki tak teraz nie organizował życia na ukochanym Śląsku tylko szukał szczęścia w Warszawie.
Tymczasem sytuacja była ciężka. Wielu powstańców musiało opuścić swoje dotychczasowe miejsca zamieszkania, gdyż znalazły się one na terytorium Niemiec. Po wojnie natomiast był kryzys a niemieccy właściciele fabryk nie chcieli zatrudniać byłych powstańców. Zostali więc z rodzinami bez środków do życia.

W lutym 1923 r. byli powstańcy założyli organizacje kombatancką Związek Powstańców Śląskich (ZPŚl.). Chcieli walczyć o należne im przywileje kombatanckie. ZPŚL.„wielokrotnie zwracał się do władz wojewódzkich i centralnych w Warszawie, nie znajdując jednak wystarczającego wsparcia. Przypisywano to arogancji rządów koalicji centroprawicowych z lat 1922-1926. Do tego obozu politycznego należała tez śląska chadecja, której przewodził Korfanty.” – stwierdził P. Greiner w swoim artykule.

Przeciwko Korfantemu, który był komisarzem plebiscytowym i mianował siebie dyktatorem III Powstania obrócił się gniew powstańców. To on ich zdaniem powinien zadbać o ich lis a nie zajmować się gierkami politycznymi. Coraz więcej powstańców przypominało sobie zabiegi Korfantego by nie dopuścić do powstań, a później kilkakrotne wygaszanie III Powstania. Nic co obiecywał, czyli Śląsk w Polsce po Odrę dzięki łaskawości mocarstw, się nie spełniło. Do Polski wrócił jedynie kawałek terenu, który z bronią w ręku wywalczyli. Coraz więcej osób dowiadywała się o incydencie z wyciągnięciem z pierwszej linii frontu oddziału samochodów pancernych Oszka i aresztowaniu dowództwa Grupy „Wschód” .

Karol Grzesik i Michał Grażyński omal nie zostali skazani na śmierć przez sąd polowy za to tylko, że chcieli walczyć. Grzesik zyskiwał z dnia na dzień więcej zwolenników. Tylko garstka byłych powstańców pozostała wierna Korfantemu i wciąż mu wierzyła. „Większość z rosnąca sympatią spoglądała na kształtujący się obóz zwolenników marszałka Piłsudskiego, kumulujący społeczne niezadowolenie i coraz częściej oceniany jako realna alternatywa polityczna. Było to tym łatwiejsze, że już w czasie powstań i plebiscytu polska konspiracja wojskowa na Górnym Śląsku nie była jednolita i dzieliła się na zwolenników centroprawicy i obozu belwederskiego.” – kontynuuje w swoim artykule P. Greiner.

Podział polegał na tym, że obóz belwederski chciał walczyć a centroprawica czekać na decyzje i łaskawość ententy.
Karol Grzesik, był planowany na dowódcę powstania po odwołaniu przez Korfantego płk. Mielżyńskiego. Nie dopuścił do tego właśnie Korfanty.

Gdy Karol Grzesik został Prezesem Związku Powstańców Śląskich, Korfanty bojąc się, że zacznie on być podobny do Związku Legionistów i sprzyjać Piłsudskiemu, dokonał rozłamu. Jego zwolennicy utworzyli w 1925 roku Narodowy Związek Powstańców i Byłych Żołnierzy.

„Przewrót majowy w 1926r. zaskoczył Korfantego w Katowicach. Radził premierowi Wincentemu Witosowi nie poddawać się do dymisji i twardo walczyć z Piłsudskim siłami wiernych rządowi pułków poznańskich i górnośląskich. Stanowczo wystąpił przeciwko zamachowi stanu na własnym podwórku i 15 maja powołał w Katowicach Centralny Narodowy Komitet Wykonawczy grupujący endecję, chadecję, Narodową Partię Robotniczą oraz Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast”.

Komitet potępił bunt wojska i opowiedział się za podtrzymaniem prawowitej władzy. Gdy to się nie udało Korfanty zażarcie zwalczał politycznie Piłsudskiego i obóz sanacyjny pod hasłami obrony demokracji i autonomii województwa śląskiego. Szybko okazało się, że nie docenił wpływów ludzi Marszałka w województwie. Doprowadzili oni do rozpadu wspomnianego Komitetu, a następnie podważyli zaplecze finansowe przywódcy śląskiej chadecji.” – P. Greiner tamże. Ciekawe, że wstrzymywał powstania zarówno wielkopolskie i śląskie a parł do wojny domowej.
Nowy Premier Kazimierz Bartel odwołał Korfantego z rady nadzorczej Banku Śląskiego. Wojciech Korfanty pełnił w niej funkcję Prezesa.

To samo spotkało go w „Skarbofermie” - spółce polsko- francuskiej. Korfanty był też właścicielem koncernu prasowego. Wydawał gazety „Polonia” i „Rzeczpospolita”. Obydwa tytuły pełniły na Śląsku funkcję dzisiejszej „Gazety Wyborczej”. Zajmowały się jednostronnym przekazem i interpretacją historii. Korfanty prowadził też już od dawna flirt z niemieckimi przedsiębiorcami. Górnośląski Związek Przemysłowców Górniczo-Hutniczych subsydiował wydawane przez Korfantego gazety. Górnośląski Związek Przemysłowców Górniczo-Hutniczych (Oberschlesische Berg- und Hüttenmännischer Verein) to czołowa organizacja górnośląskich przemysłowców; założona w 1854 w Królewskiej Hucie a od 1882 mająca siedzibę w Katowicach. Była ona rzecznikiem interesów wielkiego kapitału. W 1922r. oddzieliła się organizacja po niemieckiej stronie Śląska – jej kierownictwo było w Gliwicach. Polską część Związku rozwiązano w 1932r.

„Katowicka organizacja przemysłowców podejmowała próby pozyskania względów wpływowych polskich działaczy politycznych (m.in. W. Korfantego) i gospodarczych, którzy mieli odegrać rolę pośredników w kontaktach z władzami polskimi i spełniać funkcje obrońców niemieckiego kapitału. Liczni jej działacze aktywnie uczestniczyli w życiu politycznym mniejszości niemieckiej. Związek spełniał rolę nadbudowy monopoli i wpływał na kierunek działania zrzeszeń monopolistycznych (Górnośląska Konwencja Węglowa, Syndykat Górnośląskich Hut Żelaznych i in.). Zaostrzenie walki konkurencyjnej w Polsce, zwłaszcza po wybuchu wojny celnej z Niemcami (1925), zmusiło kierownictwo związku do zwiększenia aktywności na polu gospodarczym. W styczniu 1927r. utworzono Naczelną Organizację Zjednoczonego Przemysłu i Rolnictwa Zachodniej Polski.” – podaje Encyklopedia Powstań Śląskich s.341.

Kilka miesięcy po „przewrocie majowym” udało się też środowiskom patriotycznym zmusić Górnośląski Związek Przemysłowców do zaprzestania subsydiowania gazet Korfantego.

Kolejnym i prawdziwym ciosem dla niego było mianowanie przez Prezydenta Ignacego Mościckiego wojewodą śląskim Michała Grażyńskiego. Nowy wojewoda, który już przed II powstaniem związał się z Górnym Śląskiem a w III Powstaniu pełnił funkcję szefa Sztabu Grupy Operacyjnej „Wschód” toczącej najcięższe walki i najbardziej w powstaniu skrawionej (zdziesiątkowany pułk katowicki im. Piłsudskiego). Korfanty wiedział i bał się, że nowy wojewoda zna jego wszystkie mataczenia podczas powstań i nie podaruje mu nie tylko kunktatorskiej polityki ale wręcz może podejrzewać go o zdradę i współpracę z Niemcami. Bo jak mógł zrozumieć, działania Korfantego który w dniu ataku sił niemieckich zrobił wyrwę w froncie, tylko dlatego, że zachciało mu się aresztować dowódców najważniejszego odcinka frontu. Korfanty wiedział, że choć udało mu się uniknąć procesu jeszcze jesienią 1921 r. za próbę postawienia w nocy 4 czerwca, pod sąd polowy właśnie Grzesika i Grażyńskiego (ocalili życie jedynie dzięki interwencji kilku dowódców powstań, którzy natychmiast udali się do sztabu), to teraz niedoszli skazańcy na pewno przychylni mu nie będą.

Korfanty na łamach swoich gazet podważał autorytet Grażyńskiego. Rozpoczęła się bezpardonowa walka. W Sejmie Śląskim chadecja Korfantego straciła większość. Nowy wojewoda Grażyński ps.„Borelowski” pamiętał o tych, którzy walczyli w powstaniach, swoich towarzyszach z okopów. W 1926 roku na czele Związku Powstańców Śląskich stali przywódcy powstańczy. Najaktywniejsze postaci ze sztabu POW i uczestnicy wszystkich trzech powstań zostali mianowani na ważne stanowiska.

Jan Wyglenda był naczelnikiem gminy Nowa Wieś a następnie starostą powiatowym w Lublińcu. Alfonsa Zgrzebnioka mianowano wicewojewodą białostockim. Rudolf Kornke został Senatorem RP, Józef Witczak i Jan Lortz posłami na Sejm Śląski. Karol Grzesik był najpierw naczelnikiem gminy Hajduki Wielkie, później prezydentem Chorzowa, posłem na sejm RP i marszałkiem Sejmu Śląskiego. Powstańcy Śląscy uzyskali pełnię praw kombatanckich - na równi z legionistami i uczestnikami wojny z bolszewikami. Wydawanie „Polski Zachodniej” miało równoważyć wpływy korfantowskiej „Polonii”.

W lutym 1928 roku opublikowano na łamach „Polonii” list założonego z inspiracji Korfantego, Narodowego Związku Powstańców i Byłych Żołnierzy i grupującego tzw. korfanciorzy. „ [Przesyłamy] Tobie Wodzu, synu Ludu Śląskiego, podziękowanie za dotychczasową działalność i pracę na niwie narodowej i [składamy] na tej drodze hołd. Zebrani(…) proszą Pana Prezesa, żeby nie odstępował z obranej drogi, i zapewniają, że wszyscy członkowie jak jeden mąż stoją i stać będą w obronie jego i praworządności Rzeczypospolitej Polskiej.”-cytuję za P. Greinerem.

Tymczasem ruszyła nie tylko w Katowicach budowa kamienic w stylu moderny. Przestronne eleganckie mieszkania w wysokich budynkach z windą nadawały inny wygląd miastom i są chlubą Katowic do dzisiaj. Wielu przyjechało architektów ze Lwowa. Projektowali oni bloki zwane do dziś blokami lwowskimi. Budżet miasta Katowice na rok 1927/1928 przewidywał 9 753 000zł a już na rok budżetowy 1928/29 11 354 000zł.

„Teatr miejski oddano w bezpłatną dzierżawę Towarzystwu Przyjaciół Teatru Polskiego subwencjonując go kwotą 195 000 zł., ponosząc poza tem koszta opału, oświetlenia, utrzymania budynku, uzupełnienia dekoracji itd. Co razem wynosi 300 000zł. rocznie.” – wg Księgi Pamiątkowej Dziesięciolecia Polski Odrodzonej s.412.

W Katowicach odnawiano szkoły i budowano nowe. Według danych z 1928r. w 26 podstawówkach uczyło się w 12 831 dzieci a w 4 gimnazjach liczących 54 klasy 1 649 uczniów. Do 83 klas 4 szkół zawodowych - dokształcających uczęszczało 2 731 osób.

Ogółem budżet szkolny na rok 1928/29 przewidywał wydatek w kwocie 2 601 145 zł. Do roku 1928 zbudowano w Katowicach dwa szpitale - dla dorosłych i dla dzieci, przytułek dla starców i dom pracy dobrowolnej mający zwalczyć żebractwo. Z łaźni miejskiej, gdzie znajdowała się pływalnia w sierpniu 1928 roku skorzystało 12 530 osób. Założony sierociniec nosił imię dra Mieleckiego – jego zakatowanie przez Niemców spowodowało spontaniczny wybuch II powstania. W mieście funkcjonował jeden żłobek i 3 przedszkola. „Na zdrowie publiczne i na opiekę miasto wydawało rocznie 2 700 000.”

Katowice rozbudowały się - w 1914 roku liczyły 40 586 mieszkańców a w 1928 r. już 122 175. Pierwszym burmistrzem był dr Górnik - to on witał wraz z przewodniczącym rady miejskiej wkraczające wojsko polskie. W 1928 dr Adam Kocur kontynuował dzieło swego poprzednika dbał o miasto i je rozbudowywał. W roku 1924 przyłączono do Katowic przedmieścia i obszar wzrósł z 465 ha do 4 023,38 ha. W 1928 r. w Katowicach mieściły się konsulaty 8 państw - w tym nawet Brazylii.
Bardzo popularny stał się Śląski Klub Automobilowy. Liczył 300 członków a prezesem jego był Konstanty Wolny – Marszałek Sejmu Śląskiego.( Księga Pamiątkowa s. 481).

W Jastrzębiu Zdroju Śląski Urząd Wojewódzki zbudował w 1927r. Sanatorium dla powstańców i inwalidów wojennych im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Popularne były też uzdrowiska w Goczałkowicach i Ustroniu. Na letnisko jeździło się do Wisły lub Cieszyna.

Zaledwie 6 lat minęło od powstań i powrotu Śląska do Polski. Rok 1928 był rokiem rozwoju. Polska stawała na nogi a z nią rozwijał się Śląsk. Ludzie, którzy przelewali krew, by żyć w wolnej Polsce cieszyli się należytym szacunkiem. Ojczyzna pamiętała o swych wiernych dzieciach.
II RP była całkowitym przeciwieństwem III RP pod każdym względem. Społeczeństwo miało instynkt samozachowawczy. „Mierny, bierny ale wierny” nie miał szans na sukces. Liczyła się odwaga, aktywność, wiedza i zdolności.

Jadwiga Chmielowska
Tekst ukazał się w "Gazecie Ślaskiej" z 6.07.2012r.

Brak głosów