10 luty 1940 początek# polskiej Golgoty na wschodzie; czornyj woron, celatniki.

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

Dziś przypada 75 rocznica polskiej Golgoty na Kresach. To kolejna sowiecka zbrodnia popełniona na polskiej ludności zamieszkującej wschodnie tereny II Rzeczpopsolitej.
Dzisiaj tez inna złowroga, straszliwa rocznica- 58 już miesięcznica smoleńskiej tragedii, tak zakłamywanej przez tę złodziejską, oszukańczą ekipę z piekła rodem, koalicję PO/PSL.

Rok 1940.
Kresy!
Dobre sobie! Kresy, to wszak niemal 40 % naszego owoczesnego terytorium.

Złowrogi, złowieszczy 10 luty 1940.
Jeszcze żyli ci wzięci do niewoli we wrześniu 1939r polscy oficerowie. Wysyłali nawet kartki do rodzin.
Ci z nich pochodzący z Kresów nie mieli świadomości, że wielu ich bliskich było juz na listach do wywózki na wschód.
Zanim w Katyniu, Miednoje, Charkowie i innych miejscach każni sowieccy zbrodniarze związali ich ręce kolczastym drutem i strzelili im w potylicę, rodziny tych polskich oficerów z terenów zajętych przez Rosję oraz tzw element wrogi sowieckiej własci- niepewny, nie zdawalo sobie sprawy co ich czeka.

Zaczęło się 10 lutego 75 lat temu.
Czornyj woron o świcie.
Celatniki.( wagony bydlęce).
Czas strachu, głodu, straszliwej śmierci.

"Jeśli zapomnę o nich, ty Boże na niebie, zapomnij o mnie"*

Po aresztowaniu, miesiącach, tygodniach w celach przejściowych, wagonach bydlęcych dla tych ludzi co jeszcze żyli łager to była niemal ziemia obiecana!!!! To opinia jednej z osób, która po latach opisuje ten straszny dla kresowych Polaków czas. "Jeśli zapomnę o nich, ty Boże na niebie, zapomnij o mnie"*
Tymi słowy kończy swoją przejmującą książkę o losie wywiezionych przez sowietów na "nieludzka ziemię" Polaków jedna z tych co przeżyła! To jedna z ponad półtora milionowej rzeszy tych twardych, niepokornych nigdy niepokonanych z mrowia tych poniżanych, wdeptywanych w śnieg za kołem podbiegunowym, w tajgę, stepy Kazachstanu i Karagandy!

Wywiezieni, maltretowani. To oni przechowali dla nas, albo zabrali na zawsze do rozlicznych niby grobów rozrzuconych na przepastnych terytoriach sowieckiej Rosji to co przeżywali nasi rodacy deportowani 75 lat temu z Kresów zajętych przez Stalina po 17 września 1939r.

To czas strachu, głodu, straszliwej śmierci najbliższych.
To czas bolesnego krzyku, jęku i zatwardziałego milczenia.
To także czas kłamstwa, dobra czy triumfującego zła!

Człowiek pastwił się nad człowiekiem.
I to jak!
To ogrom plag jakie niesie niewola.
To nieprzemijające obrazy obolałych, umęczonych wyjątkowym udręczeniem twarzy towarzyszy niedoli i tych triumfujących, ich prześladowców.

Deportacje!
Boże jak delikatnie głupio brzmi ten ten termin wobec zbrodniczego przeogromu towarzyszącemu straszliwej niedoli naszych rodaków!

Sowieci rozpoczęli wywózkę 10 lutego 1940r.
Wywieziono głównie inteligencję i ich rodziny, właścicieli ziemskich, osadników-Piłsudczyków, policjantów, kombatantów wojny 1920 roku, nauczycieli, urzędników, leśników a później także bogatszych rolników i robotników wykwalifikowanych.

Dawano im po kilka albo kilkanaście minut na spakowanie się!

Cztery sowieckie deportacje to grubo ponad milion polskich obywateli. Ostatnich wywożono jeszcze w czerwcu 1941 a nawet w trakcie ewakuacji sowietów już po ataku Hitlera na Rosję!

Ładowano Polaków do bydlęcych wagonów /celatniki/ i ... wiemy co było dalej!
To znaczy tak niewielu Polaków wie jak było, a jakże wielu nie chce wiedzieć!

A dla aresztowanych Polaków za antysowiecką działalność o ile nie zabrał ich nad ranem czornyj woron i kula w tył głowy, czekały więzienia z celami etapowymi zanim trafiły do bydlęcych wagonów; ponad 5o osób na 20 m.kw.
cyt. " ... czasem trafia się łóżka po pięć osób na jednym. Sienniki, pościel! zapomnijcie o burżuazyjnych zachciankach. Potem załadunek. Ładowano do bydlęcych wagonów /celatniki/ i ... Pociąg zatrzymał się. Ci co przeżyli wysiadają. Siarczysty mróz. Jaki to dzień, miesiąc? Tylko co do roku jesteśmy pewni! Konwojenci z psami na smyczach i przerażliwy widok; mężczyżni kobiety, dzieci w strasznych łachmanach, stopy poowijane szmatami, głowy kawałkami bielizny, niby turbanami. Zanim wyruszyli ostrzeżenie;krok w lewo krok w prawo-budem strelat! ...Coraz nam ciężej iść, nogi zapadają się w zaspy śniegu, wicher bije w twarze ostrymi igiełkami lodu hula w naszych łachmanach, mróz. przenika do głębi....
Sołdaty w kożuchach i ciepłych wolonkach popędzaja nas., skorej, skorej! Niektórzy więżniowie wyrażnie odstają, opóżniają marsz. Nie mają już więcej sił. Konwojenci wiedzą co należy z nimi zrobić i kula kończy żywot nieszczęśnika. Po aresztowaniu, celach przejściowych, wagonach bydlęcych dla tych ludzi co jeszcze żyją łager to niemal ziemia obiecana, bez względu na to, co ich tam ma jeszcze spotkać! ..
...
Usiądżmy godnie na pryczach u ściany, zgarnijmy nasze więzienne łachmany, przygładżmy włosy, zamknijmy powieki Za chwilę dusze nasze ulecą w daleki rodzinny szlak... Chryste, gdzie słodycz błogosławieństw Twoich? Gdzie balsam słów o wierze? o człowieku-Bogu? Gdy narodami dzisiaj włada człowiek-zwierzę, gdy psy kąsają w świątyń Twoich progu, gdy niebo jest jak całun śmiertelny, a ziemia cała jedną wytwórnią dział szarpiących ciała... O przyjdż królestwo światła po mgłach i upiorach! Królestwo tchu wolnego po dławiących zmorach, królestwo śmiałych wzlotów, ekstatycznych pieśni po więzach, które gniotą od piekieł boleśniej.
...
Zbaw nas od niewoli, Panie I od podłości strachu! Amen. ..." / wyrywki z improwizowanej modlitwy Polaków wywożonych na wschód/.

Czy wobec takiego ogromu śmierci setek tysięcy Polaków i po takich koszmarach, po takich przeżyciach na NIELUDZKIEJ ZIEMI jakich doznało grubo ponad 2 milionów wywiezionych tam przez sowietów , deportowanych naszych rodaków z kresów można było być jeszcze zdolnym do takiego antypolskiego plugastwa, jakie stało się udziałem nie tylko Bieruta czy Wojciecha Jaruzelskiego? lecz także po 10 kwietnia 2010 roku Tuska i jemu POdobnego tałatajstwa.

pzdr

# sformułowanie mocno uproszczone i dyskusyjne mając w pamięci takie fakty jak los pierwszych katorzników, którymi byli konfederaci barscy, a potem uczestników powstań od kościuszkowsiego, przez listopadowych styczniowych czy też los Polaków w roku 1920 i 1939 po wkroczeniu czerwonoarmiejców- dziczy

1.* Wszystkie cytaty z książki Grażyny Lipińskiej,Jeśli zapomnę o nich.... Paris 1988, Editions
2.Moja rodzina też zostawiła tam"ślad" : za kołem podbiegunowym i na Syberii; pierwej po powstaniu listopadowym, styczniowym, a potem po operacji Ostra Brama! Ci ostatni mieli to szczęście, że wywiezieni w 44r.Wrócili po 56r. Ciocia ( sanitariuszka-łączniczka AK) jako małoletka ( niepełnoletnia) dostała wyrok 10 lat wyrębu tajgi, zyje. Jej mąż, wuj ( młodszy brat naszej mamy) ponad 10 lat za kołem podbiegunowym, zmarł w u ub. r. w wieku 92 l.

3.Większość wywożonych Polaków o ile mial troche czasu, to brała rzeczy najkosztowniejsze sądząc naiwnie, że wymienią je w razie potrzeby np na żywność. Znali z opowiadań nędzę u sowietów, ale nie przypuszczali, że ona była aż tak niewyobrażalna! Tak więc żadne kosztowności nie mogły być wymienione w drodze na jedzenie, gdyż po pierwsze izolacja, a po drugie straszliwa nędza i bieda Rosjan. Rodzice po pierwszych wywózkach byli przygotowani: podręczne tobołki, tyle pozwali zabrać. Czyli walonki dla każdego, kożuszki, szale, chusty, ciepłe odzienie, suchary,cebula, słonina. Nasza Ciocia śp /już po repatriacji w r. 1957-ostatnia faza) już w Polsce- prl'u tez cichaczem przez wiele lat!!! suszyła chleb-suchary na wszelki wypadek i gromadziła w workach na strychu gdyż nie ufała komunistom, twierdziła, że z tymi polskim sowietami tez nigdy nie wiadomo.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (8 głosów)

Komentarze

jak naziści, nie maja narodowości, tylko przekonania.

Nas wywozili i za carów Rosjanie, moskale, kacapy.  Nasz odwieczny i śmiertelny wróg. Największy wróg, z ktorym

porozumienie jest niemożliwe. Jest mozliwe tylko istnienie obok, możliwe są stosunki gospodarcze (przed wojna były spore).

Mojemu ojcu, oficerowi we wrześniu udało się ujść spod Lwowa.

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0

cui bono

#1465076

Te spore stosunki gospodarcze przed II WŚ wynikały ze 150 lat zaborów. Łatwo nie było.

 

Antysalonie, mojej ciotecznej babce życie uratowały ozdoby choinkowe. Uparła się je zabrać i z całego zabranege dobytku był to najlepiej wymienialny towar.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1465084