Czy unijna komisarz ds.równości Helena Dalli wie, że podcina gałąź Brukseli?

Obrazek użytkownika contessa
Kraj

Taki paradoks - KE odcinając niepokorne polskie miejscowości od UE-dotacji na program „Partnerstwo miast” niby je karze ale realnie patrząc – z jednej strony sama podcina sobie gałąź na której siedzi, z drugiej - wyświadcza Polsce i Polakom przysługę.

 

Na co głównie są przeznaczone dotacje programu „Partnerstwo miast”?

Na prowadzanie debat obywatelskich na szczeblu lokalnym na temat konkretnych kwestii z UE „agendy politycznej”, w celu „mobilizacji obywateli do uczestnictwa w procesie kształtowania polityki UE” i „możliwości zaangażowania społecznego i wolontariatu na poziomie Unii” (cytaty za wPolityce.pl).

Co jest obecnie na „agendzie politycznej” Brukseli? Jaka jest obecnie jej „polityka” w oczach zwykłego, statystycznego Kowalskiego, Malinowskiej, Nowaków w Polsce, ich odpowiedników we Francji, Grecji, Chorwacji, Szwecji, Włoszech i reszcie unijnej Europy? Oni pamiętają wybory europarlamentarne ‘2014, przed którymi Bruksela obiecywała „głęboką reformę” zarządzania Unią Europejską. Reformę, która się skończyła zanim się zaczęła... Oni pamiętają również eurowybory ‘2019, po których kandydatka na przewodniczącą KE Ursula von der Leyen zaserwowała starą kiełbasę wyborczą z 2014 r., że UE potrzebuje nowego otwarcia więc najpierw reforma struktur zarządzania w Brukseli. „Nowe otwarcie” i „reforma” UE&Brukseli zakończyły się... wymianą Fransa Timmermansa na Vierę Jourovą i to by było na tyle! Bo Huebner, Suchocka, Lewandowski, Thun i i. dalej preparują w labiryntach, piwnicach i na strychach brukselskiej twierdzy rezolucje przeciw Polsce, lub wraz z innymi tęgimi głowami PE tworzą kolejne płcie, rodzaje jak „zwierzę pozaludzkie”, walczą o życie komarów i prawo lalki Barbie do aborcji.

Do WCZORAJ na „agendzie politycznej” Brukseli - choć zgodnie z TUE powinna to być agenda stricte gospodarcza - nie był postępujący od kilku lat kryzys strefy euro, nie była walka z pogłębiającym ten kryzys koronawirusem, erozja i demoralizacja tocząca centra decyzyjne UE włącznie z jej trybunałami. To była – ujmując w telegraficznym skrócie - głównie wojna Brukseli z Polską i z Węgrami...

DZIŚ na „agendzie politycznej” Brukseli jest „Konwencja Stambulska”, która nie naprawi euro ani stanu gospodarek Niemiec, Francji, Włoch i państw UE, najbardziej dotkniętych koronawirusem i ogólną recesją. Nie naprawi z tego powodu, że Bruksela od lat zajmuje się „tematami zastępczymi”. Bezsilna lub raczej zupełnie obojętna bo grunt by „było jak było”, by dla tłustych kotów trwało Eldorado i dolce vita jak za dobrych czasów wczesnej i średniej Merkel i jej pudli&pieszczochów Barroso, Martinka Schultza, Tusków, Tajanich& ich pudli, pieszczochów i parteigenossów, zainstalowanych na obfitym brukselskim wikcie i opierunku.

Co JUTRO na „agendzie politycznej” Brukseli? Jak nic może się na niej znaleźć Grupa Wyszehradzka i Międzymorze, a nawet nowo powstały Trójkąt Lubelski jako zacofane i antyunijne „nacjonalistyczne” organizacje wywrotowe, zaplute karły konserwy - szczególnie PiS-u i Fideszu - burzące budowany latami przez państwa starej Unii i jej wiodącą siłę – Niemcy nowoczesny, europejski, liberalny ład...

Wracając do dotacji programu „Partnerstwo miast” - na co będą przeznaczone? Na zapraszanie przez samorządy różnych profesorów Matczaków, Markowskich, Sadurskich, Śród, Hartmanów i i. lewackich prelegentów z odczytami i do moderowania „debat obywatelskich”. Krótko mówiąc - przekonani będą przekonywać przekonanych np. o wyższości Karty LGBT nad Kartą Rodziny. Czyli będzie to takie klasyczne przelewanie z pustego w próżne. Będą to pieniądze na honoraria dla prelegentów, na materiały propagandowe, na dowożenie „ludzi z Pucka” na te imprezy żeby robili tłum dla telewizorni. Generalnie - będą to pieniądze na pranie mózgów, demoralizację społeczeństwa i wzniecanie antypolskich nastrojów.

Zacietrzewiona Mme komisarz Helena Dalli chyba jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, że pozbawiając niepokorne polskie miejscowości tych dotacji jedną ręką odcina je i izoluje, a nawet wręcz chroni przed chorymi lewackimi projektami i projekcjami Brukseli, czym wyświadcza Polsce wielką przysługę osłaniając jej zdrową tkankę przed inwazją i rozprzestrzenianiem się groźnych infekcji "made in Brussel", niezamierzenie oczywiście, a drugą zaś ręką podcina gałąź Brukseli - zamieniającej hasło "solidarność-braterstwo-współpraca" na swych sztandarach na "ch..., d..., kamieni kupa" - wciąż zacięcie walczy o nowe rzędy dusz i powiększanie stref swych wpływów. Np.obroną Konwencji Stambulskiej...

 

PS. Równie dziwna i zagadkowa jest decyzja KE o obłożeniu klauzulą tajemnicy listy polskich miast, które wnioski o dotacje w ramach programu „Partnerstwa miast” złożyły ale KE je odrzuciła z powodu noszenia znamion związku ze „strefami wolnymi od LGBT” i „prawem rodzinnym”. KE obłożyła tajemnicą również temat ich projektów. To jest to deklarowane przez Brukselę przed eurowyborami „nowe otwarcie” UE? To jest ta „UE bez tajemnic” i „UE przyjazna Europejczykom”? Czego się boi Bruksela? Czego się wstydzi! Co ma do ukrycia? Co kombinuje?

 

PS2. Od lat nie utożsamiam UE z Brukselą. Dla mnie są to dwa różne ciała - UE to zjednoczenie 27 suwerennych, poważnych państw, dbających o swe racje stanu i potrafiących funkcjonować obok siebie z wzajemnym poszanowaniem różnic kulturowych, mentalnych itd. Bruksela to krzyżówka domu publicznego z wariatkowem, a jej liberalni europosłowie to wrzucony do szamba odbezpieczony granat.

 

]]>https://wpolityce.pl/polityka/511306-ke-karze-polskie-miasta-za-sprzeciw...]]>

Brak głosów