Polityczne morderstwo Grzegorza Przemyka na komisariacie milicji

Obrazek użytkownika Hun
Artykuł

W czwartek 12 maja 1983 roku po napisaniu egzaminów maturalnych z polskiego i historii Grzegorz Przemyk wybrał się wraz z kolegami na Plac Zamkowy w Warszawie. Ich rozbawienie zwróciło uwagę milicjantów, którzy od razu wylegitymowali młodych mężczyzn. Grzegorz Przemyk na pytanie o dowód osobisty, odpowiedział, iż po zawieszeniu stanu wojennego, nie ma już obowiązku noszenia przy sobie dokumentów. Krnąbrnego chłopaka milicjanci postanowili zabrać na pobliski komisariat przy ulicy Jezuickiej – do milicyjnej nysy dobrowolnie wsiada też, nie chcąc zostawiać kolegi samego, Cezary Filozof (jedyny świadek późniejszego skatowania Przemyka). Na komisariacie milicjanci ponownie pytają o dokumenty, jeden z funkcjonariuszy wyciąga pałkę. Wysoki i szczupły Przemyk zrywając się gwałtownie z krzesła, chwyta za nią, chcąc uniknąć pobicia. Niestety to tylko jeszcze bardziej rozsierdza milicjantów - rozpoczyna się bestialskie bicie zatrzymanego. Bije trzech młodych funkcjonariuszy, niewiele starszych od Przemyka. Czwarty, obserwując całe zajście z dyżurki, wydaje im tylko polecenie: "Bijcie tak, żeby nie było śladów...". Przeraźliwe krzyki, wręcz wycie, bitego maturzysty słychać nawet na zewnątrz komisariatu. Biją go po plecach, nerkach, karku. Zadają ciosy milicyjnymi pałkami, pięściami, łokciami, a nawet - leżącego już na podłodze - kopią. Kiedy milicjanci orientują się, że chłopak nie opuści komisariatu o własnych siłach wzywają karetkę pogotowia, informując dyspozytora, że jest u nich "psychiczny". Pobitego muszą wręcz zanieść do karetki - sanitariusz Jacek Szyzdek oraz kierowca Michał Wysocki. Sierżant milicji informuje ich, że zatrzymany może być narkomanem i że nie ma przy sobie żadnych dokumentów.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,59154,title,Polityczne-morderstwo-na-komisariacie-milicji,wid,14482361,wiadomosc.html

Ś.P. Grzegorz Przemyk zmarł 29 lat temu.

A u nas:
Janusz-Stefan-Bronek-Donek,
Stefan-Donek-Janusz-Bronek,
Bronek-Janusz-Donek-Stefan,
Nałęcz T. i Kopacz Ewa...,
... ... ... ... ... ... ...

Brak głosów