„Szklane domy” prof. Sokołowskiego to nie fantazja

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

Profesor zwyczajny Julian Sokołowski, zmarły w 2004 roku to postać mało znana polskiej opinii publicznej. Jeden z najwybitniejszych geologów w skali światowej miał uznanie i zbierał liczne nagrody wtedy, kiedy zajmował się działalnością niekłócąca się z interesami lobby naftowego i gazowego. Były złote krzyże zasługi, krzyże kawalerskie, nagrody państwowe i sława za odkrycie złóż gazu na Niżu Polskim. O potrzebie niezależności energetycznej i wykorzystaniu własnych zasobów mówił na długo przed rządem Buzka, który to sobie przypisuje pionierstwo w tej dziedzinie.

Słynny geolog nafty i gazu z dorobkiem mnóstwa publikacji nagle zmienił kierunek swoich zainteresowań. Dostrzegł, że Polska zrządzeniem opatrzności lub, jak kto woli niesłychanego szczęścia i zbiegu okoliczności leży w 80% na niesłychanie bogatych zasobach wód geotermalnych mogących stanowić niewyczerpane źródła energii. Wieloletnim dziełem życia było dokonanie pionierskiej oceny zasobu energii geotermalnej w Polsce dającej oszałamiające i niepodważalne wyniki. Mało tego. Prof. Sokołowski opracował metodykę wykorzystywanie tej energii oraz zaprojektował i wybudował pierwszy w Polsce doświadczalny zakład geotermalny w Bańskiej-Białym Dunajcu. Są gotowe projekty takich zakładów dla Warszawy i Szczecina.

Niestety, patriotyczna wizja energetycznego uniezależnienia się Polski przypominająca szklane domy Żeromskiego nie była miła dla energetycznego lobby i stwarzała zagrożenie dla różnych Stoenów i Enionów. Zwłaszcza, że nie była to już czysta teoria, a naukowo udokumentowane złoża i opracowane, przemysłowe metody ich wykorzystania. Wielki patriota Julian Sokołowski swoje poglądy mógł wygłaszać jedynie na antenie Radia Maryja i czynił to przez długie lata. I tak redemptorystom przybył kolejny wielki wróg-lobby energetyczne z dziwnymi spółkami muzyków, i pośrednikami w handlu ropą i gazem, których miliardy kręcą mediami i politykami.

Atak wrogów uniezależnienia się Polski na Tadeusza Rydzyka nie jest przypadkowy. Wykonanie dwóch odwiertów w Toruniu i wykorzystanie ich energii stałoby się namacalnym dowodem na słuszność wybitnego polskiego geologa.

Po cofnięciu dotacji w wysokości 26 milionów złotych rząd Tuska szuka sposobu na zablokowanie publicznej zbiórki pieniędzy. Mimo wszystko odwierty rozpoczęły się w ostatnia sobotę.

 Wydobywana gorąca woda po oddaniu swojej energii wraca drugim otworem z powrotem głąb ziemi, gdzie ponownie podgrzewa się do temperatury około 90 C. I tak w kółko, bez dymu, gazów cieplarnianych i zanieczyszczeń środowiska.

Atak na geotermię można przeprowadzić jedynie atakując ojca Rydzyka i Radio Maryja.

Dorobek profesora Sokołowskiego, jego osiągnięcia i podane na tacy złoża i metody ich wykorzystania nie pozwalają zrobić z niego oszołoma.

Jako ciekawostkę podam, że z takich dwóch otworów można uzyskać 20 MW energii.

Biorąc pod uwagę gotowe plany wykonane przez profesora dla ponad 400 polskich gmin i kilku większych miast daje to 10 000 MW. Dla przykładu elektrownia w Bełchatowie zapewnia 20% zapotrzebowania na energię elektryczną i wytwarza 4440 MW.

Co prawda energia geotermalna w większości ma służyć ogrzewaniu, ale biorąc pod uwagę, że możliwość jej wykorzystania występuję w prawie 2000 gmin to okazuje się, że jakimś niewyjaśnionym cudem obecne granice Polski czynią ją geotermalnym i niewykorzystanym eldorado. Lobby paliwowe będzie zwalczać toruńskie odwierty do upadłego. To gwarantuje dalsze istnienie wielu fortun i politycznych wieloletnich karier.

Dlatego wszystkim bezkrytycznym klakierom medialnych nagonek na RM proponuję chwilę refleksji.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)