To wielki triumf Prawa i Sprawiedliwości. Rządy samodzielne są możliwe. Ale jeszcze nie oczywiste. Pięć wniosków z Elbląga

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Na zdjęciu: Donald Tusk pędzi do Elbląga pod prąd na ostatnie przed wyborami spotkanie. Zdjęcie, dość przypadkowo, wykonał nasz reporter podróżujący tą samą, niedokończoną i rozgrzebaną, trasą.

***

I wszystko jasne. W Elblągu wygrał Jerzy Wilk i całe Prawo i Sprawiedliwość. To nie była potyczka lokalna, ale jedna z większych bitew politycznych między wyborami. Ich wynik ma duże znaczenie. Mówiąc w skrócie - podtrzymuje falę wzrostową PiS. Pytanie do liderów tej formacji, co z tym zrobią bo mają sporo spraw do przemyślenia. Elbląska wygrana dała bowiem uważnym obserwatorom kilka ważnych wskazówek o tym jak będzie wyglądała walka o odzyskanie Polski z rąk obozu tuskowego. Oto moje pięć wniosków po Elblągu.

1. Prawo i Sprawiedliwość może wygrywać samodzielnie. Partia ta może myśleć o samodzielnej większości w Sejmie. Komentatorom różnych szkieł zamulających nigdy nie przejdzie ten wniosek przez gardło, bo przecież przez ostatnie lata szarpali swoje struny twierdzeniami iż jest to niemożliwe. Chodziło zawsze o to samo - demobilizację sympatyków PiS. Ale zauważmy, że zwycięstwo to jeszcze dość niewielkie, minimalne (według wstępnych danych 51,74 proc. do 48,26). Równe dobrze mogło być odwrotnie. No i jednak, jest w tle ciche porozumienie z innymi elementami sceny politycznej. W terenie okazało się to możliwe. Czy jest do wyobrażenia na poziomie centralnym? Jeśli nie, to czy bez tego da się wygrać?

2. Czar Donalda Tuska prysł. Kilkakrotne jego wizyty nie na wiele się zdały. Racjonalnie chyba postępowała kandydatka PO pani Elżbieta Gelert umieszczając w swoim spocie tylko Grzegorza Schetynę. Sam Tusk na początku powiedział, że ma nadzieję iż nie zaszkodzi. Słuszne pytanie, które działacze lokalni będą sobie teraz stawiali codziennie. Bo jeszcze rok temu tyle wizyt premiera dawało wygraną w cuglach. Dziś to Jarosław Kaczyński przynosi zwycięstwa. Ale zauważmy, że jednak skompromitowana kompletnie poprzednimi rządami ekipa PO była w stanie zgromadzić niemal połowę głosów. Czy na poziomie centralnym, gdzie na razie nie odnotowała tak spektakularnej klęski, nie zgromadzi aby trochę więcej? A to "trochę" decyduje właśnie o wygranej lub porażce.

3. Można wygrać wbrew mediom. Bo media, te lokalne i centralne, robiły co mogły by pomóc Platformie. Zauważmy bowiem jak szybko zniknął temat jakości rządów poprzedniego prezydenta. Gdyby to dotyczyło PiS, zostałoby przewałkowane 100 razy, a każdy program reportażowy byłby tam kilka razy. A tu - cisza. Kompromitację PO uznano, ale jej nie opisano. Media będą zatem niestety czynnikiem do końca pracującym na rzecz władzy.

4. Władza nie cofnie się przed niczym. Emisja rzekomych komprmateriałów na kandydata PiS tuż przed wyborami jest tu dowodem. Tak, była to prowokacja grubymi nićmi szyta. I kto wie czy ostatecznie kandydatce PO nie zaszkodziła. Jednak zauważmy, że większość mediów powieliła je jak kolejny przekaz dnia, całkowicie wyciszając wątpliwości i pytania w tej sprawie. Poszedł jasny przekaz: zobacz prawdziwą twarz kandydata Wilka. Przekaz nakreślony przez sztabowców PO. Coś takiego, w dużo większej skali, jest zatem całkowicie prawdopodobne przed rozgrywką o władzę w całym kraju.

5. Zmianę może przynieść tylko PiS. I nie chodzi o to, że nie rozumiem iż poszczególne mniejsze partie mogą wnieść dużo sensownego do dyskusji i że nie każdy się w obecnym PiS mieści. To jasne i oczywiste. Jednak fakty są nieubłagane - mniejsi nie podrośli, bitwa z władzą odbędzie się pod sztandarami PiS. Warto jednak zauważyć 6-procentowy wynik Solidarnej Polski, który jednak nie przełożył się na żaden mandat. Teraz głosy te przeszły w II turze na kandydata PiS. Ale w wyborach parlamentarnych mogłyby po prostu przepaść.

Podsumowując: tematów do przemyśleń liderom PiS nie brakuje. I nie piszę tego by odbierać tej partii zasłużonej radości z wygranej, ale by wskazać, że to zwycięstwo jest wielkie i kruche jednocześnie. Przełom jest dziś więcej niż możliwy, ale jeszcze nie oczywisty.

http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/57482-to-wielki-triumf-prawa-i-sprawiedliwosci-rzady-samodzielne-sa-mozliwe-ale-jeszcze-nie-oczywiste-piec-wnioskow-z-elblaga

Brak głosów

Komentarze

Te lokalne wybory to wielka szansa dla PiS. Przypominają one wyborcom postulat odwoływalności posłów, to znaczy dają ludziom nadzieję, że złą władzę można odsunąć, że jest to możliwe. Na poziomie całego państwa sojusz z SLD nie jest konieczny - wystarczą różne gesty, zaproszenie syna Gierka do PiS itp., czyli w sumie bez znaczenia.

Podstawowym warunkiem wygrania wyborów musiałby być jednak ich "prezydencki" charakter. Czyli że ludzie głosowaliby przede wszystkim na lidera PiS, pokładając w nim takie zaufanie, jak w głowie państwa.

Na Zachodzie znane jest i obecne już w Polsce zjawisko "prezydencjalizacji parlamentaryzmu". Chodzi o sytuację, w której lider zwycięskiej listy wyborczej uzurpuje sobie rolę głowy państwa. Takiej uzurpacji dokonywał Donald T. i właściwie do tej pory jej dokonuje. Wyborcy musieliby ujrzeć w Jarosławie "kontr-prezydenta".

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Województwo Smoleńskie
Vote up!
0
Vote down!
0
#414881