Po co nam wspomnienia Pierwszych Dam?

Obrazek użytkownika Lady Makbet34
Idee

Na polskim rynku wydawniczym mamy prawdziwy wysp tego typu książek, począwszy od wspomnień Danuty Wałęsy (wielu apologetom dawnego przywódcy ''S'' nie przypadła do gustu, dlatego że była pierwsza dama krytykuje Michnika, dalej jednak wystawia surową ocenę wszystkim tym, których nie znosi jej małżonek), przez infantylne poradnictwo pani Kwaśniewskiej (ile można paplać o szmatkach i kosmetykach?). Chyba tylko Anna Komorowska i Maria Kaczyńska pozostały w cieniu, w tym sensie, że żona śp. Lecha Kaczyńskiego dawkowała nam swoją obecność, nie była nachalna w wymądrzaniu się.

Swoje ''trzy grosze" dołożyła również p. Małgorzata Tusk, postanowiła nas uraczyć mało istotnymi kwestiami. Tytuł rozważań wskazuje na to, iż autorka pragnie zdradzić nam jakieś sekrety, znaleźć nić porozumienia. Mogło być ciekawie, a wyszło tak sobie. Jestem przekonana, że publikacja Między nami ma charakter stricte komercyjny, nastawiona na zysk. Sama treść jest monotonna, kobieta nie ma nic specjalnego do powiedzenia, prócz banałów i wytrychów. Z jej wspomnień wynika, że życie z politykiem do najłatwiejszych nie należy, zwłaszcza jeśli ten potrafi powiedzieć połowicy, że ma krzywe nogi.  

Na kuriozalny pomysł wydania czegoś w rodzaju autobiografii, wpadła Maria Kiszczak, która przeszła samą siebie. O tej kobiecie możemy powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest prawdomówna. Rozmówczyni Kamila Szewczyka to postać antypatyczna, arogancka i zbyt pewna swoich racji. Do tego próżna, zapatrzona w siebie i zawistna. Barbarze Jaruzelskiej zazdrościła wszystkiego: pozycji, męża. Generałowa jest również cyniczną i zręczną manipulantką, nastawioną na osiągnięcie korzyści (sprawa tzw. szafy Kiszczaka).

Starszej pani obce są takie przymioty jak: pokora, skromność, powściągliwość. Twierdzi również, że jest katoliczką, ale bez cienia żenady przyznała się do aborcji. Niesmak wzbudza też opowieść o pierwszym dziecku, które nazwała wpadką (!). Filantropka na pokaz. Szumna zapowiedź na okładce: Żona gen. Kiszczaka przerywa milczenie, może srodze zawieść, bowiem ta mówi wyłącznie to, co chce powiedzieć. Bywa nieuczciwa i nieobiektywna. Tytuł wypocin wprowadza w błąd, małżonka jednego z autorów stanu wojennego nie odkrywa żadnych tajemnic. Nieustannie go broni, podważa ustalenia historyków, powiela kłamstwa o bohaterskim czynie męża. Maria Kiszczak mija się z faktami, brakuje jej racjonalnej i chłodnej oceny sytuacji politycznej.

Zastanawiam się też, jaki jest sens relacjonowania mało istotnych rzeczy i sprowadzania wszystkiego do atrakcyjności fizycznej? Więcej, Kiszczakowa z oburzeniem twierdzi, że musiała stać w kolejkach (jak większość Polaków). Doprawdy, co za niesprawiedliwość! Kto to widział, żeby połowica jednego z najważniejszych ludzi w państwie oczekiwała na produkty.

Nie mam pojęcia, jaki był cel powstania tych wynurzeń, które nigdy nie powinny się ukazać. Przy tych infantylnych i płytkich dywagacjach, wspomnienia pani Małgorzaty Tusk są majstersztykiem (ironia).

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)

Komentarze

W ten sposób za pomocą oficjalnych tantiem dofinansuje się wskazaną osobę. Nie tak dawno podejrzewano, że "sukces" idiotycznego w sumie blogu Kasi Tusk był po prosty sposobem na przekazywanie kasy... ojcu.

Czasem warto też zajrzeć do KRS by zastanowić się, dlaczego mała firma, gdy nagle udziałowcem staje się sędzia (może, byleby mniej niż 10%) nagle zwiększyła obroty...

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1640703