Prawdziwe historie "Czterech pancernych" czyli fragmencik mojej pracy

Obrazek użytkownika Stary Belf
Blog

W związku z 45 rocznicą nadania pierwszego odcinka serialu "Czterej pancerni i pies", poniżej zamieszczam krótki fragment mojej pracy poświęconej odbrązowieniu tej opowiastki.

Gustlik

Niemcy do Ustronia wkroczyli 2 września 1939 roku około godziny jedenastej. Najpierw posuwali się niepewnie, ukrywając się za domami i płotami. Obawiali się, czy polskie wojsko nie zastawiło na nich jakichś pułapek. Ale już około czternastej Wehrmacht defilował przez Ustroń w zwartych kolumnach marszowych.
Stary Józef Jeleń podszedł wtedy do płotu i zawołał swoich trzech synów, którzy kręcili się po podwórzu.
– Gustlik, Aloiz, Hyniek! Widzicie – tu głową wskazał na maszerujących żołnierzy – My tyraz znów bydymy Hirsze.
*
Cztery dni później pojawił się u Jeleniów brat Jeleniowej Rudolf Pliszka. Był ubrany w mundur SA, a Jeleniów pozdrowił nazistowskim pozdrowieniem.
– Heil Hitler! Tak, teraz znów będziemy w Rzeszy. – odezwał się po niemiecku – Skończył się saissonstaat pod nazwą Polska. Teraz znów będziemy u siebie.
– Tu czy tam, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma – odpowiedział ponuro Józef Jeleń.
– Co? Dobrze ci było w Polsce? Cały czas wołali za tobą Szwab! Teraz już te czasy nie wrócą! Będzie niemiecki porządek, a nie polski bardak, będzie tysiącletnia Rzesza, a nie saissonstaat! Ja też już nie jestem żaden Pliszka, ale Plischke, wróciłem do swojego nazwiska, Hermenegilda i dzieci zresztą też. I tobie dobrze radzę, abyście ty, Regina i twoi synowie wrócili do nazwiska Hirsch. Przecież ty też walczyłeś w naszej armii w czasie wielkiej wojny, byłeś nawet ranny pod Ypres i dostałeś Eisenerkreuz jak nasz führer.
– Ja już powiedziałem swoim, że teraz znów będziemy nosili nazwisko Hirsch.
– Racja. I za to cię lubię szwagier! – Pliszka poufale poklepał Jelenia po plecach.
*
Jeleniowie podpisali volkslistę już na początku października 1939. Od tej pory, aż przez co najmniej 1000 lat ich ród miał nosić nazwisko Hirsch i budować pomyślność wielkiej Rzeszy. W nagrodę wprowadzili się do obszernego domu, z którego wygnano miejscowych Polaków. Zaś Rudolf Plischke został szefem komórki NSDAP w Ustroniu i jak każdy neofita gorliwie nawracał na nazizm wszystkich folksdojczów, aż do września 1944 roku, kiedy to żołnierze Armii Krajowej wykonali na nim wyrok śmierci za donosy na Polaków.
*
− Heil Hitler! − nagusieńki Gustlik zamaszystym ruchem prawej ręki pozdrowił komisję poborową.
− Heil Hitler! − jeden z członków komisji, wysoki nordyk, w czarnym mundurze SS odpowiedział na pozdrowienie. Pozostali trzej wydali jedynie z siebie jakieś słabe „hajtla”. Speszyła ich nagość Gustlika w połączeniu z nazistowskim pozdrowieniem.
− Nazwisko − rudy kapitan Wehrmachtu zapytał Gustlika.
− Hirsch. Hirsch Gustaw syn Józefa. Urodzony 22 lipca 1921 roku.
− Co robicie w cywilu? − dopytał się rudy kapitan.
− Jestem pomocnikiem kowala.
− Pomocnik kowala… − rudy spojrzał na kwestionariusz osobowy Gustlika, który w tym czasie pieczołowicie wypełniał grubszy feldfebel. − A gdzie chcielibyście służyć?
− Jeszcze nie wiem, ale podejmę służbę tam, gdzie ojczyzna i führer mnie poślą. − rezolutnie odpowiedział Gustlik.
− A nie zastanawialiście się, czy nie wstąpić do Waffen-SS? − tym razem odezwał się wysoki esesman.
− No, mógłbym….
− Doktorze, proszę, zbadajcie przyszłego żołnierza führera − esesman poprosił czwartego członka komisji o zbadanie delikwenta.
*
− Zdrowy jak koń. − orzekł doktor po zbadaniu Gustlika. − Nadaje się do każdej formacji. Budowa ciała asteniczna. Typowa dla nordyków. Harmonijnie zbudowany. Kolor oczu piwny. Być może to wpływ dziadka ze strony ojca, który mógł być mieszańcem germańsko-słowiańskim, ale cechy germańskie przeważają. Moim zdaniem mógłby służyć w Waffen-SS, ale być może potrzebne będą jeszcze bardziej szczegółowe badania rasowe, choć moim zdaniem będzie to czysta formalność.
− To i dobrze. − esesman lekko się uśmiechnął. A zwracając się do Gustlika powiedział − Witamy w elicie. W ciągu tygodnia zgłoście się do placówki NSDAP i napiszcie prośbę o przyjęcie do Waffen-SS. Powołajcie się na SS-Obersturmführera Heinricha Heinze. Tu macie moją wizytówkę. Jeśli będziecie mieli kłopoty, to pokażecie ją kreisleiterowi, to powinno wystarczyć.
− To nie powinno być potrzebne, bo na czele komórki NSDAP stoi mój wuj Rudolf Plischke. − Gustlik wyprężył się dumnie.
− Plischke to prawdziwy reichsdeutsch. − Heinze uśmiechnął się lekko.

Brak głosów

Komentarze

Takich bzdur dawno nie czytałem... Po pierwsze - Volksliste w 1939 roku? Po drugie, na Śląsku się jej nie podpisywało, tylko dostawało automatyczny, urzędowy przydział. Po trzecie, nie wiem jakim cudem ktoś, kto zmieniał nazwisko, mógłby służyć w SS, skoro nie mógł mieć Volksgruppe wyższą niż w najlepszym wypadku II. Po czwarte, kogo niby wygnano z Ustronia? Jakich zaś Polaków? Dla Rzeszy tutaj nie było Polaków, tylko Ślązacy lub Niemcy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1429584