Jak daleko do POrtu przeznaczenia Prezydent.Kto kolejny zawiśnie na najwyższej reji <Tuskoventury>?Nowela okołomarynistyczna.

Obrazek użytkownika antysalon
Blog

Na okręcie Tuskoventura płynącym do portu przeznaczenia Prezydent doszło do wybuchu.
W nagromadzonych w ładowniach łupach doszło do samozapłonu i było bum!
Co prawda udało się chwilowo opanować skutki eksplozji i pozatykać dziury, ale przerażony kapitan stracił głowę i rozkazał POwiesić na najwyższej reji dwóch swoich dotychczasowych najwierniejszych i najbliższych oficerów z którymi od wielu lat bezkarnie grabił i pustoszył wybrzeże.
To Żółty i Białynos.
Po kliku dniach polecił odciąć ciała powieszonych i wrzucić je do wody do pełnej rekinów!
Kilku innych, w tym sternika Zabijakę zdegradował i zapędził do szorowania pokładu!
A nieodłączną, siedzącą mu od lat kilku na ramieniu wierną papugę
Sławcio też wygonił z ciepłej kajuty na pokład.
Załoga przerażona!, gdyż do wyśnionego i wymarzonego portu Prezydent jeszcze tysiące mil.
Co prawda kapitan i jego kompan Gęba / silny w gębie, pieniacz/ obiecują, że jak tylko dopłyniemy do portu przeznaczenia, to wszystko będzie nasze!
Będziemy mogli kraść, grabić i gwałcić!
Do woli!
Ale jeszcze czekają nas po drodze nie tylko skały Scylli i wiry Charybdy!
Załoga wie, że kapitan raczej trzymał się zawsze bliżej kajuty i kredensu z rumem niż mostku, a do steru rzadko podchodził.
Ograniczał się do wyrysowania, wytyczenia kursu.
Potem cygaro, rum, wino.
I karty!, w które dawali mu zawsze wygrywać jego oficerowie.
Szczególnie Plujgęba i Płonącykot .
Kapitan zawsze lenił się do tego stopnia, że nawet nie prowadził dziennika okrętowego zlecając to któremuś z oficerów!, przeważnie nachalnemu Plujgębie .
Plujgęba to wyjątkowo wredny typ. Niby uczony, ale odrażający.
Mawiają, że kapuś! Jak go złapali, to nawet bez przypiekania wydał nie tylko najlepszych kompanów ale i swoją narzeczoną.
A ona torturowana milczała jak grób!
Plujgęba zaprzecza, ale chyba to prawda.
Wśród zastraszonej załogi jest tylko jeden trochę odważniejszy i niezadowolony z gwałtowności kapitana.
To porwany naukowiec z zatopionego przez nas brygu hiszpańskiego, pochodzący z Salamanki, Govinus.
Ciągle mruczy coś pod nosem! Mówi sam do siebie.
Zabijaka mówił, że strasznie oczytany w różnych księgach, nawet czyta z gwiazd.
Oficerowie go nienawidzą, gdyż nie tylko nie pali, nie pije, nie przeklina, ale ciągle zwraca im uwagę!
Już dawno by go wyrzucili w czasie burzy za burtę lub wysadzili na bezludnej wyspie z pistoletem z jedną kulą i butelką wody pitnej.
Ale Govinus jako jedyny z załogi nie boi Płonącegokota>, który jest podobno bardzo bogaty i ma wpływy u kapitana.
Płonący Kot przechwala się, że był nawet bakałarzem.
Ale mówią też, że Płonącykot to zwyczajna łajza.
Biedaczyna, ale sprytnie się wzbogacił.
Uwiódł bardzo młodą donnę z wielkim posagiem i zaraz po nocy poślubnej zostawił ją. Następnie okradł pałac jej rodziców, podpalił wszystko i uciekł na Curacao./Płonący Kot, bo po grabiezy lubi podpalać i ma minę srającego kota/.
Na Karaibach w jednej z tawern spotkał kapitana.
To za jego i Białegonosa zasobne mieszki udało się kupić Tuskoventurę i zamusztrować załogę dobieraną osobiście przez Zabijakę !
Govinus wyczytał w dzienniku kapitana, że jeden z powieszonych, znaczy się Żółty rzekomo powiesił się na reji! ...sam z siebie!
A taki fałsz to zdaniem Govinusa zły znak!
Czy dopłyniemy do portu Prezydent?
Czarno to widzimy!
W ładowniach może znów dojść do wybuchu, bo grabiliśmy zbyt zachłannie!
Braliśmy niemal wszystko!
Nawet i wdowi grosz!
Poszycie piszczy, wiatry coraz mocniejsze, ładownie przeciążone, a żagle co rusz pękają!
A załoga?
Markotna. Boi się!
Chwilowo zastraszona, ale jej część dobrana i zamusztrowana przez sternika Zabijakę nie może darować tego, że kapitan sponiewierał ich serdecznego druha-hulakę.
Jeśli dojdzie do buntu, to kapitana czeka niewesoły los!
Zabijaka znany jest z tego, że nawet bratu nie wybacza!
Pójdzie na noże!
A nawet jeśli dopłyniemy do portu, to i tak nie wiadomo co spotka kapitana, gdyż do Prezydenta może go wyprzedzić < Niemowa >!
To zydlowa gaduła-przechera, ale jak chce komuś zrobić świństwo, to potrafi milczeć jak grób, idzie po trupach. Kiedyś tak załatwił jednego ze swych zastępców rzucając nań potwarz! Nawet z agentami moskalikami trzyma.
A wtedy?
Czeka nas gardło!?
Galery!?
Bo już nikomu możemy nie być potrzebni!

pzdr

Brak głosów

Komentarze

pisałem je w < >!
Po wejściu na edytuj są w tekście, ale na sg ich nie ma!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#35294

?
Są jeśli wykasujesz ciasteczka.
Pozdrawiam.
p.s.
To taka osobliwość drupala, że trzeba kasować ciasteczka.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#35298

.... mieli mniej szczęścia!!!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#35303