KAPTUROWE SĄDY PRACY III RP

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Polacy uciekają z Polski nie tylko w poszukiwaniu pracy, lecz także uciekają przed kapturowymi sądami pracy, które chronią pracodawców przed odpowiedzialnością za ich bezprawie. Nie muszę przekonywać tych, którzy dziś żyją i legalnie pracują w Wlk. Brytanii, w Norwegii, Kanadzie czy w Stanach Zjednoczonych, że oprócz wysokości płacy, także panujące w Polsce stosunki pracy lokują nas w gronie krajów kolonialnych lub totalitarnych reżimów. Nic więc dziwnego – i na co zwrócił uwagę Kukiz w debacie –  temat reformy sądownictwa jest spychany przez reżimowych żurnalistów na margines debaty. A to temat najważniejszy, grożący społecznym wybuchem, w którym z ochotą wezmę udział, jako osoba nie tylko pokrzywdzona przez reżim komunistyczny, ale także przez reżim III RP. Przez III RP, która powstała na wyzysku ludzi – nie mniejszym niż w czasach PRL-u.

Przesadzam ? O nie kochani ! Podam wam skrótowo swój przykład, który mogę rozbudować o nazwy sądów i nazwiska sędziów kapturowych sądów pracy III RP, którzy w imię „niezawisłości” i „bezstronności” sądu - mogą każdego z was pozbawić wszelkich praw – bez możliwości zaskarżenia represyjnych wyroków. Dlatego całym sercem popieram ideę powołania instytucji rewizji nadzwyczajnej przez prezydenta Andrzeja Dudę ! Argumentów na to mam aż nazbyt wiele…

Mało tego, uważam że sędziowie kapturowych sądów pracy, pozbawiający pracowników ich praw, wynikających z Konstytucji RP oraz Kodeksu Pracy, ale także z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz z art. 10 dyrektywy Rady 2000/78/WE z dnia 27 listopada 2000 r. ustanawiającej ogólne warunki ramowe równego traktowania w zakresie zatrudnienia i pracy (Dz. U. UE L 303 z 2.12.2000, s. 16-22) – powinni być z zawodu sędziego bezwzględnie eliminowani. Nie może być przecież sędzią kat, którego jedynym celem jest unicestwienie ofiary.

Podobni kaci zasiadają w urzędach skarbowych i w sądach administracyjnych, gdzie taśmowo pozbawia się obywateli np. praw do zwrotu nienależnie pobranych podatków, nałożonych na podstawie decyzji organów skarbowych. Bo w tym kolejnym „państwie w państwie” – można na niewolnika nałożyć podatek wbrew prawu - jak za cara. Istnieje na to prosty mechanizm. Choć zgodnie z ordynacją podatkową podatek powstaje, gdy jest na to umowa – to można go nałożyć bez umowy - na podstawie decyzji organu podatkowego. Co więc robi nietykalny Naczelnik organu skarbowego, ściągający z niewolników haracze ? Podejmuje decyzję wbrew ordynacji, a kapturowy sąd administracyjny taką decyzję bez przeszkód akceptuje. Tu nie masz szans człowieku, by uciec przed reżimem !

W jaki więc sposób działa kapturowy sąd pracy III RP, aby zdegradować społecznie pracownika, którego pracodawca bezprawnie zwolnił z pracy i to niezależnie od tego, że ten sam sąd pracy uznał zwolnienie z pracy za bezprawne ? Jest na to wiele sposobów. Przede wszystkim przez taką interpretację prawa by dowieść, że pracodawca nie musi naprawić pracownikowi szkód, które pracownik poniósł w wyniku bezprawia pracodawcy. Kapturowy sąd pracy III RP powołuje się więc na nieaktualną już wykładnię prawa, ignorując przy tym obowiązujące normy prawne, wynikające np. z wyroków Trybunału Konstytucyjnego. W jednym uzasadnieniu wyroku, kapturowy sąd pracy powołał się na wyrok z 1970 roku, pozbawiając mnie prawa do wydania świadectwa pracy przez pracodawcę, który mnie bezprawnie zwolnił z pracy !

Po drugie – przez ignorancję załączonych przez pracownika dowodów oraz przepisów prawa, które mówią, że z tytułu dokonanego bezprawia pracodawca zobowiązany jest naprawić szkody, na które naraził pracownika. Kapturowy sąd pracy III RP, korzystając z przysługującej mu „swobodnej oceny dowodów” może pozbawić pokrzywdzonego pracownika oceny załączonych do sprawy dowodów. Mało tego ! W jednej ze spraw dotyczących naruszenia moich praw przez pracodawcę, który mnie bezprawnie zwolnił z pracy, sąd wydał wyrok nie rozpatrując nawet moich dowodów i zarzutów. Wystarczyła formułka, że sąd nie dokonał tej oceny „ze względu na ekonomię procesu” ! Jesteś więc pracowniku – niewolniku, zatrudniony w kapitalizmie pod nazwą III RP nikim. Tu się liczy ekonomia, więc kapturowy sąd III RP pozbawi cię wszelkich praw !

Po trzecie, przez pozbawienie pokrzywdzonego pracownika prawa do sądu na podstawie formułki „braku interesu prawnego”, lub też przez świadome pominięcie przepisu prawa, które zobowiązuje sąd do rozpatrzenia pozwu pokrzywdzonego pracownika.

Ja doświadczyłem wszystkich tych metod kapturowych sądów pracy III RP, które to sądy zignorowały nawet prawomocne wyroki, na mocy których te same sądy uznały, że zasądzone mi odszkodowanie było zaległym wynagrodzeniem za czas pozostawania bez pracy. W kolejnym wyroku ten sam sąd pracy uznał, że to nie było to wynagrodzenie, ale odszkodowanie, zaś ten sam sąd w trzecim wyroku uznał, że było to częściowo wynagrodzenie, a częściowo odszkodowanie !  

Skutkiem tych wyroków jest nie tylko uwolnienie pracodawcy od odpowiedzialności z tytułu dokonanego bezprawia, ale także zdegradowanie pracownika, którego ten pracodawca bezprawnie zwolnił z pracy. Bo kapturowe sądy pracy III RP zasądzają od bezprawnie zwolnionego pracownika takie koszty procesu i sądowe, by nie miał on już więcej ochoty ubiegać się o należne mu prawa. Nie wiem, czy nawet na przysłowiowej Białorusi taki proceder istnieje…

Dziś, mając w ręku zaświadczenie IPN, że byłem pokrzywdzony przez PRL – mam także na biurku wyroki kapturowych sądów pracy III RP potwierdzające, że PRL to była dla mnie igraszka w porównaniu z reżimem, który powstał po 1989 roku. Bo to co powstało, choć nazywane jest demokracją, o którą walczyli podobni do mnie koledzy z opozycji – jest chamskim reżimem, gdzie z powagą na twarzy mówi się o niezawisłości sądów i prokuratury.  A tam siedzą – nie mówię, że wszyscy – ale kaci, którzy spokojnie mogliby służyć każdemu reżimowi. Bo po 1989 roku wymyślono, że nic tak bardziej nie niszczy człowieka, jak jego ekonomiczna degradacja...

Wiem, że dotykam tylko problemu sądów kapturowych III RP. Sama moja sprawa, zajęłaby wiele stron opisu, a przecież podobnych spraw mogą być setki – nie licząc odbierania dzieci przez „niezawisłe” sądy, nie licząc bezprawnych wielomiesięcznych aresztów, oraz spraw majątkowych, ciągnących się latami. Tego wszystkiego chcą dziś uniknąć ci, których marzeniem jest się wyrwać z tego reżimu, stworzonego po 1989 roku i żyć tak, jak żyją normalni ludzie.

Nie wiem, czy jeszcze ktoś da się nabrać na Platformę Obywatelską, na oszustów, kłamców i złodziei, którzy nazywają się dzisiaj nowoczesnymi europejczykami, z którymi ktoś się liczy ? To przecież ostatnie kanalie, jak znany mi  jeszcze z okresu „Solidarności” wysoki aparatczyk Platformy Obywatelskiej, któremu pomogłem kiedyś znaleźć pracę. Gdy ja znalazłem się w znacznie gorszej sytuacji – a więc bezprawnie zwolniony z pracy przez funkcjonariusza WSI, ten mi powiedział, bym mu nie zawracał głowy. Tak był zajęty ważnymi sprawami państwowymi....

Dziś oni wszyscy udają, że się pochylają nad ludźmi i nad ich zmarnowanym przez III RP życiem. Oni, wraz z Ewą Kopacz próbują was nabrać ( bo mnie nigdy nie nabrali) kolejny raz na „postęp” i „Europę” choć ich miejsce jest na śmietniku historii stworzonego przez siebie teoretycznego państwa.  Jeśli nie w więzieniu, jak to zasugerowano w czasie ostatniej przed wyborami debaty…

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (9 głosów)

Komentarze

Sadownictwo w Polsce jest zle zorganizowane - i stoi bardzo czesto na strazy... bezprawia - to fakt.

Jednak faktem jest tez, ze tzw "prawa pracownicze" sa w Polsce niezwykle rozbudowane a na ich strazy stoi wiele (stanowczo zbyt wiele) instytucji panstwowych, ktorych efektem jest... likwidacja dziesiatek tysiecy (moze nawet setek tysiecy) miejsc pracy. Oczywiscie bardzo czesto te instytucje sa wykorzystywane przez politykow i urzednikow  do realizacji celow ich partii lub nawet ich osobistych (np. dlaczego nie "zgnoic" firmy konkurencyjnej do firmy "kolesia" partyjnego, lub dlaczego nie przejac -poprzez bank wypowiadajacy umowe kredytowa - dobrze prosperujacej, nowoczesnej firmy nalezacej do jakiegos "pracusia"?).

Podam moj wlasny  kontrprzyklad - w jaki sposob polskie prawo "stoi na strazy" dobra pracownikow.

Mialem kiedys w Polsce firme produkcyjna , zatrudnialem ponad 20 osob (firma miescila sie w pomieszczeniach wynajmowanych  po upadlej firmie panstwowej). W ramach "europeizacji" oraz dbalosci o prawa pracownicze naszla mnie (kolejna - w ciagu jednego roku miewalem i ponad 20 kontroli roznego rodzaju) kontrola PIP.

Oczywiscie po kilku tygodniach otrzymalem... wezwanie na kolegium wykroczen oraz wnioski pokontrolne: mam natychmiast zainwestowac w pomieszczenie sniadaniowe, pomieszczenia sanitarne (prysznice osobne dla kobiet i mezczyzn).

Do tej pory wystarczalo przepierzone pomieszczenie szatni z wydzielonym kacikiem sniadaniowym.... tak bylo przez lata i w firmie panstwowej, ktora dzialala wczesniej. Wstepny kosztorys wyniosl wiecej niz 3-letni zysk brutto firmy - wobec czego postanowilem... firme zamknac (byla to kropla przepelniajaca czare goryczy nazywana "dzialalnoscia gospodarcza" w Polsce).

Poinformowalem uprzejmie PIP, ze zwalniam wszystkich pracownikow i likwiduje dzialalnosc, ze wzgledu na niemoznosc spelnienia ich wymagan - w odpowiedzi zostalem poinformowany, ze gdybym tylko zatrudnial kogokolwiek mam zawiadomic ow wspanialy urzad. Nikt nie zainteresowal sie nawet dlaczego 21 osob stracilo prace (poinformowalem takrze Urzad Pracy - bez zadnej odpowiedzi). Byl to rok 2000 - bezrobocie na poziomie 20%... - tak to rzady ( wtedy Solidarnosci) i URZEDY dbaly ( i nadal dbaja) prawa pracownicze w Polsce,,, 

Vote up!
2
Vote down!
-1

mikolaj

#1496502