Politycy bez billboardów?

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Politycy PO szykują zmiany w ordynacji. Chcą m.in. dwudniowego głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu.

Polityczna burza wisi w powietrzu. Grupa posłów i senatorów chce wrócić do przepisów, które w ubiegłym roku zostały odrzucone przez Trybunał Konstytucyjny. Chodzi o możliwość zarządzenia dwudniowego głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu oraz zakaz prowadzenia kampanii billboardowej.

Według informacji „Rz" prace, w których uczestniczą też organizacje pozarządowe i eksperci z Państwowej Komisji Wyborczej, są już mocno zaawansowane i projekt będzie gotowy za kilka miesięcy.

Z naszych informacji wynika, że pomysłodawcy chcą rozszerzyć prawo do głosowania korespondencyjnego na wszystkich obywateli, a nie tylko tych, którzy mieszkają za granicą, jak jest obecnie.

Zamierzają uregulować zasady prowadzenia kampanii w komercyjnych mediach elektronicznych.

Chcą też, by wyborcy byli informowani listownie o zasadach głosowania i o tym, gdzie znajduje się ich komisja wyborcza, bo liczba błędów popełnianych przy urnach jest duża. Taka operacja kosztowałaby jednak budżet dodatkowo 100 mln złotych.

Ale przede wszystkim chcą wrócić do dwóch przepisów obalonych w ubiegłym roku przez Trybunał Konstytucyjny, czyli do dwudniowego głosowania i do zakazu prowadzenia kampanii billboardowej. Oba te przepisy zaskarżyło do Trybunału Konstytucyjnego PiS. Posłowie tej partii argumentowali, że zakaz kampanii billboardowej zagraża opozycji, bo partie rządzące mają nieporównanie większe możliwości żeby się zareklamować w mediach, chociażby opowiadając o pracy rządu czy konkretnych ministerstw.

I sędziowie podzielili te obawy, uznając, że przekazywanie wyborcom informacji jest szczególnie ważne w czasie kampanii, bo obywatele mają prawo uzyskać jak największą wiedzę o partiach startujących w wyborach. Dlatego nie powinno być żadnych ograniczeń w przekazywaniu im tej wiedzy poprzez zakaz wykupywania ogłoszeń wielkopowierzchniowych.

Autorzy projektu uważają jednak, że jeżeli wpiszą zakaz kampanii billboardowej do ustawy o partiach politycznych, to Trybunał Konstytucyjny nie będzie miał nic przeciwko temu.

Politolog Jarosław Flis, który był jednym z uczestników spotkania w gronie polityków, organizacji pozarządowych i ekspertów PKW dotyczącego projektowanych zmian w kodeksie wyborczym, uważa jednak, że ten akurat pomysł jest mocno kontrowersyjny.

– W sytuacji, gdy zakazujemy kampanii billboardowej i np. ograniczamy płatne reklamówki, to kluczowa dla partii politycznych staje się sympatia mediów – mówi Flis. – A wiadomo, że niektóre partie cieszą się większą sympatią mediów, a inne mniejszą.

Politolog dodaje, że żyjemy w kulturze obrazkowej i jeżeli czegoś nie ma na ulicach, to po prostu nie istnieje. – Dlatego autorzy tego pomysłu narażą się na zarzut, że jest to polityczny interes – zaznacza.

PiS nie zgadzało się też na dwudniowe wybory, twierdząc, że umożliwia to manipulowanie frekwencją. Trybunał Konstytucyjny podzielił te obawy. Uznał, że jednodniowe wybory wynikają z konstytucji, gdzie wprost jest napisane, że wybory odbywają się w dzień wolny od pracy. Sędziowie dodatkowo argumentowali, że brak poczucia pewności i zaufania wyborców jest niemożliwy do zaakceptowania. Autorzy projektu są jednak zdania, że skoro Trybunał dopuścił głosowanie korespondencyjne dla mieszkańców z zagranicy, to tym samym uznał, że kilkudniowe głosowanie jest możliwe i dlatego zamierzają walczyć o przywrócenie tego przepisu.

Flis uważa, że również w tej sprawie doświadczenia nie są jednoznaczne.

– W Stanach Zjednoczonych głosowanie trwa kilka dni i nikt nie ma z tym problemu – mówi. – Ale gdy w Szkocji wprowadzono powszechne głosowanie korespondencyjne, to sami Szkoci uznali, iż nieprawidłowości, które się pojawiły, nie powstydziłaby się żadna republika bananowa.(...)

http://www.rp.pl/artykul/10,951243-Politycy-bez-billboardow-.html

Brak głosów