ORMO czuwa... w blogosferze

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Blog

W sprawach związanych z polityką emocje wybuchają szczególnie łatwo. Czasem także do moich notek ludzie dobrej woli dorzucają komentarze po których trudno ocenić...

Zawodnicy komentują nie czytając, rozognieni  nie są w stanie trzymać się tematu,  a może robią sobie jaja?

(źródło: niepoprawni.pl)

"Swój bloger pisze, traci się czujność itd Na szczęście "czuwamy" :)

Nie piszcie takich głupot że "polski rząd dał się wprowadzić w błąd", bo to jest przedszkole przynajmniej, a przecież piszą takie opinie dorośli ludzie, więc CO TO MA BYĆ?

Teraz zapewniam blogerzy będą mieli OKO na Autora ;) aż do "następnego razu" jeżeli będzie, oby nie. To nie jest Onet, czy Salon24, tu takie rzeczy w erze NE nie uchodzą płazem bez zbesztania, czy zapytania o co chodzi... ".

"Będę miał większe oko na ten blog :) Takie teksty są przynajmniej "dziwne" i żebym mógł zrozumieć taki tok rozważań, to muszę przeczytać ich kilka".

 Spodobała mi się myśl o czuwających brygadach blogerskich, monitorujących treść moich notek :). Ot, sympatyczne żarciki.

Problem fanklubów politycznych w blogosferze jest jednak znacznie poważniejszy.  Ciągoty do skoszarowania myślenia "naszych" blogerów są silne. Pochwała myślenia stadnego powszechna. A wszystko powiązane z dobrą wolą i miłością wobec "naszych" polityków...

Z Patriotami tak jest chyba od zawsze. W publicznych debatach, troszczący się o los swojego kraju, zaangażowani ludzie dobrej woli, zwykli emocjonować się znacznie bardziej niż kosmopolici prowokacyjnie deklamujący przed kamerami, że dla nich "Polska NIE jest najważniejsza".

Chociaż profesjonalnie prowokowani "ludzie dobrej woli" często dają sobą manipulować i łatwo popadają w awanturnictwo... to w sporach Patriotów z kosmopolitami zawsze kibicuję tym pierwszym. 

Ten wstęp zapewne nie uchroni mnie przed słusznym gniewem rozemocjonowanego "Ludu dobrej woli".

Jeśli przyjmiemy, że wysoki poziom rozemocjonowania szkodzi racjonalnej ocenie, to musimy też przyjąć, że w sprawach związanych z (bardzo przecież emocjonującą) polityką, rozumowa analiza nie powinna mieć zastosowania.

Przez trzy lata politycznego blogowania przekonałem się o tym wielokrotnie. Oto trzy podstawowe obserwacje:

1) Notki personalne (kto, z kim, dla kogo, przeciwko komu?) z reguły wzbudzają większe zainteresowanie od notek na tematy programowe.

2) Polemika z medialnymi aksjomatami (uwielbienie demokracji, frekwencji, jedności-niekłótliwości polityków) nie może przynieść pozytywnych rezultatów

3) Najdelikatniejsza krytyka partii uwielbianej przez innych dyskutantów najczęściej uznawana jest za wypowiedzenie wojny lub zdradę...

Nie zamierzam prezentować listy szczególnie emocjonalnych blogerów i komentatorów :) Podam tylko przykłady skutków do jakich powadzi szlachetne podekscytowanie.

Zachwyt konkretnym politykiem może np. spowodować, że któryś z blogerów zacznie całkiem poważnie bronić wysokiego wzrostu swojego ulubieńca! I uparcie twierdzić że jest on równie wysoki jak jego konkurent, który w rzeczywistości jest... o kilka centymetrów wyższy.

Poddanie się urokowi medialnych aksjomatów (na temat demokracji, frekwencji, tolerancji itp.) powoduje, że bloger bywa wewnętrznie rozdarty.  Jest w stanie zgodzić się z opinią, że fachowcy, którzy wypełniają ankiety ze znanej sobie dziedziny zwykle udzielają odpowiedzi bardziej sensownych od ludzi zupełnie niezainteresowanych tematem, by w chwilę potem... stwierdzić, że w wyborach najważniejsza jest frekwencja i nalepiej byłoby, gdyby głosowanie było obowiązkowe.

Uczulenie na krytykę uwielbianego ugrupowania prowadzi do zupełnie irracjonalnej argumentacji, że krytykować nie wolno, bo... "nie ma teraz niczego innego jak (tu: nazwa ulubionej partii). Nikt nie ma takiej szansy jaką ma...(nazwa partii). Wszelkie wady (nazwa partii) powinny być więc tolerowane, ale nie są...".

Mimo, że idealizowanie jakiejkolwiek partii politycznej jest mi obce, na zachowania tego typu patrzę z reguły niemal z zachwytem.  Sam co prawda uważam, że politycy są jak krowy i bez naszej troskliwej opieki zawsze wlezą w szkodę, ale bardzo nie lubię gasić entuzjazmu u pozytywnie rozemocjonowanych współobywateli. Nawet jeśli sympatyczni owi obywatele odwołują sie do tradycji czuwającej ORMO.

Aktualna liczba uczestników "Gulaszowego Czwartku" zarejestrowanych na Facebooku: 367

(Facebookowcy! Dopisujcie się! I zapraszajcie znajomych!)

Brak głosów

Komentarze

zapowiedź że ktoś przyjrzy się Tobie?
Ot zlustruje Cię najbezczelniej?

Bardzo dawno temu ówczesny rzecznik interesu publicznego Pan Bogusław Nizieński odpowiedział na krytykę z okolic prokuratora stefana michnika:

"We mnie można czytać jak w otwartej księdze."

Tedy nie rozumiem w czym problem.

Desiderata powiada by zdanie swe przedstawiać jasno. Zdaje się mówi i o tym jak traktować okoliczności przyrody.

Vote up!
0
Vote down!
0
#149314

Jaki znowu problem. To jedynie ciekawostka się natury ludzkiej tycząca.

Vote up!
0
Vote down!
0
#149324

Czepliwy jesteś Żółwiu (no w obecnej sytuacji ortograficznej powinienem napisać Rzufiu), ilość ludzi, którzy znają jakieś pojęcia teoretyczne z zakresu chociażby sposobów argumentowania również po naszej stronie nie jest zbyt wielka, rzekłbym, że to znacząca mniejszość.
A żeby móc rozważa kwestie teoretyczne z zakresu funkcjonowania państwa to takich jest jeszcze mniej.
Oczywiście lepiej, żeby byli bardziej świadomi tego co się realnie dzieje, ale na to trzeba lat edukacji, a najlepiej samokształcenia.

Pozdrawiam.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#149346