Druga Rywinlandia ?

Obrazek użytkownika seaman
Blog

A miała być druga Irlandia. Czy my się przypadkiem nie przesłyszeliśmy lub co najmniej źle zrozumieliśmy Donalda Tuska w czasie przedwyborczej debaty w 2007 roku, gdy obiecywał nam drugą Irlandię ? Zbigniew Chlebowski, szef klubu partii rządzącej, człowiek z najwęższego kręgu wtajemniczonych wokół premiera, szef komisji finansów publicznych, wcześniej typowany na ministra finansów – jednocześnie koleś innego kolesia skazanego za łapówkarstwo, od lat „chodzący” wokół legislacji o hazardzie, jak niefrasobliwy głupek uprawiający te konszachty przez telefon, człowiek o mentalności powiatowego aparatczyka. Taki typ miał bezpośredni dostęp do premiera, uczestniczył w ważnych decyzjach, miał znaczny wpływ na politykę finansową państwa.

Mirosław Drzewiecki, dawny biznesmen, minister sportu, towarzysko ponoć blisko premiera, niezastąpiony uczestnik imprez szefa rządu - jednocześnie konstytucyjny minister Drzewiecki gości skazanego za łapówkarstwo kolesia u siebie w domu, zmienia zależnie od okoliczności zapisy o dopłatach w ustawie. Są dwie możliwości najbardziej prawdopodobne – albo głupi albo zblatowany przez kolesi od hazardu.

Premier rozmawiał z oboma swoimi pupilami i od 12 sierpnia nie powziął decyzji o ich usunięciu, być może jest mu z nimi dobrze, ale co sądzić o upodobaniu premiera do takiego towarzystwa ?

Mariusz Kamiński, szef służby antykorupcyjnej, znany z bezkompromisowości w ściganiu korupcji, osoba będąca solą w oczach wszystkich polskich złodziei i szemranych biznesmenów, wykazujący prawidłową wrażliwość i czujność na okołorządowe środowiska, czyli to, na czym premierowi wedle jego własnych słów zależało – po wykryciu afery z udziałem rządu zostaje nagle oskarżony o przekroczenie uprawnień w związku z płatną protekcją, przekupstwem, fałszowaniem dokumentów, wyłudzeniem, poświadczeniem nieprawdy.

Na osobie Kamińskiego skupia się Donald Tusk w trakcie swojej konferencji prasowej na temat afery, faktycznie Kamińskiego stawia pod pręgierzem, a o komitywie swojego najbliższego współpracownika z karanym złodziejem mówi, że to niestosowne zachowanie. Dodajmy, że stawia niewypowiedziane zarzuty szefowi służby antykorupcyjnej, na którą spadały gromy za nieskuteczność, właśnie w momencie, gdy wykazała się skutecznością wręcz fenomenalną.

Pytanie narzuca się jedno, po co premier Donald Tusk to robi ? Przecież nie uchroni już macherów Drzewieckiego i Chlebowskiego, oni już są na straconych pozycjach. Kogo zatem lub co chce zatuszować Donald Tusk, kierując uwagę opinii publicznej na rzekomo złe intencje Kamińskiego ? Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że walczy o własną reputację i dobre imię. Nie jest wykluczone, a raczej moim zdaniem prawdopodobne, że to premiera można winić za pośrednie ostrzeżenie aferzystów.

Postawienie przez prokuratora takich zarzutów szefowi służby antykorupcyjnej w trakcie prowadzonego dochodzenia przeciwko prominentnym osobom z rządu można porównać a rebours do praktyki z lat dziewięćdziesiątych umarzania niewygodnych dla rządu śledztw.Klasyczny przykład to eseldowski minister sprawiedliwości i umarzanie śledztw przeciwko Kwaśniewskiemu w sprawie jego słynnego kłamstwa o wykształceniu, oświadczenia majątkowego albo moskiewskiej pożyczki.

Przykład z oskarżonym Mariuszem Kamińskim w najbardziej dobitny sposób wyjaśnia też, dlaczego tak bardzo bali się koalicji z PiS-em ludzie Platformy po wygranych przez PiS wyborach w 2005 roku. Na co czekał premier znający rolę Chlebowskiego i Drzewieckiego w aferze od 12 sierpnia, dlaczego nic nie robił, żeby ich odsunąć od wpływu na sprawy państwowe – pod względem etycznym sprawa nie pozostawiała żadnych wątpliwości. Czy sprawę miano zatuszować ?

Towarzystwo, w odróżnieniu od rodziny, można sobie wybrać. Stawiając w takim momencie zarzuty Mariuszowi Kamińskiemu, a nazywając niestosownością zachowanie Chlebowskiego i zatrzymując w rządzie Drzewieckiego, Donald Tusk coś ważnego wybrał, ale na pewno nie była to przyzwoitość.

Brak głosów

Komentarze

Tusk co prawda mówił o drugiej Irlandii, ale ludzie zapomnieli, że u nas to postkomunistyczny kraj, gdzie wszystko jest wspak. Tak więc jak mówił o Irlandii to na myśli miał republikę bananową. Jak mówił o normalności to na myśli miał normalność IIIRP. Jak mówi o odpolitycznieniu IPN-u to de facto chce go upolitycznić... itd.

Vote up!
0
Vote down!
0
#32986

To trzeba jakiś słownik frazeologiczny Tuska wydać, żeby ludzie wiedzieli chociaż w przybliżeniu, co ich czeka
Pozdrawiam
seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#32992

A potrafią ludzie czytać? (: To rzadka umiejętność. (;
Nawet dostęp do wiarygodniej informacji w niektórych beznadziejnych przypadkach nic nie daje, bo ludzie nie potrafią w właściwy sposób interpretować informacji. Takie są fakty.

-----------------

PS Najbardziej mi się chce śmiać (chociaż sam nie wiem) jak sobie pomyślę o tych wielkich aftorytetach salonu, którzy tumanią pseudo-inteligentów, bo ciekaw jest co sobie oni myślą jak taki głupek (p-i) gdzieś w internecie wychwala ich oszukańcze teksty w niebiosa? To dopiero muszą mieć ubaw. Kretyn myśli, że aftorytet dba o jego interes i mu za to dziękuje a tu taki...... Pewnie niektórym to sprawia przyjemność.

No i jeszcze są te aftorytety, które to działają w dobrej wierze, myśląc dokładnie to co piszą. Ci też są śmieszni, bo nie różnią się niczym od tych pół-inteligentów, którzy ich słuchają. Jest takie francuskie przysłowie, że głupi zawsze znajdzie głupszego, który go bedzie słuchał. ((:

Rzeczywistość czasem bywa jak jakaś tragikomedia.

.

Vote up!
0
Vote down!
0
#32996

Z drugiej strony, taki internet jednak nie pozwala aftorytetom na zbyt wiele - żadne szachrajstwo nie przejdzie, nawet najbardziej wyrafinowane...
Pozdrawiam
seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#33011

...punktu widzenia...
Z ICH punktu widzenia - zgoła inaczej :-)
Kwestia DEFINICJI pojęć, zupełnie różnych - u nas i u NICH..
ONI, w odrznieniu od nas - obracają się w PRAWDZIWYM życiu.
I rzeczy postrzegają, oraz na nie reagują, manipulując nimi dowolnie - REALNIE, w odróznieniu od nas, którzy widzimy tylko jakieś fałszywe fatamorgany, wytwarzane dla nas przez stosowne służby, komentowane potem przez elokwentnych blogerów :-)...
Korupcja, defraudacja, zdrada, kradzież, malwersacja, kłamstwo, oszustwo, łapówka.
Takich słów używa się wyłącznie na użytek manipulacji bydełkiem, czyli nami - podatnikami :-)...
U NICH nazywają sie te rzeczy całkiem inaczej i są solą życia codziennego, bo PO TO w końcu drapali się po drabinach "demokratycznych" wyborów, żeby się do coraz wyższych i intratniejszych Koryt dorywać. Co za różnica, czy Rywin, Drzewiecki, Miller, Cimoszewicz, Kwaśniewski, czy różnych pozytecznych "profesorów", typu Bartoszewski, ośmieszających, pardon, reprezentujacych Polskę na arenie miedzynarodowej ?
Poszczególni bandyci róznią się pomiedzy sobą oczywiscie zajmowanym w danej chwili szczeblem w strukturze tej sieci mafijnej w bezustannych Rozgrywkach-O-Dostęp-Do-Koryta...
Juz mi sie nie chce czytać tych FATAMORGAN na trywialne tematy.
Wiadomo, że kradną, ile wlezie, żadna nowosc.
MOzna to przyjąć od razu z góry, nawet nie znając nazwisk, ani twarzy.
Z samej definicji SYSTEMU, od razu, a priori.
Bez czekania nawet na zaszłości.
NOWY Minister "Zdrowia", czy innej "Edukacji", nowy Prezes PZPN i tak dalej - z socjalistycznej listy.
OBOJĘTNIE, KTO to będzie i kiedy.
JUZ TERAZ można powiedziec, że to będzie złodziej i że będzie kradł, bo PO TO istnieją w ogle te wszystkie socjalistyczne instytucje i Stanowiska-Przy-Korycie, żeby można było kraść z naszych kieszeni naszą krwawicę..
Czy toto sie nazywa Kopacz, Religa, czy inny "Mąż Zaufania".
Słusznie prawi Korwin-Mikke.
Socjalisci dzielą się na dwie zaledwie kategorie:
na złodziei, oraz na idiotów. Więcej opcji socjalistyczny System NIE przewiduje...
Predzej czy później wylezie szydło z worka, bo INACZEJ BYC NIE MOZE !...
PO CO więc pieprzyc farmazony - kto komu za ile ?..
CO mnie obchodzi, co Kaczor Tusku, a Tusek Kaczoru, skoro to JEDNA BANDA ?.. :-)
Czy inny jakiś Drzewiecki, czy inny Czuma, chocby nawet podobno najuczciwszy z najuczciwszych ?..
Za długo zyję w tym Systemie, zeby w to UWIERZYĆ...
Zaprawdę, dosyć powolutku już tego :-)...
NIestety - zrobiło sie ZA PÓŹNO na szczekanie.
Przyszła (za sprawą Irlandczyków) pora na zakładanie KAGAŃCÓW - o co dba już od pewnego czasu, i to NIEZWYKLE SKUTECZNIE, Pan Doktor-Na-Kółkach - Wolfgang Schäuble, Minister Spraw Wewnętrznych Czwartej Rzeszy...(guten Tag, liebe "Dienste"..).
Dobrounoc, Pane Vaclav Klaus...

Vote up!
0
Vote down!
0
#32991