ze w te chwile nalezaloby rozebrac na czynniki pierwsze:
"10 kwietnia 2010 r. na 100 m padła komenda "odchodzimy", została ona potwierdzona przez drugiego pilota. To są dla mnie jako pilota dwie komendy bardzo oczywiste. W tym momencie piloci zaczęli robić wszystko, by odejść. Nie było mowy o lądowaniu. Pozostaje pytanie, co się stało, że manewr zakończył się katastrofą.
Dlatego ten moment - od wydania pierwszej komendy na odejście - powinien być z FDR i CVR rozpisany z maksymalną dokładnością i sprawdzony krok po kroku, co naprawdę się działo z samolotem
. Wiemy - nawet z raportu MAK - że piloci podejmowali czynności, żeby odejść. To na pewno nie było lądowanie.
Komentarze
to nie bylo ladowanie
5 Marca, 2011 - 21:51
powiedzial doswiadczony pilot
www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110305&typ=po&id=po11.txt
i podal cos co juz dawno kiedys stwierdzilem,
ze w te chwile nalezaloby rozebrac na czynniki pierwsze:
"10 kwietnia 2010 r. na 100 m padła komenda "odchodzimy", została ona potwierdzona przez drugiego pilota. To są dla mnie jako pilota dwie komendy bardzo oczywiste. W tym momencie piloci zaczęli robić wszystko, by odejść. Nie było mowy o lądowaniu. Pozostaje pytanie, co się stało, że manewr zakończył się katastrofą.
Dlatego ten moment - od wydania pierwszej komendy na odejście - powinien być z FDR i CVR rozpisany z maksymalną dokładnością i sprawdzony krok po kroku, co naprawdę się działo z samolotem
. Wiemy - nawet z raportu MAK - że piloci podejmowali czynności, żeby odejść. To na pewno nie było lądowanie.