Dezinformacja i fejki

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Idee

Żyjemy w cywilizacji kłamstwa. „Kłamstwo jest wtłaczane w umysły ludzkie jako prawda przy pomocy najordynarniejszych metod i pod wysokim ciśnieniem... Całe narody wytresowano już w przyjmowaniu kłamstwa za prawdę...”- notował Andrzej Bobkowski w swym dzienniku Szkice piórkiem. Bardziej barwnie opisał wszechobecność kłamstwa we współczesnym świecie brytyjski dziennikarz Brian King: „żyjemy w środku dżungli kłamstwa. Fałsz zwisa z każdej gałęzi. Półprawdy i fikcje czają się w poszyciu jak jadowite węże kąsające nieostrożnych.”

Półprawdy, fikcje, dezinformacje, fejki... Określenia, z którymi spotykamy się codziennie. Już nie relacjonuje się prawdy, tylko snuje narrację. Brniemy w dżunglę kłamstwa coraz głębiej. Specjaliści PR przygotowują pracowicie wytyczne dnia wpisane w aktualnie obowiązującą narrację. Politycy otrzymują wytyczne i jak pociągane za sznurki kukiełki powtarzają zawarte w nich tezy. Mają przy tym margines na inwencję własną, co chwilami daje kuriozalny efekt. Takie zaklinanie rzeczywistości byłoby śmieszne gdyby nie było tak smutne. Na ekranach telewizorów przekrzykują się ludzie na własną prośbę zredukowani do roli bocianiego dzioba klekoczącego bezustannie PiS, PO, Hołownia, Hołownia, PO, PiS i czasami PSL lub Nowoczesna.

Ta scena to nie coś wyjątkowego, to codzienna strawa telewizyjnych programów publicystycznych. W internecie nie jest lepiej. W sieci jest jeszcze więcej kłamstwa, gdyż toczy się w niej regularne wojna informacyjna. Wewnętrzna i międzynarodowa, których uczestnicy są oszczędni z prawdą, za to obficie rozpowszechniają dezinformację i fejki.

Ponieważ o kłamliwe elementy wojny informacyjnej spotykamy codziennie, to warto przypomnieć, że dezinformacja może mieć wymiar strategiczny bądź taktyczny.

Dezinformacja taktyczna trwa stosunkowo krótko i ma na celu wprowadzenie w błąd w jednej lub kilku zazębiających się kwestiach. Prowadzona jest raczej w skali miesięcy aniżeli lat.

Dezinformacja strategiczna prowadzona jest przez kilka, a nawet przez dziesiątki lat. Przykładem może być sączone konsekwentnie od dziesięcioleci kłamstwo o „polskich obozach koncentracyjnych”.

Zadaniem dezinformacji taktycznej jest blokowanie kanałów wzajemnego komunikowania się i w ten sposób sianie zamętu, rozbudzanie i podsycanie konfliktów oraz uniemożliwianie zbudowania platformy porozumienia. Dezinformacja taktyczna może być przy tym adresowana nie do całej opinii publicznej, ale do bardzo wąskiego jej segmentu - elity decyzyjnej - aby ta, jak pudło rezonansowe manipulowała dalej całą społecznością.

Zadaniem dezinformacji strategicznej jest wytworzenie stereotypów myślowych utrudniających lub wręcz uniemożliwiających poprawną ocenę rzeczywistości.

Bez względu, czy strategiczna, czy taktyczna, dezinformacja nie jest zazwyczaj spontaniczna. Najczęściej jest metodycznie planowana i stanowi syntezę działań wywiadu i kontrwywiadu. Pierwszy zbiera informacje o przeciwniku i podsuwa dezinformację własną, drugi penetruje służbę wywiadowczą i aparat władzy nieprzyjaciela i sprawdza, czy i w jakim zakresie dezinformacja została „połknięta” i przyjęta za pewnik. To z kolei umożliwia kontynuowanie operacji lub korygowanie kolejnych podsuwanych dezinformacji wytwarzających w sumie u przeciwnika fałszywy obraz rzeczywistości. Podstawowa zasada brzmi: przeciwnika można skutecznie wprowadzić w błąd jedynie wówczas, kiedy podsuwana dezinformacja jest oparta na wiedzy, jaką on już posiada. Stąd tak istotne dla powodzenia dezinformacji jest rozpoznanie przeciwnika i jego sposobu myślenia. Podstawowym warunkiem powodzenia w prowadzeniu strategicznych działań dezinformacyjnych jest wgląd w realne plany przeciwnika oraz znajomość jego obaw i rozterek. A taką wiedzę można osiągnąć przede wszystkim dzięki własnej agenturze w jego obozie lub dzięki dekryptażowi jego tajnej korespondencji.

Ideałem działań dezinformacyjnych jest doprowadzenie do sytuacji, kiedy przeciwnik szukając potwierdzenia podsuniętej mu informacji fałszywej weryfikuje ją na podstawie innych wiadomości fałszywych uzyskanych z drugiego źródła znajdującego się pod kontrolą dezinformującego. Działania dezinformacyjne muszą mieć przy tym jasno określony cel. Nie wolno prowadzić dezinformacji dla dezinformacji. Nie wolno kłamać nie znając prawdy, bowiem skuteczność dezinformacji zależy nie od tego, co przeciwnik pomyśli, ale od tego, co zrobi. Gra toczy się o to, żeby zrobił coś konkretnego zgodnego z planami dezinformującego.

Skuteczną dezinformację umożliwiają:

  • - ignorancja z wyboru, czyli niechęć do ustalenia prawdy,
  • - łatwowierność płynąca z odruchowej niechęci do samokrytyki,
  • - tendencja do oceniania innych wedle własnej miary,
  • - skłonność do nie dawania wiary złym wiadomościom, do powątpiewania w „czarne scenariusze” oraz do upatrywania „teorii spiskowych”.

Lenin radził Dzierżyńskiemu: „mów im to, czego chcą słuchać”.

Skuteczne utrzymywanie dezinformacji w zbiorowej świadomości odbiorców daje kontrola nad mediami:

  • - bezpośrednia, kapitałowa lub administracyjna,
  • - pośrednia, poprzez agentów wpływu świadomie wprowadzonych do redakcji albo zwerbowanych spośród personelu redakcyjnego.

Najskuteczniejsza jest jednak autocenzura, strach przed konsekwencjami ujawnienia szerszemu ogółowi informacji prawdziwej. Strach przed odpowiedzialnością prawną, administracyjną, profesjonalną (ostracyzm) lub towarzyską (obciach). Strach prowadzi do spontanicznej zmowy milczenia i ugruntowania dezinformacji, jako prawdy w świadomości zbiorowej całych środowisk i społeczeństw.

Dezinformacja, to element zarządzania postrzeganiem

Fejki, to fałszywki krótkoterminowe – jętki jednodniówki, ale o dużym ładunku emocjonalnym. Fejki to narzędzie w zarządzania emocjami. To produkt zmian technologicznych w społecznym komunikowaniu się, prowadzących do powszechności mediów społecznościowych obecnych w sieci internetu. Sieć daje możliwość łatwego i szybkiego komunikowania się z całymi grupami ludzi. Natomiast przekonywującą, chociaż fałszywą, zawartość fejków umożliwiają łatwo dostępne technologie szybkiego wyszukiwania i przetwarzania obrazu. Obrazy są bowiem najlepszym „paliwem” dla fejków

Widać to było w informacyjnej chmurze otaczającej protestacyjny ruch francuskich Żółtych Kamizelek, w której obok dramatycznych obrazów prawdziwych pojawiły się obrazy autentyczne, ale „przesunięte w czasie” oraz prawdziwe, ale „przesunięte w przestrzeni”. Można też mówić o obrazach prawdziwych, ale „przesuniętych w okolicznościach”.

Dziennikarze Agence France Presse zadali sobie trud przeanalizowania obrazów, które pojawiły się w sieci po listopadowych demonstracjach Żółtych Kamizelek w 2018 roku. W sobotę 24 listopada pojawiło się zdjęcie żandarma trzymającego kartkę z napisem „nie odpuszczajcie”. Zdjęcie było autentyczne, tyle, że „przesunięte w czasie”, bowiem zostało wykonane przed paryską katedrą Notre Dame 21 października 2016 roku.

Zestaw 7 dramatycznych zdjęć pobitych i poranionych demonstrantów opublikowany na Facebooku 20 listopada 2018 roku rano opatrzono stwierdzeniem, że media głównego nurtu zamiotły te fotki pod dywan. Do południa 30 listopada zestaw ten został podany dalej 140 000 razy i komentowany był ponad 800 razy. Po weryfikacji przez AFP okazało się, że dwa zdjęcia pobitych to obrazy autentyczne, ale „przesunięte w przestrzeni”, bowiem pochodzą z manifestacji w Hiszpanii. Pięć innych to autentyczne zdjęcia wykonane podczas protestów, we Francji, tyle tylko, że cztery zostały wykonane przez fotoreporterów AFP oraz Cnews i zostały rozpowszechnione przez te redakcje i nie zostały ocenzurowane i usunięte z serwisu jak zapewniali autorzy fejka.

„Przesunięty w okolicznościach” został natomiast filmik ukazujący przejeżdżających otwartym samochodem żołnierzy w żółtych kamizelkach. Miał stanowić świadectwo poparcia dla protestu, ale... samochód miał belgijski numer rejestracyjny. Jeden telefon do rzecznika prasowego resortu obrony w Brukseli wystarczył, aby ustalić, że regulaminy wojsk belgijskich nakazują, aby podczas transportu samochodami żołnierze mieli na sobie odblaskowe kamizelki.

Do takich autentycznych, ale „przesuniętych” obrazów dochodzą jeszcze ordynarne fałszywki obrazu, chociaż czasami sprytnie wykonane. Wrzucony 24 listopada do sieci filmik przedstawiał umundurowanego policjanta apelującego do kolegów o przyłączenie się do demonstrantów. Filmik uzyskał w ciągu kilkunastu dni 3,6 miliona wyświetleń i prawie 250 000 przesłań dalej. Po analizie okazało się, że insygnia i odznaki na mundurze nie odpowiadają wiekowi „policjanta”. Bohater filmiku był zbyt młody i ewidentnie został przebrany, przy czym „kostiumolog” nie miał koniecznej wiedzy.

Dziennikarze agencji France Presse nie ustalali, kto wrzucił spreparowane zdjęcia i filmiki do sieci. Autorzy fejków mogli być różni. Od popierających protest, którzy chcieli w ten sposób podgrzać atmosferę i skłonić ludzi do szerszego udziału w demonstracjach, przez pełnych dobrej woli sympatyków Żółtych Kamizelek, którzy publikowali obrazy „ku pokrzepieniu serc”, po profesjonalistów służb wywiadowczych zainteresowanych sianiem zamętu politycznego we Francji. Celem dziennikarskiej analizy było uzmysłowienie użytkownikom sieci jak bardzo przekonywujące mogą być naładowane emocjami fejki i jak ostrożnie należy je traktować.

A tak zupełnie na marginesie. Od dnia zburzenia Bastylii 14 lipca 1789 roku, francuska ulica obaliła 3 monarchów, dwóch cesarzy, przygarść prezydentów oraz znowelizowała 15 konstytucji.

Brak głosów