Dywersja

Ruskim na Ukrainie źle idzie. Nawet w przypadku pokonania regularnej armii Ukrainy (co raczej trzeba rozpatrywać w kategoriach życzeniowych Putina) kompromitacja armii rosyjskiej już jest faktem.

To jednak może oznaczać wzmożoną agresję przeciw cywilom. Ale to z kolei rodzić będzie wzmożone zainteresowanie mediów. I kolejne sankcje.

A te wcale nie są obojętne dla Imperium Putina.

Kreml zatem powinien ruszyć z akcją odwracania uwagi od Ukrainy. Niestety, metody mają wypracowane od dekad...

Czy środowy atak palestyńskiego terrorysty w centrum Tel Awiwu (11 ofiar, na razie 2 śmiertelne) jest zwiastunem nagłego uderzenia różnej maści terrorystów w zachodnie społeczeństwa?

Zamiast grobami pomordowanych przez „niezwyciężoną” armię rosyjską ukraińskich cywili świat zachodni będą epatowały ofiary ataków terrorystów z tzw. państwa islamskiego. I na tym jego uwaga się skupi.

Dla ludzi Zachodu o wiele bardziej istotne są bowiem nawet pojedyncze ataki terrorystyczne w Paryżu czy w Niemczech niż zbrodnie wojenne poza krańcem znanego im świata.

Poza tym zagraża im islamski terror, a nie ruskie tanki.

Putin zaniedbał nie tylko pretekst do ataku na Ukrainę. Nie poszedł również śladem poprzedzających go czerwonych carów moskiewskich i nie poczekał, jak jakieś równie spektakularne wydarzenie międzynarodowe przyćmi zainteresowanie jego inwazją.

To jednak może oznaczać, że służby specjalne dzisiejszej Rosji nie są w stanie zamieszać na arenie międzynarodowej tak, jak ongiś robiło to NKWD czy też różne „agendy” Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego.

Owszem, stać ich na wywołanie histerii antyszczepionkowej czy akcje hakerskie. Ba, nawet na likwidowanie niewygodnych ludzi. Ale to już koniec ich możliwości.

Poza tym Putas uznał, że triumf będzie tak spektakularny, że rzuci na kolana inne europejskie narody.

Wg zamysłów propagandy moskiewskiej media całego świata powinny piać o potędze nowej Rosji.

A tu ZONK!

Po 44 dniach walk w Ukrainie widać już całkiem wyraźnie, że Rosja jest jedynie karykaturą Związku Sowieckiego.

Wygrażający zaś światu Putas jest pajacem politycznym o skrwawionych rękach.

Jako że nie da się utrzymać dotychczasowej propagandy o niezwyciężonej armii realizującej z powodzeniem cele wyznaczone przez Putaszenkę, mamy powrót do poprzedniej wersji.

A zatem znowu pojawia się „ludobójstwo covidowe” oraz „czeczeńska mafia” w Polsce.

Proste do bólu. Ułatwia jednak, i to zdecydowanie, wyłapywać ukrywających się jeszcze agentów wpływu/pożytecznych idiotów kacapskiego reżimu.

Trzeba jednak zauważyć, że jeszcze przed agresją Rosji oba te "tematy" były dość mocno zaorane.

Ponowne ich odgrzebywanie świadczy jedynie o tym, że moskiewscy propagandowi decydenci najwyraźniej zatracili kontakt z rzeczywistością.

Trudno się dziwić, wszak od lat szykowali się do ogłoszenia triumfu kacapskiego oręża a nie do tuszowania łomotu, jaką sprawia im w przeważającej części ochotnicza armia.

Ciekawe, czy znajdzie się nowy Oleg Pieńkowski i, podobnie jak ów uczynił za czasów Chruszczowa, poinformuje CIA, że ruskie rakiety mające przenieść głowice jądrowe w dowolny zakątek świata są już tylko atrapą.

Bo spirytus do konserwacji żołnierze obsługi wypili, kable miedziane sprzedali na złomie a za diengi kupili wódkę, same zaś głowice pamiętają środkowego Breżniewa i wskutek połowicznego rozpadu pierwiastków promieniotwórczych... utraciły zdolność eksplozji.

Patrząc na ogólny stan kacapskiej „armii” wcale bym się nie zdziwił, gdyby tak faktycznie było.

Putas pragnął przejść do historii jako ten, który odbudował potęgę Związku Sowieckiego.

Przejdzie natomiast jako grabarz Rosji.

8.04 2022

fot. twitter