Ikona
Z okazji jubileuszu wypada skonstatować,że Adam Michnik stał się ikoną. Ale czy zdajemy sobie sprawę czego? Myślę ,że nie.
Spryt , manipulacja, nieposkromiona ambicja ,wysublimowana umiejętność ,jak to się dziś mówi, mijania się z prawdą. Trochę małych podłośći i wrednych intencji.
Zwielokrotnione w szyderczym diabelskim zwierciadle.
Przez stada klakierów , pochlebców i bezkrytycznych do cna wielbicieli. Skompromitowanych korupcją, łajdactwem czy zwykłą tępą głupotą. A zawsze znajdujących w tekstach Nadredaktora materię na maskowanie, na czapkę niewidkę lub królewską szatę.
I w znacznie mniejszym stopniu przez chwilę milczenia czy tematyczną niekolizyjność jego oponentów. Bo choć są mocne słowa Herberta ,czy książka Ziemkiewicza to są i długie okresy gdy Michnik mógł sobie spokojnie i pracowicie rzeźbić w swoim GW-nie nie spotykając się z równie wytrwałą i celną krytyką.
Zwielokrotnione tak :
Gdy dziś ktoś w Polsce powie- wszyscy Żydzi są jak Michnik - to ma większą wymowę i siłę rażenia niż setki tysięcy ton nazistowskiej propagandy. Albo gdy ktoś tak samo krótko – bo wszyscy Żydzi są jak Michnik- odpowie na pytanie dlaczego jest antysemitą.
A przecież Michnik nie jest demonem. Tylko jednym z wielu złych ludzi.
To jest zbyt okrutne. Jest w tym jakaś nieludzka i przewrotna sprawiedliwość.
Jakby wrota piekieł uchyliły się na chwilę aby przestrzec ,że nie warto.
Człowiek składa z uporem mozolnym z kawałków,tworzy dzieło , które chciałby by go przetrwało a ono się wali i rozsypuje jak piramida z piasku. A obok powstaje inne z refleksów, odbić , które może się okazać wiecznym.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1095 odsłon