Dziennikarze i dziennikole

Skoro są kibice i kibole, to są też dziennikarze i dziennikole.
Dziennikola łatwo poznać po tym, że dziennikol zieje. Zieje miłością do kasy i nienawiścią do każdego, kto próbuje myśleć samodzielnie, inaczej niż wynika to z etyki świńskiego koryta. Dla dziennikola bezrefleksyjny odtwarzacz informacyjnego, homogenizowanego chłamu to uświadomiony, tolerancyjny Europejczyk. Dziennikole spełniają dzisiaj rolę zomoli - pilnują stada. Bez pomocy dziennikoli, "elyta" trzymająca władzę, już dawno by tę władzę bezpowrotnie straciła. Dziennikole to strażnicy obłudy, na której zbudowano tę fasadową nibydemokrację. Dziennikole stanowią tylko kilka procent wśród prawdziwych dziennikarzy, ale poobsadzani są na skrzyżowaniach najważniejszych kanałów komunikacyjnych w Polsce. "Informują" co się dzieje, zapraszają "ekspertów", kreują "autorytety" i hierarchię najważniejszych tematów.
Dzięki służbie dziennikoli Kiszak jest człowiekiem honoru, a nie kryminalistą skazanym za udział w morderstwie z winy umyślnej. Dziennikole z wykształceniem prawniczym nagle "zapomnieli", że wina umyślna jest również wtedy, kiedy ktoś przewiduje określony bieg zdarzeń, i na to się godzi. Szyfrogram był taką zgodą.
To dzięki dziennikolom Jaruzelski może być zapraszany przez Księcia Pana do pałacu, jako ogniwo demokratycznej władzy, a nie ikona komunistycznego totalitaryzmu z dokonaniami typu najazd na Czechosłowację, dowodzeniem armią w czasie mordowanie stoczniowców w 1970, wypowiedzeniem wojny narodowi w 1981Sądy są formalnie niezawisłe, ale sędziowie czytają i słuchają opinii publicznej, a ta, wbrew swojej woli reprezentowana jest przez dziennikoli, a nie dziennikarzy.
Po przegranych w 2005 r. wyborach parlamentarnych i prezydenckich, Tusk zgodnie z obietnicą miał powołać z PiS koalicję rządową, aby wspólnie zreformować kraj. Nie zrobił tego, nie zgodził się również na wcześniejsze wybory. Dlaczego? Bo chciał zniszczyć PiS. To wtedy zafascynowały go pomysły z marketingiem 360 stopni i techniki manipulacji emocjami, które Tusk rozumiał jako totalny atak na Kaczyńskich wszelkimi metodami. Akcja szczucia na Kaczyńskich była największym przedsięwzięciem tego typu we współczesnej Europie. Mogła się odbyć tylko z udziałem dziennikoli.
Trwa do dzisiaj, jest jeszcze bardziej brutalna, a dziennikole wykazują tu wielkie zaangażowanie.
Tuskowi spece od manipulacji celowo rozkręcają konflikty, bo wiedzą, że dziennikole związane z tym emocje skierują sprytnie przeciwko PiS. Już widziałem migawki pokazujące zadymę na meczu połączoną w jeden przekaz ze zdjęciami z demonstracji PiS. A to dopiero początek. Następnym etapem będzie skierowanie policji na stadiony, aby publiczność przyzwyczajać do widoku pałujących policjantów. Dziennikole i ich "eksperci" to oczywiście poprą, aby przejść do następnego kroku - rozpędzania manifestacji PiS przez policję. Dziennikole nie zawiodą, udowodnią ciemnemu ludowi, że tego wymaga nowoczesna demokracja. Lemingi będą zachwycone.