Stanisław Pięta (PiS): musimy rozważyć opuszczenie UE

Obrazek użytkownika ciociababcia
Inne

Wśród posłów w polskim Sejmie uchodzi Pan za jednego z czołowych eurosceptyków. Kilka dni temu Nigel Farage zaapelował do narodów Europy o likwidację Unii Europejskiej, a były prezydent Czech Vaclav Klaus wprost stwierdził, że jego kraj powinien opuścić Unię. Na dodatek badania opinii publicznej dość zaskakująco wykazały, że z poglądem byłej głowy swojego państwa zgadza się prawie 50% Czechów. Jak Pan uważa, czy eurosceptyczne nastroje będą w dalszym ciągu wzrastały? Czy Unia Europejska przetrwa najbliższe dziesięciolecia?

W mojej ocenie z dwóch zasadniczych powodów Unia skazana jest na upadek. Mówię o kwestii aksjologicznej oraz sprawach gospodarczo-fiskalnych. Unia ma sens wyłącznie wtedy, gdy korzyści z jej istnienia odnoszą państwa oraz narody europejskie. W sytuacji, kiedy ideolodzy i liderzy Unii Europejskiej chcą odrzucić chrześcijańskie dziedzictwo Europy, promować aborcję i homo-małżeństwa, a jedynym co mają do zaproponowania ludziom starszym jest eutanazja, to ten byt z pewnością nie przetrwa. Każda wspólnota czy instytucja odwołująca się do tego rodzaju rozwiązań jest skazana na katastrofę. Z tym wiąże się również demografia. Jeżeli w dalszym ciągu w Europie panować będzie filozofia życia, którą cechuję egoizm, hedonizm i nieograniczona konsumpcja oraz postępować będzie utrata odpowiedzialności za wspólnotę narodową, to wówczas tradycyjna ludność europejska – Francuzi, Hiszpanie, Anglicy, Niemcy, również Polacy – nadal będzie zanikać. Nie udało się bolszewikom stworzyć „nowego człowieka” chociaż dysponowali propagandą i terrorem, to nie uda się także wytworzyć „Europejczyka” wg przepisów neomarksistów. Ich propozycja kulturowa oznacza w dłuższej perspektywie śmierć cywilizacji. Stoimy przed scenariuszem, w którym to tradycyjna Europa będzie się starzeć, zaś obok niej rozwijać się będzie radykalna społeczność islamska. W pewnym momencie wytworzy się sytuacja, gdy przeciw garstce bogatych starców stanie młoda, dynamiczna i agresywna ludność muzułmańska. To musi skończyć się tragedią. Odrzucenie chrześcijańskiego dziedzictwa nieuchronnie doprowadzi do zaniku tradycyjnej ludności europejskiej i końca naszej cywilizacji. Równie ważne są kwestie gospodarcze. Za przykład może służyć gaz łupkowy, którego wydobycie w Stanach Zjednoczonych doprowadziło do obniżenia cen energii elektrycznej. W tej chwili jest ona kilkakrotnie tańsza za oceanem niż w Europie. W związku z tym właśnie tam przenoszą się przedsiębiorcy, nawet ci z Chin. Tymczasem podejście Brukseli do tego zagadnienia jest fanatycznie negatywne. Przyczyną są przekupne, zdegenerowane lub otumanione elity europejskie tańczące do taktu wygrywanego przez kremlowskie kuranty. Jeżeli Unia Europejska w dalszym ciągu będzie pogrążać się w fiskalizmie i biurokratyzacji, to czeka ją los Związku Sowieckiego, który padł m. in. z braku efektywności gospodarczej. Niewydolność gospodarcza z jaką mamy do czynienia w Grecji, Hiszpanii czy we Włoszech jest dopiero początkiem nadchodzącej katastrofy. I w tym wszystkim tkwi również Polska. Jak Pan uważa, czy z perspektywy czasu włączenie się naszego kraju w Unię Europejską okazało się słuszną decyzją? W tamtym okresie Unia wydawała się czymś zupełnie innym niż obecnie. Ówczesne warunki wskazywały, że należy przystąpić. Polska wchłonęła znaczne środki. To nie była żadna darowizna i UE też na tym skorzystała, były to jednak pieniądze, które Polsce były bardzo potrzebne. Pamiętajmy też, że stara Europa miała i ma nadal pewien dług wobec Polski. Otóż Niemcy napadły na Polskę, zabiły miliony jej obywateli i zniszczyły olbrzymi majątek, a nasi „alianci” wydali nas na pastwę Stalina, który poczynił jeszcze większe szkody. Obecnie nie możemy zapominać o ciągłym monitorowaniu naszej sytuacji w strukturach UE. Będąc w nich powinniśmy walczyć o przyjęcie jak największej ilości środków finansowych, natomiast przed oczami powinniśmy mieć cały czas bilans zysków i strat wynikających z członkostwa. Sens pozostawania w Unii Europejskiej wyraźnie zanika. Unia w dużym zakresie ogranicza rozwój gospodarczy Polski, narzucając nam m. in. podnoszenie podatków. Musimy odrzucić wszystko, co pęta naszą przedsiębiorczość i interesy. Powinniśmy nie tylko obniżyć VAT i ograniczyć biurokrację ale i skutecznie obciążyć podatkami sektor bankowy i sieci handlowe.

Dane GUS wskazują, że przed akcesją mieliśmy szybszy wzrost gospodarczy…

Elity polityczne państw Europy zachodniej, poprzez Unię Europejską, chcą pogorszyć konkurencyjność naszej gospodarki obniżając poziom nauczania, infekując naszą kulturę pseudowartościami europejskimi oraz wymuszając podwyższenie dotychczasowych podatków i wprowadzając nowe. Nie możemy się na to godzić. Po kilkudziesięciu latach komunizmu, kiedy niszczono polską przedsiębiorczość i własność, mamy pozostać w przestrzeni państw drugiej kategorii i stanowić zaplecze ludnościowe dla państw starej Unii? Jeśli ocenimy, że polska gospodarka będzie rozwijać się szybciej po wystąpieniu z Unii Europejskiej to taką decyzję powinniśmy podjąć. Nie mówię, że mamy to zrobić natychmiast, ale musimy się nad tym zastanowić. Przecież nie jesteśmy niewolnikami Unii Europejskiej. Mamy prawo podejmować suwerenne decyzje i nie zrezygnujemy z niego.

Nie jesteśmy, a mimo to jeszcze do niedawna w Polsce, czy szerzej w naszym regionie, mówienie o ewentualnym wystąpieniu z Unii było tematem tabu. Natomiast w krajach Europy zachodniej, szczególnie w Wielkiej Brytanii, jest to normalny pogląd w debacie publicznej.

Nie widzę powodu dlaczego następne pokolenie Polaków miałoby żyć w stanie pół-nędzy. Jeżeli Unia będzie ograniczać nasz rozwój degradującymi polską gospodarkę decyzjami, tak jak w przypadku wprowadzania obostrzeń dotyczących wydobywania gazu łupkowego, to dlaczego mamy się na to godzić? Nie możemy wydobywać własnego gazu, tylko mamy kupować rosyjski gaz za 500 dolarów za 1000 metrów sześciennych, bo tak każe Bruksela? Nie poddamy się takiemu dyktatowi.

Mniejsze ugrupowania prawicowe, jak choćby Ruch Narodowy, bardzo wiele mówią o kwestii Traktatu Lizbońskiego. W Prawie i Sprawiedliwości część posłów sprzeciwiła się Traktatowi, a część go poparła. Pragnę Pana, jako posła głosującego przeciw Lizbonie, zapytać – czy ta część posłów PiS, która głosowała wówczas „za” popełniła błąd?

Prezydent Kaczyński w praktyce nie miał wyjścia. Sytuacja była taka, że nie można było go wtedy nie podpisać. Przypomnę, że prezydent bardzo długo czekał i odwlekał ratyfikację jak tylko mógł, współpracując w tym zakresie z prezydentem Klausem. Dzisiaj roztrząsanie tamtej różnicy zdań nie ma sensu. Wszystkie patriotyczne, prawicowe, narodowe i niepodległościowe środowiska powinny spotkać się w PiS albo skupić wokół PiS. Nikogo nie odrzucamy, tylko w ten sposób możemy uratować Polskę.

Prezydent Klaus uznawany za wielkiego eurosceptyka również podpisał Traktat Lizboński, o czym się szeroko nie mówi…

Wówczas po prostu nie było możliwości uchylenia się od podpisu. Wiązałoby się to ze zmasowanym atakiem miejscowego lewactwa i miłośników głębokiej integracji z Unią Europejską na prezydenta Kaczyńskiego oraz Prawo i Sprawiedliwość, którego konsekwencje mogłyby być dramatyczne. Sytuacja jest obecnie bardzo dynamiczna. Zapisy ujęte w Traktacie Lizbońskim de facto tracą praktyczne znaczenie. Już widać wyraźnie, że państwa Europy zachodniej niewiele sobie robią z tego traktatu. Z pewnością będą podejmowane próby narzucania innych rozwiązań ograniczających suwerenność państw narodowych. Polska całe szczęście nie przystąpiła do strefy euro i mam nadzieję, że nie przystąpi przez następne 30 lat. Wydaje mi się, że mniejsze środowiska narodowe czy prawicowe, o których Pan mówił, powinny skupić się na perspektywie przyszłości Polski. Póki co niewiele proponują poza krytyką Prawa i Sprawiedliwości. Przy rosnących notowaniach PiS, oni uzyskują poparcie na granicy błędu statystycznego. Uważam, że nasi koledzy z RN czy SP nie powinni skupiać się na krytyce PiS, tylko na współpracy z nami. Nie neguję prawa do podejmowania wolnych decyzji politycznych, każde zaangażowanie po prawej stronie jest potrzebne, przestrzegam jednak przed nieefektywnym rozbiciem głosów.

Czyli nie obawia się Pan konkurencji ze strony Ruchu Narodowego czy Nowej Prawicy?

Moja obawa ogranicza się do tego, że z prawicowego elektoratu zostanie odcięty 1-1,5%, co oczywiście będzie na rękę Platformie i reszcie lewactwa. Tylko do tego może doprowadzić działalność ugrupowań krytykujących z pozycji prawicowych Prawo i Sprawiedliwość.

Czy istnieje taka możliwość, by PiS zgodził się na ewentualny kolejny traktat, jeszcze bardziej integrujący Europę?

Z pewnością nie.

Przypuśćmy Panie Pośle, że nadchodzi kres Unii Europejskiej. O co powinny oprzeć się stosunki między państwami w Europie?

Punkt wyjścia stanowią państwa europejskie, funkcjonujące na naszym kontynencie od stuleci. Po rozwiązaniu czy bankructwie Unii nie pojawi się w jej miejsce jakaś pustka. Funkcjonują państwa i zamieszkujące je narody, które mają własne interesy. Pokojowa współpraca tych państw pozwoli na wykrystalizowanie się nowej formuły współdziałania, która tym razem nie będzie nośnikiem antychrześcijańskiej, lewackiej ideologii i nie będzie obciążała gospodarek europejskich fiskalizmem i antyrozwojowymi rozwiązaniami.

Na sam koniec pragnę zapytać – czy widziałby się Pan w Parlamencie Europejskim? Potrzeba nam silnej reprezentacji eurosceptycznej w polskiej delegacji. Najlepiej by była tak silna, jak ta brytyjska.

Nie palę się do tego, raczej nie. Jestem jednak członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli otrzymam tego rodzaju zadanie to nie uchylę się od odpowiedzialności. Natomiast wolę działać w kraju niż w Parlamencie Europejskim.

Bardzo dziękuję za rozmowę.
Również dziękuję.
Ze Stanisławem Pięta, posłem Prawa i Sprawiedliwości z Bielska-Białej, rozmawiał Sergiusz Muszyński.
Źródło: Popieranie.pl

http://alexjones.pl/pl/aj/aj-polska/aj-polityka-polska/item/13593-stanis%C5%82aw-pi%C4%99ta-pis-musimy-rozwa%C5%BCy%C4%87-opuszczenie-ue

Brak głosów