Nie pierwszy to raz, gdy piszę coś w przekonaniu, że jadę po bandzie, wymyślając coś absurdalnego , surrealistycznego, coś, co nie powinno istnieć w rzeczywistości, bo to by znaczyło, że naprawdę źle się dzieje w państwie duńskim, czyli polskim, oczywiście. No i zaraz potem się okazuje, że jestem ponurakiem bez polotu i fantazji, bo pan Premier, Pan Prezydent, ich ludzie, ich „zaprzyjaźnieni”...