"Jest już późno, piszę bzdury"

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

 

 

 

 

Tusk mówił kiedyś, niemal proroczo do opozycji, że „wyginie jak dinozaury”, albo, że „żarty się skończyły”. Dzisiaj widać coraz wyraźniej, że grupa rządząca mająca tyle za uszami i na sumieniu, władzy raz zdobytej nie zamierza nigdy oddać.

Najciekawszy jest jednak skoordynowany i realizowany plan przekonywania miejscowej gawiedzi, że to, co w normalnych i poważnych demokratycznych państwach jest normą i niezbywalną zdobyczą w Polsce stanowi zagrożenie.

Mam tu na myśli wszelkiego rodzaju protesty, manifestacje, marsze czy pikiety organizowane przez obywateli w obronie ich zdaniem zagrożonych wartości lub przeciwko niepopularnym posunięciom władzy krzywdzącym jakąś grupę społeczną.

W wolnym świecie to abecadło i normalka, a w Polsce władze zaczynają to postrzegać podobnie jak Mińsk czy Kreml.

Najpierw pokojowy noblista i przywódca legendarnego i historycznego związku zawodowego wzywa do pałowania protestujących, by po kilku dniach w tę skoordynowaną akcję wpisali się „przedstawiciele świata kultury i nauki” swoim listem zaczynającym się tak:

"Z zaniepokojeniem obserwujemy narastającą falę nacisków na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji wywieranych i organizowanych przez media, partie oraz środowiska kościelne w związku z nieprzyznaniem TV Trwam miejsca na tzw. multipleksie cyfrowym"

Nie będę tu przytaczał w całości tego kuriozalnego apelu, który jest po pierwsze, lizusowska lojalką podpisaną ku uciesze reżimu, a po drugie, jawnym opowiedzeniem się przeciwko demokracji, pluralizmowi i wolności słowa.

Przetaczające się przez miasta i miasteczka protesty w obronie pluralizmu i wolności słowa wyraźnie zaczynają establishment III RP drażnić.

Ten haniebny list jest niczym innym jak ponownym potępieniem po 36 latach, „warchołów” tak jak działo się to w Czerwcu 1976 po rozprawieniu się z demonstrantami w Radomiu i Ursusie.

Wtedy pamiętny „list 14-tu” zainicjowany przez Jana Olszewskiego uratował honor polskich elit.

Agnieszka Holland, Krzysztof Krauze, prof. Maria Janion, Kora Jackowska, Andrzej Mleczko, Jacek Żakowski, Mikołaj Lizut i pozostali, podpisując się pod tym listem hańby, pełnią dzisiaj tę samą rolę, jaka w 1976 roku przypadła „zdrowej tkance narodu”, czyli „robotniczemu partyjnemu aktywowi”, który nie uległ „wichrzycielom” i stanął po stronie partii matki.

Ktoś się może dziwić skąd w tym doborowym towarzystwie lokajów władzy, Kora Jackowska?

Wszak pani ta, co by nie powiedzieć i nie pomyśleć o pozostałych sygnatariuszach listu, na ich tle jawi się swoim intelektualnym poziomem niczym Wanda Łyżwińska na tle Jadwigi Staniszkis.

Upadek tej podstarzałej byłej rockowej divy po definitywnej utracie głosu jest tak żałosny jak i tragiczny, a jej zachowanie przypomina fragment piosenki „jest już późno, pisze bzdury”.

Poparcie w wyborach prezydenckich Bronisława Komorowskiego nie przyniosło takiego zainteresowania piosenkarką, na jakie zapewne liczyła, więc dobiegająca wówczas sześćdziesiątki rockmenka przypomniała sobie nagle na łamach kierowanego wtedy przez Tomasza Lisa tygodnika „Wprost” o wstrząsającym wydarzeniu z młodości. Wyznała w wywiadzie, że była w dzieciństwie molestowana przez księdza. Oczywiście stało się to w momencie, kiedy trwała kolejna odsłona akcji „księża pedofile”.

Jednak w wydanej w 1992 roku swojej biograficznej książce „Podwójna linia życia” artystka wyraźnie o tej traumie nie pamiętała, choć liczyła sobie wtedy zaledwie 41 wiosen i skrupulatnie oraz drobiazgowo opisywała wszystkie ważniejsze epizody swojego ciekawego życia będąc szczera do bólu. Kora to chyba jedyny przypadek, kiedy to na starość powraca pamięć i to na widok redaktora Lisa, który działa skuteczniej niż reklamowana lecytyna.

Później, a jakże, poszła jak w dym za Januszem Palikotem i towarzyszyła Dominikowi Tarasowi, bohaterowi sezonu, w inauguracji Ruchu Palikota. Dominik Taras mający w swoim CV dwa wyroki za przestępstwa pospolite, w nagrodę za profanację krzyża został nagrodzony ekskluzywnym wywiadem w Gazecie Wyborczej przeprowadzonym przez jego imienniczkę, Wielowieyską.

Kora zaś została jurorką w THE VOICE of POLAND, na antenie Polsatu, stacji telewizyjnej należącej do pana o kilku paszportach nazwiskach i pseudonimach „Zeg”, „Zegarek”, Solorza.

Myślę, że blisko jesteśmy takiego momentu kariery Kory Jackowskiej, kiedy pod warunkiem, że ktoś pozwoli jej za godziwe pieniądze znowu gdzieś pojurorzyć, ona gotowa będzie publicznie jak cyrkowy clown wykonać kilka fikołków na arenie wypełnionej trocinami z końskim łajnem i to razem ze swoim partnerem Kamilem Sipowiczem w tym fikuśnym kapelusiku zainstalowanym na łysym czerepie za pomocą kleju.

Dlaczego tyle miejsca poświęciłem akurat Korze?

Ano właśnie, dlatego, że włączanie takich żałosnych postaci, jako sygnatariuszy salonowych listów świadczy niechybnie, że tak zwany establishment zaczyna gonić w piętkę, czyli „paranoja jest goła”.

Zachęcam do kupna mojej książki

www.polskaksiegarnianarodowa.pl

United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Brak głosów

Komentarze

Jest już pózno / piszę bzdury / [bo] kot zapędził / mysz do dziury...

My są ten dumny kot. Kot Kaczora. :-)))

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#257682

Ewentualnie opublikuj tu jakis maly 'rozdzialik' ;)

Na pewno ja kupie.

* Warta analizy jest cala lista aktywistow Ukladu, ktorzy podpisali sie pod tym listem. Publikuje ja z duma Szmatlawiec Michnika. Zrobilem kopie tych bolszewikow w 'polecankach' u Ursy.

 

Vote up!
0
Vote down!
0

baca.

#257687

Szymborska swoją karierę w kierunku Nobla rozpoczęła od apelu o karę śmierci dla biskupa Kaczmarka i pozostałych oskarżonych przez UB/NKWD a Kora podpisując się pod POdobnym świństwem liczy na jakiś order od Red Bula a jej pudelek dostanie jakiś medal na wystawie psów rasowych. Oboje zasłużyli bo podobny mają poziom inteligencji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#257709

Nie będziesz wolnym

Nie będziesz ptakiem wolnym na niebie,
Rybą płynącą głęboko.
System, gdy zechce, odnajdzie ciebie.
Wyśledzi kamery oko.

Nie będziesz nigdy mustangiem dzikim.
Przez chwilę możesz być szczurem,
Lecz nie pozwolą, byś został nikim.
Nie wejdziesz na żadną górę.

Nie będziesz wolnym motylem barwnym.
Szarańczą chwilkę być możesz.
Jesteś człowieczym bytem poprawnym.
Rób co ci każą! Nie złorzecz!

Już nie dla ciebie wolne przestrzenie.
Stałeś się lawą w kanale.
Twoje istnienie, lub nieistnienie
Jest czyjąś łaską - nie balem.

Rampa. Selekcja. Za lekcją lekcja.
System się sprawdził - pracuje.
Nakaz. Dyskrecja. Sprawdzian. Inspekcja.
Nikt już się wolnym nie czuje.

Masz swój zakątek? Nowy Porządek
Mocno cię w nim już przywiązał.
Niedopuszczalny zwrot, lub wyjątek.
Nie wyjdziesz ze zobowiązań!

Nie będziesz nigdy ptakiem na niebie,
Rybą, mustangiem, motylem.
Prędzej, lub później sięgną po ciebie.
I to by było na tyle.

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Gajowniczek

#257759

dobry wiersz!
pozdrowienia

Vote up!
0
Vote down!
0
#257793

nie zobaczy się na moich nawet parowiekowych drzewach.
To nie kora, to raczej próchno.

Obibok na własny koszt

======================================================

Nunquam sapiens irascitur.

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#257803

jak na solistkę zespołu młodzieżowego.

Vote up!
0
Vote down!
0

ixi band

#257830

Możliwe, że ktoś poczyni mi zarzut iż odchodzę od tematu. Ale przypomina mi się przy tej okazji takie to odległe już w czasie zdarzenie. Otóż w grudniu roku 1939-tego w Warszawie, członkowie organizacji konspiracyjnej PLAN rozklejali po mieście napisy o treści: "Kobiety, które utrzymują z Niemcami stosunki towarzyskie zawiadamia się, że są jeszcze miejsca wolne w domach publicznych". Warszawiacy nazywali je "filatelistkami" ponieważ zbierały "marki". Jakiś czas później we Francji używano określenia "kolaboracja horyzontalna" (la collaboration horizontale), a po zakończeniu wojny strzyżenie kolaborantek do gołej skóry było zjawiskiem powszechnym niemalże w całej Francji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#257840

Czy można być Prawym Człowiekiem i jednocześnie głosować na PO lub Komorowskiego? Nie można.

Vote up!
0
Vote down!
0
#257846