Kto się czego od kogo uczył

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Jako że niektórzy dziennikarze nie do końca łapią o co chodzi ( wiocha wychodzi?)i wyrażają jakiś dziwne wątpliwości to przypominam anegdotę, która o dziwo, nie straciła na aktualnności, a wręcz przeciwnie, wygląda na to, że jej aktualność coraz bardziej rośnie. Że Polacy nie gęsi i swój język mają, wiedziano już parę stuleci temu. Widać był to czas zbyt krótki by ta prawda dotarła do wszystkich umysłów.

Jest na ten temat pewna anegdota, nie wiem na ile prawdziwa, która obrazuje stan umysłów lemingów z innych epok.

Otóż pewien ziemianin po powrocie z Paryża, gdzie złożył wizytę w Wersalu, postanowił wprowadzić wersalskie porządki u siebie, w swoim pałacu. Wezwał służbę i kazał jej obsikać wszystkie kąty, żeby było tak jak w Paryżu, żeby wszędzie mógł poczuć ten niezapomniany wersalski aromat.

W kwestii zaś Caracali warto poczytać tekst Łukasza Warzechy:

]]>http://wpolityce.pl/polityka/311735-o-widelcach-henryku-de-valois-i-komp...]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)

Komentarze

Tytułowe połączenie niezbyt dobre, ale tak ma być. Nie wiem jak z widelcami było, ponieważ są przekazy, że używano małe widelczyki we Francji na dworze królewskim w XIV wieku, przy okazji spożywania owoców. Mięso trzymane w rękach pożerano bez sztućców. Ośrodkiem bogactwa, kultury i cywilizacji na przełomie XV/XVI wieku były Włochy. Stamtąd kultura rozprzestrzeniałą się na całą Europę. Do Palski dotarły "wzory włoskie" razem z Boną. wcześniej niż do Francji.Ten kraj był wówczas wyniszczony (wojna stuletnia i późniejsze walki wewnętrzne króla z możnowładztwem i wojny z Hiszpanią) Valezy mógł widzieć widelce jak był w Wenecji. Ale porzućmy sztuće. Jest faktem, że pierwszy raz wannę (czyli jakby łazienkę) i ubikację Valezy zobaczył na Wawelu. Po ucieczce z Polski, wprowadził owe "wynalazki" u siebie w Paryżu. A więc specjalne pomieszczenie toaletowe przyszło do "słodkiej Francji".z Polski. Gorzej było z latrynami w pałacach. W zamkach czyli twierdzach z murami i fosą budowano gdaniska, jak w zamkach Krzyżaków i zapewne we Francji templariusze stosowali podobne rozwiązania. Mieszkańcy pałaców mieli gorzej, więc "korzystali" z kominków, a "małe potrzeby" załatwiali na schodach - stąd ten "smród wersalski" o którym pisze zetjot. "Zaludnienie" rezydencji pałacowych (służba) było znacznie większe niż w zamkach-twierdzach. stąd problemy z usuwaniem nieczystości, higieną, sypialniami, a także z zaopatrzeniem. Polskie relacje z podróży do Francji z XVI wieku pełne są informacji o tym, że Francuzi nie myją się często i śmierdzą, mimo oblewania się pachnidłami. W całej sprawie z Kownackim i z widelczykami zabawne jest oburzenie części mediów francuskich, ależ oni są wrażliwi i poczucia humoru pozbawieni. No i zapewne wysoka jakość francuskich kosmetyków dzisiaj, ma historyczne podłoże: skoro trzeba było zwalczać intensywny smród w dawnych wiekach, to i pachnidła musiały być silne i przez te wieki do dziś rozwinął się francuski przemysł perfumeryjny. Jest trochę ksiązek na ten temat, np. "Historia brudu" autorstwa nomen omen Kanadyjki a nie Francusza! 

Vote up!
2
Vote down!
0

Traczew

#1522296