120 tysięczna armia RP, by żyło się bezpieczniej

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

Podczas negocjacji w sprawie tarczy Amerykanie zobowiązali się chronić Polskę całym swoim systemem obrony. To nas windowało na poziom relacji z USA, które mają Wielka Brytania, Izrael czy Turcja - twierdzi w rozmowie z "Newsweekiem" główny negocjator strony polskiej Witold Waszczykowski.

Jeżeli prawdą jest to, co następuje dalej

Witold Waszczykowski : "Premier nie ma zrozumienia dla tarczy antyrakietowej. Rozmawiałem z nim długo w cztery oczy i tłumaczyłem koncepcję obrony NATO-wskiej. Słowem się nie odezwał. Potem wchodzili do niego Arabski i Nowak i oznajmiali, że 53 procent społeczeństwa nie chce tarczy, więc nic nie stracimy jak jej nie będzie"

I dalej

"Podczas rozmów w gronie Donald Tusk - Radosław Sikorski - Sławomir Nowak padały opinie, że nie do przyjęcia jest taki projekt, który w opinii publicznej może zostać odebrany jako dzieło prezydenta"

To mamy do czynienia z nieodpowiedzialnymi ludźmi na najwyższych stanowiskach w państwie, którzy kupczą polską racją stanu dla doraźnych celów politycznych.

Wygląda na to, że to nie koniec zabawy bezpieczeństwem państwa przez zgraję pożytecznych idiotów lub, co gorzej zdrajców nadymanych przez Moskwę, Berlin i miejscowe „autorytety” oraz media.

Mam tu na myśli pomysł, aby w 38 milionowym kraju istniała zaledwie 120 tysięczna armia. Brzmi to złowieszczo skoro już dziś wiadomo, że większą i silniejszą od Polski armią dysponuje Białoruś licząca niespełna 10 milionów obywateli. Tak okrojone siły zbrojne nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa państwu nawet na krótki czas potrzebny do powszechnej mobilizacji. Po drugie brak programu szkolenia rezerwistów i niezwykłe tempo przeprowadzania tego „uzawodowienia” rodzi podejrzenia, że chodzi znów o sondażowe słupki, a interes państwa został poświęcony na ich ołtarzu.

Po ponad 60 latach pokoju wizja wojny jest tak niewyobrażalna, że temat ten nie jest czymś, co wywołuje ożywione dyskusje i rozpala głowy Polaków.

Jeżeli obywatele nie dysponują odpowiednią wyobraźnią to powinien ją mieć przynajmniej odpowiedzialny rząd.

Ostatnie wydarzenia w Gruzji dowiodły dobitnie, że Rosja nigdy nie przestała i nie przestanie być „sobą”. Niemcy, którzy również konsekwentnie realizują swoje odwieczne dążenia i znajdują się w strategicznym partnerstwie z Rosją utrzymują armię z poboru, podobnie jak Austria, Norwegia, Finlandia, Turcja.

Uczynienie bezbronnym własnego kraju w celu pozyskania kolejnej grupy wyborców to zdrada stanu.

Proces uzadawiania armii powinien być rozłożony na wiele lat i docelowo powinien doprowadzić do utworzenia, co najmniej 180 tysięcznej armii, której zapleczem powinno być coś w rodzaju amerykańskiej Gwardii Narodowej.

Tu nie ma miejsca na pozorne oszczędności, grę pod publiczkę i szukanie na siłę poparcia wyborców

Wygodnie jest żyć złudzeniem, że natura ludzka uległa takim zmianom, że już nigdy nie grożą nam żadne wojny i przez pokolenia będziemy spokojnie pracować, grillować i siedzieć przy kominkach głaskając psy czy koty.

Jeżeli jajogłowi i nieodpowiedzialni karierowicze z PO chcą zredukować polską armię do 120 tysięcy to lepiej zupełnie ją zlikwidować, pozostawiając kompanię reprezentacyjną WP.

Oszczędności jeszcze większe, a skutek ten sam.

 

P.S. Z ostatniej chwili za onet.pl

Generał Stanisław Koziej złożył rezygnację z funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. Jest to związane z obawą generała co do tworzenia armii zawodowej w Polsce – informuje serwis polityka.pl.

Koziej opowiada się za uzawodowieniem armii, lecz obawia się, ze MON popełni błędy,co doprowadzi do wystawienia Polski na poważne zagrożenie militarne.

Brak głosów