Tadeusz Mazowiecki i kontrowersje wokół Powstania Warszawskiego

Obrazek użytkownika Przemysław Mandela
Historia

Kilkudniowy urlop, który autor niniejszego bloga postanowił spędzić na XV Przystanku Woodstock niechybnie dobiegł końca. W każdej chwili zaświadczyć o tym mogą zarumienione i obolałe ciało, zachrypłe gardło oraz ogromna porcja pozytywnej energii, którą (oprócz tony piasku) udało się autorowi przywieźć do domu.

Oczywiście Przystanek Woodstock to nie tylko okazja do bardzo dobrej zabawy. Z roku na rok Jurkowi Owsiakowi udaje się przemycić na festiwal coraz więcej treści poważnych, dotyczących zwłaszcza polityki i historii.

Nie inaczej było tym razem. Kiedy autor dowiedział się, że gościem woodstockowiczów będzie były prezydent Lech Wałęsa oraz były premier Tadeusz Mazowiecki obiecał sobie, że nie spocznie dopóki nie zada im nader konkretnych (zwłaszcza w obliczu zbliżającej się rocznicy Powstania Warszawskiego) pytań. W przypadku pana prezydenta Wałęsy niestety zabrakło czasu. Chociaż sądząc po stylu w jakim odpowiadał można mieć uzasadnione wątpliwości czy zamiast konkretnej i satysfakcjonującej odpowiedzi nie otrzyma się solidnej porcji dobrych rad czy historii ruchu solidarnościowego w pigułce.

Pytania o stanowisko wobec samego Powstania Warszawskiego oraz opinii na temat planów ustanowienia pierwszego sierpnia dniem narodowego święta udało się autorowi zadać panu Mazowieckiemu (choć nie w formie jaką przytoczyła Gazeta Wyborcza, autor nie wymienił nazwiska żadnego z pomysłodawców tego projektu).

Odpowiedź pana premiera wywołała w mediach spore poruszenie. Oto niejako ikona Wolnej Polski, pierwszy niekomunistyczny szef rządu państwa bloku wschodniego nieśmiało podzielił zdanie frakcji krytykantów decyzji dowództwa AK o wybuchu powstania w Warszawie:
"Bliski mi jest pogląd ludzi, którzy mówią, że za bardzo celebrujemy martyrologię, za dużo mamy smutnych świąt. O Powstaniu trzeba pamiętać. To ważny dzień naszej historii. Mówi się o odróżnieniu bohaterstwa powstańców od decyzji politycznych. Powinienem się ugryźć w język, bo takie rozróżnienie stosowali komuniści, swoim zwyczajem pomniejszając bohaterstwo powstańców. Z tego, co wiem, nastrój w 1944 r. był taki, że nie dałoby się powstrzymać wybuchu powstania. Natomiast liczenie, że Rosjanie szybko wejdą do Warszawy, było zwyczajnie nieroztropne" - powiedział premier Mazowiecki.

Większość komentatorów odebrała to jako wypowiedź wymierzoną w prezydenta i rząd, który koniecznie chce właśnie w taki sposób uhonorować to niezwykle ważne w naszej historii wydarzenie. Być może. Nie autorowi to oceniać. Trzeba zwrócić uwagę na coś zupełnie innego. Na odziedziczone po PRL-u kłamstwo historyczne, które w tej chwili przeżywa drugą młodość i znajduje sobie ciepłe gniazdko w każdej wypowiedzi komentatora sprawy Powstania, mającego z historią do czynienia jedynie, gdy klika w odpowiednie miejsce na pasku swojej internetowej przeglądarki.

Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu i konsternacji, pan premier Mazowiecki w swojej krótkiej, aczkolwiek kontrowersyjnej wypowiedzi przytoczył dokładnie owe PRL-owskie kłamstwo historyczne, zawierające się w dwóch słowach: głupota dowództwa.

Autor dawno zatracił już sens prowadzenia dysput z oszołomami, stawiającymi sobie za punkt honoru niszczenia wszelkich przejawów narodowego patriotyzmu czy zwyczajnej pamięci. Jak pokazuje praktyka to głównie oni przytaczali ten argument, pozostając głuchymi na kontrargumenty podważające jego zasadność. Wówczas zgodnie z ustanowionym polskim zwyczajem dyskusja schodziła do rangi wzajemnej pyskówki. Teraz jednak mamy do czynienia z sytuacją dużo bardziej poważną: historycznym kłamstwem wypowiedzianym w kontekście rocznicy Powstania i to z ust człowieka tak szanowanego jak pan Tadeusz Mazowiecki.

Otóż, panie premierze oraz Wy grupo wciąż jeszcze nie argumentoodpornych krytykantów decyzji o wybuchu powstania w Warszawie: zaznaczam, iż ani generałowie Bór-Komorowski i Pełczyński (Grzegorz) ani pułkownik Chruściel (Monter) NIE BYLI IDIOTAMI jakimi chciała ich widzieć propaganda historyczna PRL. Nie byli opętani żądzą bohaterskiej śmierci czy pozbawieni wyczucia realnej sytuacji politycznej. Świadczą o tym choćby ich życiorysy, ale przede wszystkim podejmowane decyzje. Nam bogatym o doświadczenie i wiedzę łatwo jest ich oceniać i sadzać na ławie oskarżonych w kolejnym procesie szesnastu. Oni wówczas mogli jedynie podejrzewać w jaki sposób potoczą się wydarzenia zarówno na arenie polityki światowej jak i lokalnej.

No, ale nasi domorośli historycy nie potrafią zrozumieć nawet tak prostej zależności...
Warszawa latem 1944 roku nie uniknęłaby zniszczeń i nie ocalała niczym, sztandarowy przykład - czeska Praga. Zgodnie z niemieckim planem obrony miała zamienić się w twierdzę. Jak wyglądały zniszczenia wojenne w takich festung wiemy doskonale z szeregu innych przykładów i to na ziemiach polskich. Ludność cywilna również poniosłaby gigantyczne straty, gdyż Niemcy zwyczajnie nie planowali jej ewakuować z powstającego warszawskiego ośrodka oporu.
Na tym polegał tragizm sytuacji dowództwa AK - brak korzystnego rozwiązania sytuacji w jakiej się znalazła Polska:

* strona sowiecka za pośrednictwem odezw ZPP czy audycji radia im. Tadeusza Kościuszki nawołuje do rozpoczęcia otwartej pomocy Armii Czerwonej w wyzwoleniu Warszawy. Towarzyszy temu szeroko zakrojona i intensywna akcja propagandowa oczerniająca AK i oskarżająca ją nawet o kolaborację z Niemcami. Informacje o Akcji Burza na zachodzie były cenzurowane. Propaganda radziecka oskarżająca AK o bezczynność mogłaby zdobyć na zachodzie posłuch i znacząco osłabić pozycję rządu w Londynie (skorzystałby na tym PKWN),
* prowokacyjne działanie AL,
* brak informacji o rzeczywistym stanowisku Wielkiej Trójki wobec sprawy polskiej. O faktycznych postanowieniach Konferencji Teherańskiej, premier Mikołajczyk dowiedział się po wybuchu powstania,
* przerażające przykłady postępowania strony radzieckiej z żołnierzami AK po zakończeniu walk o Lwów i Wilno,

a z drugiej strony:

* nastrój stolicy, podobny do tego z listopada 1918 roku,
* bałagan w niemieckim garnizonie miasta,
* konieczność zwrócenia uwagi mocarstw na los Polski,
* tysiące młodych i gorącogłowych ludzi pod bronią czekających na upragniony - to cytat z rozkazu Bora z pierwszego sierpnia - dzień otwartej walki.

Powstanie w Warszawie musiało wybuchnąć i dostrzega to w swojej wypowiedzi premier Mazowiecki, jakby nie patrzeć przedstawiciel pokolenia Kolumbów (w 1944 roku miał 17 lat), zresztą nie on jeden.

W najgorszych snach nie można było przewidzieć aż tak jawnej zdrady Związku Radzieckiego. To jednak nie do pojęcia dla naszych politycznych wizjonerów urodzonych kilkadziesiąt lat po Powstaniu. W najgorszych snach nie można było przewidzieć tak cynicznej postawy naszych sojuszników. Aby przewidzieć tak katastrofalny dla Polski rozwój wydarzeń latem 1944 roku trzeba było być politycznym wizjonerem wielkiego formatu. A takich Polacy niestety nie mieli.

Na sam koniec tego nieco zbyt długiego wpisu prośba do pana premiera Mazowieckiego. Skoro jak pokazuje jego wypowiedź o Powstaniu dostrzega w nim manipulację komunistycznej propagandy, niech nie przedłuża jej życia. Niech sztucznie nie rozdziela bohaterstwa szeregowych powstańców od rzekomej głupoty politycznej ich dowództwa. Niech swoim nazwiskiem nie firmuje historycznego warcholstwa uprawianego z taką lubością przez garstkę oszołomów.
Ja również nie popieram ustanowienia pierwszego sierpnia jako narodowego święta. Lecz potrafię swoje zdanie uzasadnić bez pomocy kłamliwej retoryki czasów słusznie minionych.

Brak głosów

Komentarze

kwarantanna intelektualna; Owsiak, Wałęsa, Mazover! no i oczywiście dodatek szkodliwy 1 litr mleka dziennie, kufajka i gumiaki!
A do tego badanie okresowe!
pzdr
p.s.
Mazowiecki, ta tyPOwa prl,owska kukła dalej brnie w te fałszywki o Powstaniu!

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#27502

Spokojnie, nie jestem podatny na wpływy innych.

"Nie ma lepszej pożywki chorobotwórczej dla bakteryj fałszu i legend, jak strach przed prawdą i brak woli"
- Józef Piłsudski

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nie ma lepszej pożywki chorobotwórczej dla bakteryj fałszu i legend, jak strach przed prawdą i brak woli"
- Józef Piłsudski

#27509

Wnioski też starannie przygotowane i, moim zdaniem, słuszne.
Mazowiecki należy do dinozaurów (dziwne, że nie wymarły, tylko nadal straszą), którzy bali się komuny i Ruskich, a wykorzystanie mikroskopijnej przestrzeni, jaka zostawił im zaborca, uważali za "nieskończone przestrzenie" ("mogliby mnie zamknąć w łupinie orzecha, a i tak byłbym panem nieskończonych przestrzeni" "Hamlet")w których reformowali państwo i... Kościół. Żałosna skamielina!

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#27512

to permanentny kunktator - taka skaza charakterologiczna i świetnie to obrazuje przytoczona przez Ciebie odpowiedź. Cała jego polityczna kariera jest tego potwierdzeniem. Dlatego był idealnym premierem (z punktu widzenia czerwonych) na okres po "okrąglaku".

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#27548

propaganda zostawiła mocny odcisk na niektórych umysłach. dowódcy AK to głupole, za to Ojciec Narodów to wielki umysł, co przewidział wszystko:

http://www.historia.terramail.pl/prasa/hobby_stalina.html

może XL chodzi o te dokumenty? :D

Vote up!
0
Vote down!
0
#27558

Przerażające jest to, że ofiara Powstańców za sprawą m.in. takich wypowiedzi zamiast jednoczyć cały naród dzieli go. Pierwszy sierpnia to kolejny ważny dzień naszej historii, w którym kontrowersje, debaty i dyskusje na brukowym poziomie spychają na dalszy plan pamięć czy cześć jaką powinniśmy oddać naszym rodakom poległych w przeszłości.

"Nie ma lepszej pożywki chorobotwórczej dla bakteryj fałszu i legend, jak strach przed prawdą i brak woli"
- Józef Piłsudski

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nie ma lepszej pożywki chorobotwórczej dla bakteryj fałszu i legend, jak strach przed prawdą i brak woli"
- Józef Piłsudski

#27585