Komuniści zabijali ich pod pozorem amnestii

Obrazek użytkownika Anonymous
Historia

"22 lutego 1947 roku została przyjęta przez wybrany w sfałszowanych przez komunistów wyborach na ziemiach Polskich przez komunistyczny wówczas Sejm deklarację o realizacji praw i wolności obywatelskich oraz amnestia dla więźniów politycznych. Ustawie amnestyjnej towarzyszyła głośna akcja propagandowa, za sprawa której komuniści chcieli przekonać wciąż ukrywających się działaczy i żołnierzy podziemia do ujawnienia

Ci ostatni, w związku z brakiem wsparcia ze strony państw alianckich i jakichkolwiek nadziei na ewentualny wybuch konfliktu zbrojnego pomiędzy Zachodem a Sowietami, byli w większości zrezygnowani.

Dodatkowo, brutalny komunistyczny terror nasilał się, co doprowadziło do znaczącego spadku liczebności oddziałów partyzantki niepodległościowej, wykrwawionej licznymi obławami czy działalnością agenturalną. O ile pod koniec 1945 roku przeciwko komunistom czynnie walczyło około 13 tysięcy żołnierzy, to już na początku roku 1947 ta liczba spadła o połowę.

Z tego powodu w czasie trwania amnestii (od 25 lutego do 25 kwietnia 1947 roku) ujawniło się ponad 53 tysiące antykomunistów. Każdy z nich był zobowiązany do zdania broni palnej i ujawnienia w formularzu pseudonimu, przynależności organizacyjnej czy innych istotnych dla bezpieki informacji.

Dodatkowo, z więzień wyszło również ponad 20 tysięcy osób, które przyznały się do podziemnej działalności.

Uzyskane w wyniku akcji amnestyjnej informacje posłużyły funkcjonariuszom bezpieki do rozprawienia się z pozostałościami antykomunistycznego ruchu oporu i żołnierzami niepodległościowymi, którzy się nie wyszli z podziemia. Dodatkowo, już w kilka miesięcy po amnestii, zaczęły się aresztowania działaczy, którzy zaufali komunistom i ujawnili się. Zatrzymywano ich pod zarzutem rzekomej dalszej działalności wymierzonej we władzę ludową.

Aparat terroru NKWD i służalczych polskich formacji , np KBW, UB i Milicji dokonywał pacyfikacji własnego kraju , na polecenie z Moskwy. Komunizm był w Polsce zawsze traktowany jak przestępcza struktura. Właśnie takie jednostki zaczynały rządzić w Polsce poprzez narzucony przez okupanta sowieckiego - rząd . Zadaniem rządu PRL było stworzenie z rzekomo polskich oddziałów KBW, UB - tępych wykonawców masowych represji, wywózki do rosyjskich łagrów - najwartościowszych ludzi, wykształconych, żołnierzy i oficerów AK, NSZ, WiN i wielu, wielu innych , wśród nich księży i zakonnice. Bezmiar mordu komunistycznych marionetek , można zglebić praktycznie wszędzie - każda miejscowość była dotknięta represjami, aresztowaniami i morderstwami sądowymi przez ,,nowe władze,, PRL . PRL był okresem panowania morderców, mordujących najlepszych synów i córki narodu polskiego, mordowano za to , że Polacy pragnęli wolności a nie jarzma sowieckiego i zniewolenia kraju. Zakres represji był tak duży, że dawni Akowcy - wrócili do lasu, inaczej czekałaby ich niechybna śmierć i tortury.

Nie należy mylić partyzantki Armii Krajowej z pospolitymi bandami których w czasie wojny i po niej było wiele - AK , likwidowała bandy rabunkowe , tak w czasie wojny jak i po niej. Istniejące na terenie polski , tzw ,, oddziały komunistyczne,, w istocie służyły do denuncjacji do tajnej policji Gestapo ( niemieckiego ) wszelkich informacji AK. Komuniści byli zdrajcami i to podwójnymi, raz kolaborując z niemieckim Gestapo a jednocześnie wykonując to polecenie z nakazu Moskwy (NKWD) - z takich zdrajców powojenne władze powstawały . Powstał zbrodniczy aparat terroru przeciwko własnemu narodowi. Trzeba naprawdę nie mieć podstawowej wiedzy lub świadomie kłamać by uważać zbrodniczy komunizm w Polsce za coś normalnego.

Wkrótce po zakończeniu wojny terytorium Polski po raz kolejny zalała wielotysięczna fala żołdactwa sowieckiego. Z Niemiec wracały do ZSRR jednostki frontowe. Ziemie Zachodnie i Północne w dużej części znajdowały się nadal pod panowaniem komendatur wojennych. Oprócz oddziałów regularnych w wielu miejscowościach pojawiły się spragnione łupów grupy maruderów i dezerterów,rabując co tylko się dało. Taki stan utrzymywał się przez kilka miesięcy. Część oddziałów wycofano natychmiast. Inne opuściły nasz kraj w końcu 1945 lub w 1946 roku. Jeszcze inne pozostały u nas na blisko pół wieku.

Do wolnych wyborów nie doszło. Narzucona Polsce siłą władza komunistyczna potrzebowała wsparcia. Jej panowanie zapewniał własny aparat przymusu, jak również stacjonująca Armia Czerwona. Kolejne raporty wysyłane z ambasady amerykańskiej i brytyjskiej stwierdzały, że liczba stacjonujących w Polsce wojsk sowieckich nie zmniejsza się. Tymczasem minister spraw zagranicznych Związku Radzieckiego, Wiaczesław M. Mołotow zapewniał, że zobowiązania poczdamskie Stalina zostały wykonane. Wbrew faktom utrzymywał, iż w Polsce pozostały wyłącznie oddziały osłaniające linie komunikacyjne. Jak bardzo „grubymi nićmi” szyte były kłamstwa Stalina świadczy treść pisma Arthura Bliss-Lane’a z 13 listopada 1945 r.: „(…) Jest zrozumiałe, że Stalin może potrzebować dwóch linii komunikacyjnych pomiędzy samą Rosją a sowiecką strefą okupacyjną w Niemczech, ale jest zupełnie nieuzasadnione, aby tu musiały być sowieckie jednostki w każdej wiosce…a również w Szczecinie, Wrocławiu, Poznaniu i w południowej Polsce, gdzie największą władzą są Rosjanie”.

Wśród przestępstw popełnianych przez Armię Radziecką na terenie Polski do pospolitych należały dewastacje i nielegalna eksploatacja majątku narodowego. Przypadki tego typu działań występowały praktycznie przez cały okres stacjonowania obcych wojsk w naszym kraju, różne było tylko ich nasilenie. Wynikały one ze świadomego działania poszczególnych żołnierzy na szkodę państwa polskiego, jak również z bezmyślnego wandalizmu. W momencie zajmowania ziem zachodnich Sowieci-w akcie zemsty na Niemcach-dewastowali wszystko, czego nie zdołali zdemontować lub też nie stanowiło dla nich większej wartości. Ich łupem padały domy, urządzenia, sklepy, zakłady przemysłowe.

Już w maju 1944 r. naczelnik wojsk NKWD do Ochrony Tyłów Armii Czerwonej wydał dyrektywę, przestrzegającą dowódców jednostek przed nacjonalistycznym podziemiem antysowieckim, działającym na wschodnich obszarach Rzeczypospolitej Polskiej. Za wrogie ZSRR uznano wszystkie polskie organizacje zbrojne podporządkowane rządowi emigracyjnemu. Natychmiat po rozpoczęciu letniej ofensywy Armii Czerwonej na Białorusi, NKWD przystąpiło do aresztowania miejscowych Polaków i Litwinów-często zresztą bez jakichkolwiek podstaw.

W lipcu 1944 r. nastąpiła pierwsza poważniejsza konfrontacja jednostek Armii Czerwonej z oddziałami AK na Wileńszczyźnie. 14. tego miesiąca Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa podjęła dyrektywę nr 220145, nakazującą rozbrojenie oddziałów AK w tym rejonie siłami związków taktycznych i jednostek 3. Frontu Białoruskiego przy współdziałaniu wojsk NKWD. Po wyzwoleniu Wilna do miasta oddelegowany został zastępca komisarza spraw wewnętrznych ZSRR, Iwan Sierow, w celu przygotowania i przeprowadzenia działań operacyjnych.

W ciągu kilku dni skoncentrowano na Wileńszczyźnie jednostki NKWD w sile 12.000 ludzi. Operacja zaczęła się 18 lipca i trwała zaledwie 2 dni. Sierow z pewnością był dumny z jej efektów. W tak krótkim czasie bowiem udało się rozbić 7.924 żołnierzy i oficerów AK. Z tej liczby 4400 szeregowych i oficerów doprowadzono pod konwojem do punktów zbrojnych(na mocy rozkazów sztabu wojsk NKWD do ochrony tyłów 3. FB z 20 lipca 1944 r. o zatrzymywaniu osób należących do formacji zbrojnych polskiego rządu emigracyjnego), a 2.500 szeregowych komendanci sowieccy zwolnili do domów. Ponadto na odcinku 1. Frontu Nadbałtyckiego rozbrojono 400 polskich szeregowych.

Represje NKWD nie tylko wobec zbrojnego podziemia, ale także ludności cywilnej osiągneły tak wielką skalę, że z ostrym protestem przeciw tej działalności wystąpił nawet całkowicie zależny od Moskwy Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Aczkolwiek i tak nie miało to żadnego znaczenia, bowiem Sowieci postępowali nadal ściśle według wytycznych Ławrentija Berii i Józefa Stalina. Z notatki Berii dla Wiaczesława Mołotowa z 17 sirpnia 1944 r. wynika, że w tym czasie w obozach NKWD dla jeńców wojennych przetrzymywanych już było 3.415 Polaków.

Po utworzeniu PKWN punkt ciężkości w walce Sowietów ze zbrojnym podziemiem przeniósł się do Lublina. W październiku 1944 r. skoncentrowano tu Zbiorczą Dywizję Wojsk Wewnętrznych NKWD generała Sieriebriakowa, liczącą 8.850 ludzi (już 25 X stoczyła ona pierwsze walki z AK w rejonie Zaraszowa i Bystrzycy). Jednostki dywizji rozlokowane zostały w Lublinie, Piaskach (pod Lublinem), Kraśniku, Budzinie ( 2 km na północny zachód od Piasków), Świdrach(6 km na południe od Łukowa), Siedlcach, Krasnymstawie, Zamościu, Rzeszowie i Białymstoku. 16 października przebywający w Lublinie Iwan Sierow pisał w sprawozdaniu dla Berii: „W celu realizacji przedsięwzięć operacyjno-wojskowych, zgodnie z Pańskimi poleceniami, zorganizowaliśmy grupy: agenturalną, śledczą i rozpoznawczo-dochodzeniową oraz operacyjno-wojskową do pracy w powiatach. Wyznaczyliśmy też wykwalifikowanego pracownika do kontaktów roboczych i współdziałania z Wydziałem Bezpieczeństwa PKWN”.

Sierow posiadał bardzo rozległe pełnomocnictwa w zakresie prowadzenia operacji, zmierzających do likwidacji zbrojnego podziemia w Polsce. W październiku 1944 r. zarządzał czterema wspomnianymi wyżej grupami, uzupełnionymi przez pracowników NKWD-NKGB ZSRR i LKO „Smiersz”, a także oddaną mu do dyspozycji Zbiorczą Dywizją WW NKWD generała Sieriebriakowa. Formacje te wspierane były przez funkcjonariuszy Wydziału Bezpieczeństwa PKWN i kontrwywiadu Wojska Polskiego.
W tym samym czasie-w końcu października 1944 r.-NKWD podjęło szerokie działania operacyjne na Białostocczyźnie. Zadania te realizowali Wiktor S.Abakumow i Ławrentij F.Canawa wraz z grupą pracowników „Smierszy” i Ludowego Komisariatu Bezpieczeństwa Białoruskiej SSR. Dodatkowo w Białymstoku rozlokowano 3 pułki NKWD liczące ogółem 4.500 ludzi.

Już 3 listopada 1944 r. Abakumow i Canawa pisali w raporcie do Berii o zorganizowaniu w województwie białostockim i powiecie bialskopodlaskim 10 grup operacyjnych, którym przydzielono pododdziały wojsk NKWD. W ciągu 10 dni trwania operacji(do 12 listopada)Sowieci aresztowali na tym terenie 2.044 członków AK i innych polskich organizacji podziemnych. Umieszczono ich w obozie NKWD w Ostaszkowie. Również na Litwie, Białorusi i Ukrainie działało miejscowe NKWD-NKGB(wspomagane przez wojska NKWD ZSRR), likwidując podziemne ugrupowania zbrojne.(…)

Do 1 grudnia 1944 r. w zachodnich obwodach Białorusi NKWD-NKGB ZSRR aresztowało 5.069 członków polskich i białoruskich organizacji niepodległościowych i 700 agentów komórek wywiadowczych. Zlikwidowano 13 rezydentur wywiadu nimieckiego. Ponadto ujęto 22, a zabiło 11 emisariuszy Polskiego Rządu Emigracyjnego. Na terenie Litewskiej SSR do 10 grudnia 1944 r. organa NKWD-NKGB ZSRR rozbiły 62 polsko-litewskie „bandy”, liczące 2.293 ludzi. Z tej liczby 553 zabito, aresztowano 1707 a 33 zgłosiło się dobrowolnie. W tym samym czasie NKWD NKGB Litewskiej SSR aresztowały 3.433 osoby, w tym 904 członków polskich i litewskich organizacji niepodległościowych.

Od lipca 1944 do 1 stycznia 1945 r. tylko na terytorium Litewskiej SSR organy NKWD i NKGB aresztowały 12.449 osób, a zabiły 2.574. Wśród zatrzymanych znalazło się 3.976 uczestników polskiego podziemia. Nie lepiej wyglądała sytuacja na Wołyniu i Podolu. 4 stycznia 1945 r. pełnomocnik ds. repatriacji w Łucku alarmował centralę o mnożących się na terenia Zachodniej Ukrainy aresztowaniach Polaków pod niewiadomymi zarzutami. W tym samym czasie wywiad Armii Krajowej Okręgu Białystok donosił: „Terror okupanta przybiera na sile. W dzień i w nocy jeżdżą auta NKWD i aresztują ludzi z domów. Były łapanki w halach miejskich w Białymstoku. NKWD aresztuje rzekomych przestępców, niekiedy wraz z całymi rodzinami. Z więzienia białostockiego wywieziono w listopadzie 5.000 osób. Tor kolejowy w pobliżu Białegostoku zasypany był kartkami zawiadamiającymi najbliższych o wywiezieniu…” .

Rozkazem nr 0016 z 11 stycznia 1945 r.(…) Doświadczenia z ziem wschodnich RP przeniosło NKWD w 1945 r. na obszar całego kraju. Na Pomorzu Gdańskim pojedyncze internowania Polaków sowieckie służby specjalne przeprowadziły już 22 stycznia-nazajutrz po wyzwoleniu pierwszych miejscowości na tym terenie. Ofiarami aresztowań padały zwykle osoby przypadkowe. Wyglądało to w ten sposób, że patrol sowiecki legitymował przechodniów na drogach i ulicach, zatrzymując wszystkich którzy posiadali dokumenty w języku niemieckim lub nie mieli żadnego dokumentu tożsamości. Często wykorzystywano w tego typu akcjach informacje pochodzące z donosów na rzekomych czy rzeczywistych kolaborantów z czasów okupacji hitlerowskiej.

Represyjną działalność NKWD wobec ludności cywilnej na ziemiach zachodnich usankcjonował podpisany przez Berię rozkaz nr 0061 z 6 lutego 1945 r. Nakazywał on zatrzymywać wszystkich Niemców w wieku od 17 do 50 lat. W praktyce na jego podstawie zatrzymywano też Polaków. Bardzo systematyczną akcję zastosowały sowieckie służby bezpieczeństwam.in. w Bydgoszczy. Miasto to w lutym i marcu 1945 r. stało się widownią licznych obław i łapanek. Zachowane wspomnienia wskazują na planowane przeczesywanie przez NKWD poszczególnych dzielnic, przy czym powszechnie stosowaną metodą były nocne obławy w domach, niekiedy przy współudziale funkcjonariuszy Tymczasowej Milicji Obywatelskiej. 26 lutego, pod pozorem werbunku do prac przy odbudowie Warszawy, enkawudyści aresztowali wszystkich mężczyzn zamieszkałych przy ulicy Zduny. Aresztowaniu nie były wstanie zapobiec żadne argumenty.

Podobne sposoby internowania jak w Bydgoszczy stosowali Sowieci także w innych większych miastach Pomorza. Poszukiwano zwłaszcza członków AK, Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”, uciekinierów z Wehrmachtu oraz osoby przynależne do III grupy DVL i Volkssturmu. Aresztowanych Pomorzan przed wywiezieniem do ZSRR umieszczano w specjalnych obozach w Ciechanowie, Działdowie, Poznaniu, Grudziądzu i w innych-mniejszych punktach etapowych. Funkcjonowały one jeszcze kilka miesięcy po zakończeniu wojny. Najdłużej, bo co najmniej do września 1945 r., istniał obóz grudziądzki, noszący oficjalną nazwę: „Więzienie nr 4 Zarządu Wojskowego NKWD Ochrony Tyłów Północnej Grupy Wojsk Armii Czerwonej”.

Tragizm sytuacji Polaków na ziemiach włączonych w 1939 r. do Rzeszy ukazał Główny Pełnomocnik do Spraw Gospodarki na Pomorzu, doktor J. Tilgner. W raporcie z lutego 1945 r. alarmował:”(…) Stosunek władz rosyjskich do ludności pomorskiej wymaga pewnego skorygowania wobec masowego internowania wszystkich mężczyzn, którzy podlegali tzw. eingedeutschowaniu. Na Pomorzu był to zabieg przymusowy wobec ludności polskiej i tylko osoby karane sądownie zostały przez okupanta wyłączone. Dzisiaj jednostki te, o nieciekawej często przeszłości, szczycą się, że zachowały legitymacje polskie, podczas gdy element przymusowo wcielony na listy niemieckie różnego stopnia podlega internowaniu, a zakłady gospodarcze tracą nieraz swoją załogę.(…) Aresztowanym, tutejsi przymusowi Polacy z milicji(o przeszłości kryminalnej) odebrali dowody osobiste. Wszyscy aresztowani zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego między Przasnyszem a Ciechanowem. Ten wartościowy element, według relacji jednego ze zbiegów, ginie z powodu głodu i chorób. Wszystkie interwencje u komendantów wojennych nie dały rezultatu. Odmówiono przyjęcia list z rekomendacjami”.

W marcu 1945 r. struktura organów NKWD w Polsce została „zalegalizowana”. W myśl uchwały GKO ZSRR z 20 lutego 1945 r. powstała instytucja doradców przy Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego i przy Ministerstwie Administracji Publicznej. Doradcą MBP został Iwan A. Sierow, a MAP zastępca naczelnika Zarządu Głównego „Smiersz” LKO Paweł J. Mieszyk. Po Sierowie funkcje doradcy pełnił(od 27 kwietnia 1945 r.)Seliwanowski, a następnie(od kwietnia 1946 r.)Siemon Dawydow. Zadania wojsk NKWD pomimo zmiany ich statusu nie uległy zmianie. Przy czym rzeczywista działalność sowieckich służb specjalnych często wykraczała poza operacje związane ze zwalczaniem zbrojnego podziemia. Oto bowiem 17 marca 1945 r. oddział NKWD, udając bandę ukraińską, spacyfikował Dymno w powiecie rzeszowskim. W kwietniu enkawudyści zamordowali w Siedlcach 15 mężczyzn bez żadnego śledztwa, a ich trupy rozmieścili na rogatkach miasta. W każdym miesiącu szły na wschód transporty z uwięzionymi Polakami. Tylko jednego dnia, 23 marca, odjechało z Krakowa do ZSRR 50 wagonów uwięzionych. Następnego dnia aż 3 transporty. Wszyscy oficjalnie uznani zostali za Volksdeutschów, chociaż większość stanowili Polacy.

W maju 1945 r. NKWD spacyfikowało wieś Czołki w powiecie zamojskim. Miejscową ludność ostrzelało pociskami zapalającymi, a następnie wyłapało i wywiezło do ZSRR. Podobnych wypadków było więcej. Wiosną 1945 r. oddziały NKWD stanowiły główną siłę zwalczającą polskie organizacje patriotyczne i podziemne zbrojne na wyzwolonych terenach. W związku z nasileniem intensywności działań operacyjnych i zwiększeniem się obszaru odpowiedzialności, sowieckie służby specjalne uzyskały dodatkowe wsparcie. Ich liczebność wzrosła z około 14 tysięcy w grudniu 1945 r. do około 35 tysięcy w maju 1945 r. I tak – do jednostek w woj. lubelskim dołączono 98 Pułk NKWD.

Otrzymał on zadanie likwidacji oddziałów AK w południowych rejonach tego województwa oraz na Rzeszowszczyźnie. W maju 1945 r. wzmocniono również 64 Dywizję WW NKWD (7 pułków i samodzielny batalion piechoty zmot.)o kolejne dwa pułki:145, 267 pp. 14 maja 1945 r. Iwan Sierow meldował Berii o aresztowaniu od stycznia do maja tego roku 63.428 osób, w tym 16.148 Polaków (liczba ta dotyczyła tylko zaplecza 1. Frontu Białoruskiego). Jedenaście miesięcy później, 24 kwietnia 1946 r., wysiłek Sierowa w „utrwalaniu władzy ludowej” doceniło Prezydium Krajowej Rady Narodowej, przyznając mu order Virtuti Militari IV klasy.

Jak ocenia Andrzej Paczkowski, w połowie 1945 r. „pod strażą” NKWD znajdowało się nie mniej niż 60-65 tysięcy Polaków. Przy czym wielkości te uznaje za minimalne. NKWD prowadziło w Polsce aktywną działalność jeszcze przez kilkanaście miesięcy po zakończeniu wojny. W ciągu lata 1945 r. same tylko oddziały 64 Dywizji przeprowadziły ponad 25 operacji likwidacyjnych. W maju 1946 r. pododdziały dywizji zostały użyte mi.in. do stłumienia demonstracji w Krakowie. Wykorzystywanie wojsk wewnętrznych NKWD do tłumienia wystąpień antysowieckich trwało do połowy 1946 r. Dopiero latem tego roku 64 Dywizję przeniesiono na terytorium Ukrainy.

W Szczecinie władze radzieckie wyrzucały repatriantów z mieszkań i urządzały na nich łapanki, pociągając wszystkich do robót wojskowych, pomimo posiadania zaświadczeń przesiedleńczych. Przy okazji dokonywały grabieży-nie tylko z dobytku czy żywności, ale nawet z garderoby osobistej. Podobnie było we Wrocławiu, gdzie rejonowi komendanci wojenni na własną rękę organizowali zebrania ludności polskiej i przydzielali ją do różnych prac. Osadnikom rekwirowano bezprawnie cenniejsze przedmioty osobiste. Grupy maruderów i własowców wspólnie z bandami niemieckimi lub na własną rękę grasowały po całej okolicy. Sytuacja stała się tak napięta, że miejscowi działacze zdecydowali się na interwencję w sztabie marszałka Rokossowskiego w Legnicy."

Tak to wyglądały "Nowe porządki nowej władzy" czemu sprzeciwiały się pozostające jeszcze w lasach antykomunistyczne zbrojne oddziały, które podjęły nierówna walką z nowym okupantem - sowieckim okupantem.

Chwała i pamięć zdradzonym Żołnierzom Wyklętym."

Żródło :

Materiały IPN,

]]>https://kresy.pl/wydarzenia/zolnierze-wykleci-1-marca-otrzymaja-oficjaln...]]>,

]]>https://forumemjot.wordpress.com/2012/05/09/okupacja-w-imie-sojuszu-armi...]]>,

]]>https://www.salon24.pl/u/dziennikarstwoobywatelskie/765273,zabijano-ich-...]]>.

]]>https://forumemjot.wordpress.com/2012/05/09/okupacja-w-imie-sojuszu-armi...]]>

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (10 głosów)

Komentarze

przy kacapskim słupie

 

za dużo piszesz

prawda i patriotyzm ich łupie

czerwone bydło

przy kacapskim słupie

 

PS Serdecznie pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
-1

jan patmo

#1612567

Za treść i wykonanie 5 !

Trza pamiętać o czerwonych skurw.... zbrodniarzach  i mordercach.

Vote up!
5
Vote down!
-2

karzącaręka

#1612614

  Nasz marsz z okazji Narodowego Święta Niepodległości z 11 listopada 2015 r. w Warszawie.

Vote up!
4
Vote down!
0

ronin

#1612620

  Prawda, batem na potomków sowieckiej schedy.

Vote up!
5
Vote down!
0

ronin

#1612622

W Polsce okupowanej przez Niemców agenci zbrodniczego, stalinowskiego NKWD stworzyli tzw. "Polską Partię Robotniczą", znaną jako PPR, która jako członków przyjmowała m.in. bandytów skazanych za mordy Polaków przez sądy RP.

Ci bandyci mordowali Polaków i Żydów - a zbrodnicze łupy przynosili do agentów NKWD: Gomułki i Moczara, do podziału wśród funków PPR.

Ta sowiecka PPR nie była ani "polska", ani "robotnicza".
 

Vote up!
3
Vote down!
-1

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1612641

dr Piotr Gontarczyk, badacz dziejów PPR-u — o bandytach-komunistach z PPR

 

Czym zajmowali się dygnitarze PRL w czasie wojny, kiedy byli jeszcze partyzantami AL?

Rabowaniem chłopów, zabijaniem Polaków i Żydów oraz gwałceniem kobiet. Sami to drobiazgowo opisali. Wystarczy zajrzeć do archiwum. W rzeczywistości komunistyczna Armia Ludowa jak ognia unikała starć z Niemcami. Często za to ściśle współpracowała z gestapo w rozbijaniu polskiego podziemia niepodległościowego. Dowódcami oddziałów AL bardzo często byli przedwojenni więźniowie kryminalni. Komunistyczni partyzanci nocami wpadali z bronią do polskich wiosek i miasteczek, mordowali opornych i ograbiali mieszkańców ze wszystkiego, co cenne.

– Także w Warszawie komuniści w dzień działali w Polskiej Partii Robotniczej, a w nocy obrabiali sklepy na Pradze – mówi dr Piotr Gontarczyk, badacz dziejów PPR-u. I podsuwa mi fotokopię jakiegoś dokumentu.

– Niech pan patrzy, tu są wyszczególnione "fanty” z rabunków. Złote przedmioty, złote monety, dolary, marki, franki... Zdał je Mieczysław Moczar, późniejszy generał i minister, o, tu jest jego podpis. A poniżej są podpisy Zenona Kliszki, który te fanty pobrał, i Władysława Gomułki, który pokwitował przyjęcie – pokazuje.

Ten dokument oraz wiele innych szokujących materiałów znajdziesz w książce Piotra Gontarczyka "Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941–1944".

Gość Niedzielny, nr 44/2006.

Vote up!
3
Vote down!
-1

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1612643