O "nas" i "onych"

Podobno słonie pamiętają długo. Przeciwnie niż ludzie. Specjaliści od zarządzania informacją przyjmują, że informacje z pierwszych stron gazet utrzymują się w pamięci czytelników przez około dobę - później zastępują je inne, aktualne informacje. To jest główny syndrom lemingozy zresztą.
Jeżeli chce się wdrukować informację typu "cztery nogi dobre - dwie nogi złe" albo "kułak zły - proletariusz dobry" na stałe w umysły odbiorców - należy ją powtarzać w myśl zasady przez kogoś jeszcze innego wymyslonej że "kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą". W ten sposób po kilku latach okazuje się, że przeciętny leming nie tylko wierzy że wszystko jest lepsze niż rządy PiS, ale także w takie szczegóły że głęboki, nie mający precedensu w historii rozłam w polskim społeczeństwie spowodował właśnie PiS. Wyłącznie ze swojej winy. Znam takich. Naprawdę.
Musieli się tą sprawą od lat zajmować wybitni fachowcy od pijaru, dla których nawet niejaki Jerzy U., były rzecznik prasowy byłego rządu to początkujący małolat.
Pamiętam akcję, bodajże z roku 2007 gdy w Warszawie pojawiły się czarne plakaty z białymi literami w ramach brutalnej walki propagandowej (nie "ideologicznej", to nie to samo) PO przeciwko PiS-owi. Zaiste, wiele wysiłku włożyli projektodawcy aby zasugerować kto w tej "walce dobra ze złem" jest dobry a kto zły. Szkoda, że wtedy tego nie dokumentowałem. Dziś jest podobna maniera w plakatach takich, jak widoczny na zdjęciu, i na tej podstawie przypuszczam, że za prymitywną propagandą eksploatowaną od prawie 10 lat stoją ci sami ludzie, te same cele i te same firmy.
Przypatrzmy się plakatowi: ileż tu zabiegów sugerujących podświadomości właściwy pogląd? Nie chodzi bynajmniej o sprawy merytoryczne. Plakat sugeruje walkę jasnego, kolorowego  dobra z ciemnym, szarym  złem. Oczywiście dobro to "my", a zło - "oni". Ponadto partyjne pomarańczowe barwy Platformy Obywatelskiej na białym tle kolidują z szaro-białymi, niezgodnymi z rzeczywistymi barwami symboli PiS. A krzyczący czerwony napis "stop"? To z jakich finansów korzystała PO przez ostatnie dwie kadencje swoich rządów i kto tu naprawdę rządził? I czy z plakatu ma wynikać rodzaj jakiejś intifady czy innej świętej wojny jasnego dobra z ciemnym złem, jak to w wywiadach sugerował ongiś specjalista od drogich zegarków co ostatnio zrezygnował z polityki i przeszedł do biznesu?

No i nie ma zbyt wielu szczegółów, zapewne żeby przekaz był "jasny" i łatwo zrozumiały nawet dla myślących z pewną trudnością..
Na plakacie brak jest informacji, kto go drukował. Jakoś jednak trudno byłoby mi uwierzyć że wydrukowali go na własny koszt członkowie tej partii.
Moim zdaniem, podobnie jak w przypadku skandalu sprzed kilku dni z reklamą "Żytniej Ekstra" (która dla mnie od tej pory nie istnieje) efekt jest od początku do końca przemyslany i zamierzony. W przypadku gorzały, wystarczy że ktoś przekalkulował że koszty ewentualnego procesu sądowego i odszkodowania pokryją z nawiązką zwiększone dochody ze sprzedaży "marki" która stała się w ostatnich dniach najbardziej znana w Polsce. Teraz pora na promocję, i to pójdzie...
A co do haniebnych plakatów - chciałbym przypomnieć, że w procesach norymberskich oskarżonym był między innymi minister propagandy Joseph Goebbels (popełnił samobójstwo) oraz niejaki Julius Streicher, redaktor, a potem wydawca niemieckiego pisma propagandowego „Der Stürmer” (skazany na śmierć, wyrok wykonano). Z zawodu nauczyciel.