Larum grają!

Obrazek użytkownika Uparty
Kraj

Od kilku lat moja obecność w domenie publicznej polegała na tym, że moje poglądy prezentowałem umieszczając komentarze pod tekstami śp. Elig na Blogmedia24 i jak uważała że są tego warte, to ona dalej je kolportowała cytując je w swoich wpisach na różnych portalach. Praktycznie od wyborów w 2019 roku zrezygnowałem z samodzielnego decydowania o tematyce. Było to spowodowane tym, że uważałem i dalej uważam, że tzw. blogowiska powinny dla PiS`u stanowić namiastkę tego, co w USA nazywa się „deep state”. To tu powinny odbywać się dyskusje o tym, czym powinna zajmować się nasza partia, powinny być wskazywane propozycje celów działania a nade wszystko formułowane przestrogi przed błędami. Taka formuła jednak nie znalazła uznania. Większość uważała, że naszym zadaniem jest popieranie PiS`u, że powinniśmy jednoczyć się wokół niego a w żadnym wypadku nie powinniśmy wytykać mu błędów, bo sama myśl iż PiS może popełniać błędy, to woda na młyn naszych przeciwników. Tak więc postanowiłem dostosować się do formuły środowiska. Dodatkowo mój stosunek do histerii pandemicznej był dla wielu nie do zaakceptowania. Nie kwestionowałem tego, że mamy do czynienia z poważną zarazą ale jednocześnie kwestionowałem skuteczność szczepionek i mimo tego, że wszyscy byliśmy przynajmniej na początku w śmiertelnym zagrożeniu to jednak moim zdaniem nie należało używać tych preparatów, które ktoś nazwał szczepionkami, bo statystyki zachorowalności nie pokazywały skuteczności tych preparatów. To dodatkowo wyobcowywało mnie ze środowiska.

Niestety Elig nie żyje a BM24 jakoś zniknął z internetu. Tak więc muszę zmienić formułę obecności w życiu publicznym.

 

Uważam, że jest pilna potrzeba zabrania głosu. Otóż najprawdopodobniej PiS popełnił błąd, który musi doprowadzić do utraty władzy, który musi doprowadzić do utraty naszej suwerenności.

 

Przed ostatnimi wyborami, we wrześniu 2019 roku na konwencji PiS w Lublinie został zgłoszony program skokowego podniesienia płacy minimalnej , do ponad 4 tys złotych w ciągu 4 lat. W rezultacie poparcie dla PiS`u zaczęło spadać i do tej pory nie wróciło do poziomu sprzed tej fatalnej konwencji. Przypomnę, że w nieco wcześniejszych wyborach do Europarlamentu PiS miał ponad 50% poparcie i wszystko wskazywało, że będzie miał podobne w wyborach do Sejmu ale w rzeczywistości takiego nie miał. Teraz też, po ukazaniu się informacji, że PiS będzie jednak forsować dalszy wzrost płacy minimalnej przewaga PiS nad PO zaczęła się zmniejszać i jeżeli PiS się z tego pomysłu nie wycofa, to państwo niedługo straci suwerenność, bo wybory wygra Antypis. Oczywiście, samo przemilczenie tego postulatu nie wystarczy. Musi być ogłoszony jakiś program zwiększenia dochodowości małej przedsiębiorczości.

Czy ja uważam, że pracownicy nie powinni więcej zarabiać? Oczywiście, że powinni, ale nie można tego zadekretować z dnia na dzień bo kilka milionów ludzi straci źródło utrzymania a bardzo duża grupa straci tzw, status społeczny co też będzie dla nich bolesne. Wielu z nich na PiS nie zagłosuje i tych głosów zabraknie do większości sejmowej.

 

Z płacą minimalna było tak, że w Warszawie już od wielu lat nie można było znaleźć pracownika proponując mu płace minimalną. Czyli dla sytuacji ekonomicznej pracowników w Warszawie urzędowo określony poziom płacy minimalnej był obojętny. Nawet Urzędy Pracy nie przyjmowały od 2016 roku ofert zatrudnienia za minimalne wynagrodzenie, bo uważały, że jest to oszustwo, gdyż za takie pieniądze nowego pracownika się nie znajdzie. Nie mniej jednak byli ludzie, którzy nawet w Warszawie byli gotowi pracować za tak niskie wynagrodzenie nie tylko dla tego, że na większe nie mieli co liczyć a każdy grosz się przyda ale również dla tego że np. chcieli wyjść z domu, być jakoś obecni w życiu. Dotyczyło m.in. emerytów dorabiających sobie do emerytury i innych osób, które nie chciały się zbytnio angażować w pracę, bo choroba, bo wiek, bo coś innego ale jednak chcieli być wśród ludzi. Coś tam jednak robili, nie byli tylko dekoracją.

W tej chwili ci wszyscy ludzie muszą zostać bez pracy, bo w wielu firmach nie ma pieniędzy na ich zatrudnienie i zapłacenie za nich składek. Ci ludzie zostaną bez pracy.

 

Druga sprawa, to kwestia ludzi „średnio zarabiających”, który jest ponad połowa zatrudnionych. Problem leży w definicji średniej płacy. Osobom nie zorientowanym wydaje się, że GUS publikuje średnią płacę w gospodarce, ale tak nie jest. GUS publikuje średnią płacę w pięciu działach gospodarki (czyli nie we wszystkich!) i tylko w przedsiębiorstwach zatrudniających ponad 9 osób. Tak więc jest to średnia płaca ok. 4 mln najlepiej zarabiających ludzi. Natomiast reszta, ok 10 mln zarabia o wiele gorzej. Najczęściej spotykana płaca w całej gospodarce to obecnie ok. 4 800 miesięcznie a nie ponad 7 000 jak wynika ze średniej ogłaszanej przez GUS! Tak więc Projekt skokowego podniesienia płacy minimalnej musi doprowadzić do gigantycznych napięć w e wszystkich mniejszych firmach, bo fachowiec będzie chciał zarabiać więcej niż ci co teraz są na minimalnej płacy a na to pieniędzy nie ma, bo rentowność jest bardzo niska. To musi doprowadzić do likwidacji całej prywatnej inicjatywy, do likwidacji wszystkich mniejszych przedsiębiorstw. W ten sposób elektorat negatywnie nastawiony do PiS`u wzrośnie o kilka milionów osób jeszcze przed wyborami.

Co więcej po wyborach w 2019 roku działacze Pis`u zdawali sobie sprawę z tego, że wynik wyborczy był słabszy od oczekiwanego, bo ludzie przestraszyli się podniesienia płacy minimalnej. Mówił o tym, i Suski, i Sasin a teraz PiS z uporem maniaka wraca do tego pomysłu.

 

Jakie są argumenty za podniesieniem płacy minimalnej.

Po pierwsze kwestia poziomu życia najuboższych. Po drugie narastający rozdźwięk między płacą minimalną w Niemczech i w Polsce. Ta różnica kwotowo cały czas rośnie, więc jeśli chcemy dogonić Niemcy w poziomie zarobków, to i płaca minimalna musi rosnąć szybciej niż w Niemczech. I ostatni powód, czyli tzw „pułapka średniego wzrostu”.

Wszystkie te argumenty są nieprawdziwe. Po pierwsze płaca minimalna jest tylko jednym z czynników określających poziom życia. Drugim są jego koszty. I jeśli popatrzymy na poziom życia, to on cały czas rośnie i to szybciej niż płaca minimalna. Po drugie płaca minimalna realnie wypłacana w Warszawie już od dawna rośnie szybciej niż urzędowa płaca minimalna w Niemczech. Czyli, nie tyle trzeba dekretować wzrost płacy minimalnej ile trzeba zadbać o rozwój gospodarczy całej Polski. Jest to jedyna droga do zmniejszenia dysproporcji w zarobkach bez zniszczenia struktury społecznej.

Po trzecie tzw. „pułapka średniego wzrostu”. Pojęcie pułapki średniego wzrostu zostało sformułowane już kilkadziesiąt lat temu, gdy zauważono, że wiele krajów, głównie azjatyckich dochodziło do pewnego poziomu rozwoju gospodarczego i popadało w stagnację albo nawet w recesje. W rezultacie, w ujęciu względnym, ich pozycja ekonomiczna w stosunku do innych państw stawała się coraz słabsza. Państwa te miały problemy z implementacją postępu technologicznego, z rozwojem zagranicznych rynków zbytu z powodu zbyt rozdrobnionej produkcji a wszystkie te i wiele innych problemów brało się z braku kapitału lub jego zbytnim rozproszeniem. Dodatkowym problemem był brak pracowników do nowych przedsiębiorstw, co utrudniało inwestycje.

Tyle tylko, że duże firmy nie potrzebują wykwalifikowanych pracowników a bardziej osób wykonujących najprostsze prace manualne. Najwyżej kwalifikowany pracownik jakiego potrzebuje duża firma to operator wózka widłowego. Trochę inaczej jest w firmach informatycznych, bo tam jeszcze zatrudniają informatyków, czyli osoby wykształcone, ale też tylko do prac pomocniczych, bo najważniejsze prace są robione w siedzibie centrali.

I kolejny problem z koszyka tzw. pułapki średniego rozwoju. Dlaczego mała firma nie może rozwijać sprzedaży za granicą. Przecież firmie z Cieszyna powinno być łatwiej sprzedawać swoje wyroby w Czeskiej Pradze niż w Gdańsku lub Toruniu? Ano dla tego, że firma nie funkcjonuje w czeskim systemie prawno-gospodarczym. Ale przecież w tym systemie funkcjonuje polski konsulat, który ma za zadanie reprezentować interesy obywateli polskich w Czechach i za jego pośrednictwem Polak powinien mieć możliwość bycia obecnym w Czeskim systemie gospodarczym. Jest to jednak nie możliwe, bo polski urzędnik nie będzie na posyłki dla prywaciarza. Czyli nie jest to kwestia praw ekonomicznych a modelu pracy administracji.

 

Kwestia ostatnia, czyli implementacja postępu technologicznego. Postęp technologiczny jest drogi i wymaga nakładów. Nikt jednak nie chce zaliczyć inwestycji do kosztów niezbędnych funkcjonowania firmy , bo inwestycje są majątkiem właściciela firmy, więc przyrost tego majątku powinien następować z opodatkowanych pieniędzy. Tyle tylko że duże firmy cały koszt inwestycji potrafią ująć w kosztach i dla tego mogą inwestować w postęp technologiczny. Gdyby to samo mogła robić mała firma, to też by inwestowała w postęp technologiczny, tyle że jej właściciel stawał by się bogatszy niż osoba pracująca na etacie a to się w głowie nie mieści, przynajmniej niektórym. Lepiej więc, zdaniem tych „niektórych” te drobne interesy zlikwidować, będzie sprawiedliwiej.

 

Powstaje pytanie dlaczego Pis znowu podnosi postulat, który był tak dla niego szkodliwy przed czterema laty? Wydaje mi się, ze dla tego iż liczy, że ze względów patriotycznych ludzie pogodzą się z własną szkodą dla „ojczyzny ratowania”. W końcu dopuszczenie Antypisu do władzy to utrata Polski i wszyscy to wiedzą. Wiedzą jednak również i to, ze zniszczenie ich życia w dotychczasowej postaci , jeśli Pis będzie u władzy, nastąpi 1 stycznia 2024 a skutki władzy Antypisu będą później i może w związku z tym w ogóle nie nastąpią.

Myślę, że raczej należy odwrócić problem i zapytać czy realizacja czyjejkolwiek idee fixe jest warta zagrożeniu dla suwerenności państwa.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (10 głosów)