Kuźmiuk: Tusk nie wie, co podpisał w pakcie fiskalnym. Polską rządzi nieodpowiedzialny człowiek

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Jeżeli dziennikarze zachowują się choć odrobinę profesjonalnie i zdecydują się na konferencji prasowej zadawać premierowi Tuskowi, konkretne pytania dotyczące omawianych na niej zagadnień, to wtedy jak na dłoni możemy zobaczyć jak „kompetentnego” mamy szefa rządu.

Z reguły jednak na konferencjach prasowych premier Tusk bawi się z dziennikarzami w kotka i myszkę, odpowiada na niezadawane pytania, albo unika odpowiedzi na te niewygodne, żartuje, dowcipkuje, można powiedzieć, że przez te 5,5 roku rządzenia owinął większość z nich wokół swojego małego palca.

Bywają jednak coraz częściej takie konferencje na których dobrze merytorycznie przygotowany dziennikarz, potrafi zagonić premiera Tuska w przysłowiowy kozi róg. Parę razy zrobili to dziennikarze Gazety Polskiej Codziennie, stąd teraz prowadzący te konferencje rzecznik rządu Paweł Graś stara się nie dopuszczać ich do głosu albo ograniczać ilość pytań które mogą zadać.

W poprzednim tygodniu taką „odważną” dziennikarką postanowiła zostać przedstawicielka zaprzyjaźnionej przecież z premierem stacji TVN CNBC i zadała szefowi rządu dwa precyzyjne pytania związane z tekstem właśnie przyjętej przez koalicję Platforma-PSL, ustawy ratyfikującej pakt fiskalny.

Jedno z nich dotyczyło obowiązku wprowadzenia do prawa krajowego rangi konstytucyjnej, reguły zrównoważonego budżetu (z maksymalnym deficytem strukturalnym nie wyższym niż 0,5% PKB). W pakcie znajduje się sformułowanie, że trzeba to zrobić w ciągu roku i w związku chodziło o ustalenie, czy chodzi o rok od ratyfikacji go w Polsce, od 1 stycznia 2013, czy od wejścia do strefy euro.

Drugie pytanie dotyczyło z kolei kar jakie przyjdzie nam płacić jeżeli nie będziemy przestrzegali reguły zrównoważonego budżetu. Dziennikarka ustaliła, że na stronach ministerstwa finansów znajduje się prognoza, że poziom deficytu przewidziany w pakcie, najwcześniej możemy osiągnąć w 2015 roku, a więc pytanie dotyczyło tego czy reguły paktu przyjmiemy wcześniej czy dopiero w momencie wejścia do strefy euro.

Na pierwsze pytanie premier Tusk nie odpowiedział, przyznał, że nie zna tej odpowiedzi, na drugie także nie udzielił odpowiedzi, twierdził że ją zna ale pytanie miało zbyt skomplikowaną strukturę i dlatego na nie nie odpowie.

Przypomnijmy dla porządku, że pakt fiskalny jest omawiany w Polsce już od blisko roku, sam premier Tusk podpisał go w Brukseli w marcu 2012 roku, rząd zajmował się nim w październiku i listopadzie, później był procedowany w Sejmie, a ponieważ od początku budził kontrowersje i mnóstwo wątpliwości, więc publikacji na ten temat mniej lub bardziej naukowych jest co niemiara.

Trudno wręcz sobie wyobrazić, żeby wynikające z paktu różnego rodzaju zobowiązania, które kraj ratyfikujący na siebie przyjmuje, nie były omawiane szczegółowo choćby na posiedzeniu Rady Ministrów, która ten pakt akceptowała.

Po zapoznaniu się z przebiegiem wspomnianej konferencji prasowej jestem przekonany, że gdyby zadać premierowi Tuskowi zupełnie podstawowe pytania szczególnie jeżeli chodzi o jego skutki dla polityki fiskalnej i gospodarczej naszego kraju, to skala kompromitacji szefa rządu byłaby jeszcze większa.

Tusk nie ma bowiem pojęcia jak nasz kraj może realizować strategię doganiania (2-3 krotnie szybszego rozwoju, niż rozwinięte kraje UE), przy tak poważnych ograniczeniach budżetowych, które narzuca pakt fiskalny.

Nie ma również pojęcia jakie skutki dla naszego systemu podatkowego, może przynieść konieczność skoordynowania ex ante przez Radę i Komisję zasadniczych reform polityki gospodarczej w Polsce (Niemcy i Francja przy pomocy paktu chcą wyrównania stawek podatku dochodowego od firm, żeby utrudnić prowadzenie przez kraje Europy Środkowo-Wschodniej konkurencji podatkowej).

Przykre to wszystko ale niestety prawdziwe. Rządzi Polską nieodpowiedzialny człowiek.

Zbigniew Kuźmiuk

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/tusk-nie-wie,-co-podpisal-w-pakcie-fiskalnym,6793715962

Brak głosów

Komentarze

z klubem PO

- Albo się dogadamy, albo pojutrze dzielimy klub na dwie czy trzy części i będę prosił każdy klub z osobna, żeby wspierał rząd – miał powiedzieć Donald Tusk podczas spotkania z posłami PO. Według bardzo szczegółowej relacji, którą przedstawia "Newsweek", premier bardzo ostro potraktował Jarosława Gowina. – Jarek, przecież muszę poświęcać tysiące godzin, żeby łagodzić konflikty, które wszczynasz – oświadczył.

W środowym spotkaniu stawiła się ponad setka parlamentarzystów Platformy. – Stało się coś dramatycznego. Minister Gowin dostaje w Sejmie oklaski od PiS. Jeśli nie zatrzymamy tego teraz, nie zatrzymamy tego już nigdy – przestrzegał premier. – Konserwatyści mówią o głosowaniu zgodnie z sumieniem. Ja tego będę bronił, ale po co się spotykacie dwa razy w miesiącu? To nie jest kwestia sumienia, to kwestia frakcji – mówił Tusk.

- Mimo płomiennych zapewnień Jarka wiem, że szykujecie kolejne spotkania. Bez znaczenia, czy zorganizuje je Jarek, czy ktoś inny. Jeśli się odbędą, potraktuję to jako definitywny koniec współpracy i zaproponuję pokojowe rozstanie dwóch grup. Chyba macie dobrą pamięć, wiecie, że w przeszłości już to robiłem – podkreślił.

Tusk zaproponował, by napisać jeden projekt ustawy o związkach partnerskich, a jeśli to się nie uda, to by bez kłótni pracować nad dwoma. - Najważniejsze, żeby nie dać się podzielić. – Nie bądźmy sługą PiS ani sługą lewicy – zakończył premier.

Z relacji "Newsweeka" wynika, że następnie wybuchła gorąca dyskusja pomiędzy liberalnymi a konserwatywnymi posłami Platformy. – Ktoś nam wrzuca tematy, które nas dzielą. To takie szczury, w dodatku z wszami – skomentował Jan Kaźmierczak, poseł z Gliwic.

- Ja nie obrażam się na Platformę. Albo się dogadamy, albo pojutrze dzielimy klub na dwie czy trzy części i będę prosił każdy klub z osobna, żeby wspierał rząd – podkreślił Tusk.

Minister sprawiedliwości zwrócił się bezpośrednio do premiera: – Po co wchodzimy w sprawy światopoglądowe? To jest ten szczur, którego ktoś nam podrzuca. Kto? Nie udzielę tu prostej odpowiedzi. Czasami to ty jesteś osobą, która nas w te spory wciąga. Zajmujemy się tematami zastępczymi – powiedział.

– Osiągnęliście sukces. Po raz pierwszy w historii Platformy przegłosowano publicznie coś przeciwko mojemu zaleceniu. To niebezpieczny moment, dzień w dzień mówią o tym we wszystkich telewizjach. Póki jestem szefem, będę wskazywać, kto jest zagrożeniem dla jedności Platformy.

Wtórował mu Adam Szejnfeld.: – Wyrażasz poglądy, które mogą być kamieniem u naszych nóg. Dostaliśmy ciężkie baty, bo pokazaliśmy dwie twarze.

- Po tym, co powiedział Jarek, nie możemy dalej udawać, że jesteśmy jedną partią, jeśli nią nie jesteśmy. Może nie chcecie, żeby upadł rząd, ale robicie wszystko, żeby tak się stało. Wam się może wydawać, że to się nie dzieje, ale jesteśmy już w środku drogi... Jarek, przecież muszę poświęcać tysiące godzin, żeby łagodzić konflikty, które wszczynasz – dorzucił Tusk.

Gdy dzień później dziennikarz tygodnika zapytał jednego ze współpracowników Gowina o wrażenia po spotkaniu, usłyszał: - Przygrillował nas trochę pan premier. Natomiast ewentualne konsekwencje wobec konserwatystów skomentował: "Wcześniej nie traktowałem tych krzyków poważnie, ale tym razem to już nie wygląda na żarty".

Pełna relacja ze spotkania w najnowszym wydaniu "Newsweeka".

(Newsweek, Onet/JM; RZ)

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/tusk-stawia-ultimatum-newsweek-ujawnia-kulisy-spot,1,5429115,wiadomosc.html

*************************************
  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#413174